WROCŁAW
Pewne jest jedno: mamy nowego dyrektora dolnośląskiej kasy chorych. To Andrzej Woźny. Ale czy decyzja o odwołaniu Barbary Misińskiej i kierowanego przez nią zarządu miała podłoże polityczne i czy ci ludzie są winni poważnego zadłużenia kasy? Tu zdania są podzielone.
Wczoraj niespodziewanie odwiedził Wrocław prezes Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych Maciej Tokarczuk. Efekt? Rada dolnośląskiej kasy chorych odwołała zarząd, a powołała nowego dyrektora i jego zastępcę.
Plus czy minus?
-Nie wiemy dlaczego nas odwołano - jednogłośnie stwierdzili członkowie odwołanego zarządu Dolnośląskiej Regionalnej Kasy Chorych.
-Byłem dobrym dyrektorem, to był dobry zarząd - dodaje z-ca Barbary Misińskiej, Marek Kwapisz. Innego zdania było kierownictwo UNUZ-u.
-Sytuacja kasy jest zła, a program naprawczy nie dawał gwarancji, że będzie lepiej – zapewniał Maciej Tokarczuk. Podkreślał, że dolnośląska, kasa jedyna w Polsce, inaczej prowadziła księgowość. Na tyle inaczej, że zamiast 117 mln. długów, które miała według UNUZ-u, DRKCh wyliczyła, że jest... 23 mln. na plusie. Różnica 140 milionów!
-Długi biorą się stąd, że musieliśmy płacić za większą liczbę ubezpieczonych, za których później nie oddawano nam pieniędzy - tłumaczył się Marek Kwapisz.
-Wszystkie kasy w Polsce uważają, że płacimy im za mniejszą ilość ubezpieczonych – odpowiadał Maciej Tokarczuk, prezes UNUZ-u. - Gdybyśmy zsumowali liczby ubezpieczonych, których domagają się kasy, okazałoby się, że w Polsce mamy o kilka milionów ludzi więcej niż podają statystyki!
Może się sprawdzi?
Dyrektorem został Andrzej Woźny, jego z-cą ds. medycznych Ryszard Jadach. Jak ocenia swoich następców Barbara Misińska?
-Pana Woźnego nie znam – mówi. - Zaś pan Jadach nie sprawdził się jako dyrektor szpitala przy pl. 1 Maja, później nie sprawdził się w szpitalu klinicznym nr 1, oraz nie sprawdził się w wydziale zdrowia urzędu marszałkowskiego. Może sprawdzi się jako dyrektor kasy?
Znam się na finansach
Rozmowa z Andrzejem Woźnym, dyr. DRKCh
•Jakie ma pan doświadczenie w służbie zdrowia?
- Moje doświadczenie jest takie jak państwa, też chodzę do lekarza. W tej chwili największym problemem jest zarządzanie pieniędzmi. Trzeba uporządkować finanse. A na tym znam się dobrze.
•Czy warto być dyrektorem tylko przez 2-3 miesiące? Przecież minister Mariusz Łapiński zapowiedział likwidację kas.
-To nie miało by sensu. Rozmawiałem z min. Łapińskim i postawiłem warunek, że jeśli mam zostać dyrektorem, to nie na 3 miesiące. Zapewnił mnie, że jeśli dojdzie do przekształceń kas chorych w Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia, to będę poważnym kandydatem na szefa.
•Czy ma pan plan jak zmniejszyć zadłużenie kasy chorych?
- Najpierw muszę zobaczyć bilans. Księgowość była prowadzona dość dziwnie. Słyszeliście państwo o kreatywnej księgowości. Z tego co mówił prezes UNUZ-u, coś podobnego mogło dziać się tutaj. Każdy tak księgował i wyciągał takie wnioski jakie mu się podobały. Padają przecież bardzo różne liczby. Z tego co zobaczyłem i bardzo mnie to zdziwiło, zawierano kontrakty na wyższe sumy niż spodziewano się przychodów ze składki. Mam na to dokumenty podpisane przez członków zarządu. Myślę, że jest to zachowanie nie fair w stosunku do wszystkich.
Andrzej Woźny
50 lat, żonaty, dwójka dzieci. Były dyrektor jednego z banków. Wykształcenie wyższe, Uniwersytet Wrocławski - matematyka i informatyka, Szkoła Główna Handlowa – zarządzanie i bankowość.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?