Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków i prawdziwe piłkarskie święto. Albert Rude: Zagramy o nasze marzenia, żeby być w finale Pucharu Polski

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik / Polskapress
To ma być prawdziwe piłkarskie święto. W środę o godz. 17.30 na stadionie przy ul. Reymonta zasiądzie komplet, ponad 30 tysięcy widzów, by zobaczyć półfinał Pucharu Polski, w którym Wisła Kraków podejmie Piasta Gliwice.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Sytuacja kadrowa w Wiśle nie jest najlepsza. Wielu zawodników jest kontuzjowanych. W raporcie medycznym, podanym przez Wisłę, czytamy, że Kamil Broda i Patryk Gogół zwiększają obciążenia treningowe; Angel Rodado przechodzi rehabilitację i dodatkowo trenuje indywidualnie, Jakub Stępak czeka na badania kontrolne, które wskażą czy może już wrócić do treningów; Bartosz Talar cały czas przechodzi rehabilitację, a Anton Cziczkan wciąż załatwia formalności wizowe. Za kartki pauzuje natomiast Igor Łasicki.

Wisła nie grała w Głogowie na sto procent

Przedmeczowa konferencja prasowa zaczęła się od pytania jeszcze o niedawny mecz z Chrobrym Głogów, który Wiśle wybitnie nie wyszedł. Przegrała go 2:3. Trener Albert Rude odpowiadał zatem na pytania jak zespół radzi sobie z tą porażką i co było główną przyczyną przegranej? Hiszpan powiedział: - Dokonaliśmy bardzo dokładnej analizy tego meczu. Zrozumieliśmy kilka rzeczy. Być może nieświadomie większość akcji w tym meczu nie wykonywaliśmy na sto procent, chcąc zachować energię na Puchar Polski. To, że nie graliśmy na sto procent i jeszcze wygrywaliśmy do przerwy było dla nas jeszcze gorsze. Rywale pokazali nam w pierwszych dwudziestu minutach drugiej połowy, że jeśli nie rywalizujesz w tej lidze na sto procent, to nie wygrywasz. Wszystko było oparte na rywalizacji, by uczestniczyć w niej na sto procent. To jest dla mnie bardzo proste, jeśli nie rywalizujesz na sto procent, nie ma masz bazy do tego żeby budować na tym inne rzeczy. To jest dla mnie wniosek po meczu z Chrobrym.

Wisła w tym sezonie ma problem z wygrywaniem kilku spotkań z rzędu. Tylko jeden raz krakowianie wygrywali trzy razy z rzędu. A bez serii trudno będzie myśleć o awansie do ekstraklasy. Trener „Białej Gwiazdy” też to widzi: - To bardzo interesująca analiza. My również robiliśmy podobne analizy, ile meczów z rzędu wygraliśmy, ile z rzędu przegraliśmy, ile wygraliśmy na wyjeździe i w domu. To pokazało nam, że Wisła nie jest stabilna. Podejrzewałem przed podjęciem pracy tutaj, że ważna będzie strona mentalna i emocjonalna. Ponieważ tutaj są dobrzy piłkarze, jest dużo kibiców, jest duży budżet, ale podobne rzeczy dzieją się w innych miejscach. Podobnie można zapytać dlaczego Deportivo La Coruna w Hiszpanii czy Sunderland w Wielkiej Brytanii nie może osiągnąć awansu, gdzie mają podobne warunki. Po paru tygodniach tutaj mogę stwierdzić, że najważniejsze jest nastawienie. Dlatego musimy nad tym pracować krok po kroku, doświadczenie po doświadczeniu. To z Głogowa była dla nas bardzo duże. Jeśli będziemy w stanie to rozwiązać, to będziemy mogli poradzić sobie z tym problemem.

Trener Albert Rude, zapytany co w tej kwestii mówią piłkarze, dodaje też: - Jest coś bardzo ważnego, jeśli popatrzymy na nasz model gry, na rywalizację. Szczególnie w pierwszej połowie przeciwko Arce, w całym meczu przeciwko Chrobremu i niektórych momentach przeciwko Stali. Poziom rywalizacji w tych momentach był niski. Styl może być lepszy, gorszy, to zależy od tego jak patrzy się na futbol. Ale mamy liczby, na których możemy się oprzeć. One mogą nam potwierdzić czy rywalizowaliśmy dobrze czy nie. W każdym z meczów bez względu na wynik stwarzaliśmy więcej okazji od rywali. Poza tym ostatnim meczem. Byłem zły po ostatnim meczu i przychodząc na konferencję prasową wiedziałem bez patrzenia na liczby, że rywal był lepszy. Pomimo tego jak wyglądaliśmy w Rzeszowie czy w pierwszej połowie w Gdyni, mieliśmy więcej okazji od rywali, żeby wygrać te mecze. Wyjątek stanowi ostatni mecz. To jest oczywiste. Rozmawiamy oczywiście z zawodnikami. Słuchamy, co oni mają do powiedzenia. Robimy wszystko, żeby cały czas stawać się lepszymi. To jest jak układanie puzzli, doświadczenie po doświadczeniu, krok po kroku.

