Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wkrótce jarmark świąteczny na Rynku

Błażej Organisty
Zdjęcie ilutracyjne
Zdjęcie ilutracyjne Jaroslaw Jakubczak / Polska Press
Kramy na placu Solnym, scena dla artystów i Zimowy Labirynt to tegoroczne nowości. 10. edycja jarmarku rozpocznie się 17 listopada, prace montażowe ruszą niespełna dwa tygodnie wcześniej. Ok. 150 drewnianych domków rozstawi 120 firm, w tym 46 z Wrocławia i Dolnego Śląska. Nie każdy może handlować na jarmarku. Trzeba oferować odpowiedni produkt i mieć doświadczenie, bo wyzwanie jest wymagająca, i zapłacić organizatorowi minimum 10 tys. zł.

Tegoroczny Jarmark Bożonarodzeniowy rozpocznie się 17 listopada i potrwa do 22 grudnia. Jak co roku sprzedawcy wystawią drewniane domki na Rynku, ul. Świdnickiej i Oławskiej. Po raz pierwszy kramy pojawią się także na placu Solnym. W sumie będzie ich ok. 150.

– Ogromne zainteresowanie odwiedzających i wystawców skłoniło nas do włączenia pl. Solnego – tłumaczy Maja Wysocka z urzędu miejskiego.

Jarmark to nie tylko domki handlowe z produktami nawiązującymi do świąt Bożego Narodzenia, wyrobami regionalnymi z kraju i zagranicy, produktami spożywczymi, przemysłowymi i jedzeniem. Pośród nich pojawią się także domki i karuzele dla dzieci. W sumie 180 obiektów, o 20 więcej niż w ubiegłym roku.

Włączenie pl. Solnego to niejedyna nowość przygotowana na jubileuszową, dziesiątą edycję Jarmarku Bożonarodzeniowego. Prezentem dla odwiedzających jest scena, na której od 2 grudnia będą przygrywać szkolne - ale nie tylko - zespoły muzyczne. Najmłodsi goście pobawią się w Zimowym Labiryncie rozstawionym właśnie na pl. Solnym. W jednym z domków na Solnym będzie można wykonać woskowy odlew dłoni. Z kolei na łasuchów będą czekały azjatyckie ptysiowe gofry, placki ziemniaczane, pieczone ziemniaki i kartacze. Tego w menu Jarmarku Bożonarodzeniowego jeszcze nie było.

Były, są i będą tradycyjne polskie potrawy: bigos, golonka, góralskie oscypki i wiele, wiele innych... Miłośnicy kuchni międzynarodowej też nie powinni być zawiedzeni. Na jarmarki znajdą alzackie podpłomyki, turecką baklavę, hiszpańskie pączki czy węgierskie kołacze.

Rękodzieło, bombki, figurki aniołów, ceramika, lniane torby i koce, kosmetyki i zabawki to na jarmarku już chleb powszedni. Ale i pośród potencjalnych prezentów, które wylądują pod choinką, znajdą się nowości. Wśród nich ceramika z Ukrainy i instrumenty muzyczne z Tajlandii. Do kupienia także produkty z krajów Afryki: Zambii, Tanzanii czy Kongo.

Zrobiło się międzynarodowo, ale i lokalni patrioci na tegorocznym jarmarku będą mogli poczuć się jak renifery w Laponii. Spośród 120 wystawców, prawie 40 procent to firmy z Wrocławia (26) i Dolnego Śląska (20). Niektóre z nich rozstawią więcej niż jeden kram.

Magia w parze z biznesem

Nie da się ukryć, że Jarmark Bożonarodzeniowy to nie tylko magia świąt, ale również dochodowy biznes, zarówno dla wystawców, jak i dla Agencji Artystycznej Pianoforte, która we Wrocławiu organizuje jarmark nieprzerwanie od 10 lat i będzie robiła to przynajmniej do 2019 roku. Agencja była jednym chętnym do organizacji. Nikt inny nie przystąpił do konkursu zorganizowanego przez miasto. To właśnie Pianoforte decyduje, kto i co sprzedaje na jarmarku. Nie każdy dostaje zielone światło. Po pierwsze niektórych produktów sprzedawać nie wolno. Z jarmarku nie może zrobić się targowisko z bielizną lub odzieżą dostępną na co dzień w galeriach handlowych. Nie ma także możliwości, że jarmark przerodzi się w market RTV-AGD. Z kolei jedno- bądź dwuosobowe firmy raczej nie mają co liczyć na wynajęcie miejsca.

– Jeżeli zgłasza się do nas mała firma bez doświadczenia, to odradzamy wystawianie się na wrocławskim Rynku. To trudna praca, wymaga sprzedawania na mrozie przez długie godziny, nie każdy sobie poradzi. Poza tym trzeba oferować produkt, który zainteresuje klientów – tłumaczy Mariusz Gurgul z agencji.

Koszt wystawienia domku waha się między 10 a 15 tys. w zależności od lokalizacji (ją też ustala Pianoforte) i indywidualnych negocjacji.

– Z tego, co mówią mi wystawcy, w Krakowie jest dwa razy drożej, dlatego niektórzy przenoszą się do Wrocławia – twierdzi Gurgul.

Koszt rozstawienia kramu może zwrócić się nawet w jeden weekend. W ubiegłym roku niektóre stoiska miały 10 tys. zł obrotu dziennie. Według szacunków klienci na poprzednim jarmarku wydali 15 mln zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto