Pamiętacie jak w czasie meczu Polska - Kazachstan, po jednej z bramek Ebiego Smolarka, Bobo Kaczmarek ucałował w rękę Leo Beenhakkera? Później mętnie tłumaczył, że zwyczajnie się potknął, a ratując skórę przed najgorszym złapał się ręki Holendra. Ja tam Kaczmarka rozumiem. Jak już się chwycił prawicy Lea, to dlaczego, w euforii, nie miał mu oddać hołdu... Przy Beenhakkera fortunie i jego wyrosnąć może.
Nasz żużlowy selekcjoner ze swoimi asystentami tak dobrze nie ma. Mirosław Kowalik winien całować Marka Cieślaka nie tylko po rękach. Bo dzięki niemu zobaczył od środka pałac prezydencki, a i krzyżyk na piersi się pojawił, nadany z rąk Lecha Kaczyńskiego. W uznaniu zasług, za złoto Drużynowego Pucharu Świata. Kowalik nie chciał się jednak całować, za to postawę Cieślaka określił gówniarską. Bo się obraził, że nie pojechał na finał DMŚJ. A czemu nie wstawił się za Narodowym, gdy ten, słusznie zresztą, straszył dymisją? Może sam dybał na jego stołek.
Kto jak pracuje, najlepiej widać po zawodach. Gdy tor jest kopny, to i Cieślak przemawia do dziennikarzy umorusany w błocie po pachy. Jak trzeba, wsiądzie też na traktor, o polewaczce nie wspominając. Krótko mówiąc - jego wygląd zewnętrzny zawsze jest odzwerciedleniem stanu nawierzchni. Kowalik natomiast to czyścioszek, a we włosy ma wtarty żel. Przy kadrze jakoś się nie narobił. I już się pewnie nie narobi. Wydanie sobie pozwolenia na ocenę pracy Cieślaka było typowym pocałunkiem śmierci. Wymierzonym w samego siebie.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