Najmocniejsza jedenastka na Piasta

We wcześniejszych meczach pucharowych najpierw Radosław Sobolewski, później Mariusz Jop, a ostatnio Albert Rude dokonywali licznych zmian w wyjściowym składzie. Teraz do finału pozostał jeden mecz. Czy to oznacza, że tym razem nie będzie żadnych kombinacji, tylko zobaczymy najmocniejszy na ten moment skład Wisły? Pytany o tę kwestię Albert Rude mówi: - Nasza pierwsza jedenastka dla nas zawsze jest najlepszą, jaką mamy na dany mecz. Liczy się charakterystyka rywala, wybieramy to, co potrzebujmy na dane spotkanie.

Zapytany o charakterystykę Piasta Gliwice, Albert Rude z kolei mówi: - Przede wszystkim to jest półfinał, a w półfinale nigdy nie jest łatwo. Patrząc na charakterystykę rywala, mają bardzo dużo jakości w ofensywie i defensywie. Mają bardzo szybkie ataki, mają dużo zawodników w polu karnym. Trzech, czterech, pięciu. Bardzo dobrze używają faz przejściowych, na co będziemy musieli bardzo uważać. W obronie grają bardzo agresywnie. Są dobrze zorganizowani gdy wychodzą do pressingu, a gdy się bronią jest ich dużo przed polem karnym. I oczywiście są groźni przy stałych fragmentach gry, dzięki czemu są w półfinale. My zrobiliśmy jednak wielką rzecz przeciwko Widzewowi, więc dlaczego nie możemy powtórzyć tego z Piastem. Zagramy o nasze marzenia, żeby być w finale. Wisła dawno w nim nie grała. To pokazuje jak trudno się w nim znaleźć. Jesteśmy podekscytowani i będziemy o niego walczyć.

Zapytany czy zespół po ostatnim meczu nie potrzebuje jednak wstrząsu, żeby podchodzić na sto procent do każdego spotkania, Albert Rude odpowiedział: - Tak, to jest jedna z rzeczy, którą zrozumieliśmy po rozmowie z zawodnikami w tym tygodniu. Zgodziliśmy się jeśli chodzi o niektóre bezpośrednie rozwiązania. Dlaczego? Dlatego, że każdy z nas wie, że nie możemy tak słabo wyglądać jak w ostatnim meczu.

Stwarzają więcej okazji niż rywale

W nawiązaniu do słów trenera Alberta Rude, że Wisła najczęściej tworzy sobie więcej okazji do strzelenia goli niż rywale, padło pytanie czy problem nie leży zatem w finalizacji? Szkoleniowiec odparł: - Liczby pokazują nam, a są to liczby, których używa większość klubów w profesjonalnym futbolu, że w każdym meczu byliśmy bliżej wygranej niż rywale. Oczywiście poza meczem z Chrobrym. To jest kwestia jakości wykończenia sytuacji, które stwarzamy. Nasz sposób treningu, model gry polega na tym, żeby mieć więcej sytuacji od przeciwnika i żeby przeciwnik nie dochodził do takich sytuacji. Chcę, żeby każdy zrozumiał np. dlaczego wychodzimy do wysokiego pressingu. Bo chcemy odbierać piłkę jak najwyżej, żeby przeciwnik nie zbliżał się do naszej bramki. Dlaczego gramy krótkimi podaniami zamiast długimi? Ponieważ rozumiemy to tak, że jeśli wyciągasz rywala z danej strefy, wciągasz go na swoją połowę, to masz miejsce za jego plecami i możesz stwarzać więcej sytuacji dla siebie. Niektórzy z rywali próbują grać w niskim pressingu i wtedy musimy szukać innych rozwiązań. Próbujemy je znaleźć. Jeśli pozostaniemy przy swojej drodze, zaczniemy wykorzystywać sytuacje i będziemy lepiej rywalizować niż ostatnio, będziemy mogli odnieść sukces.

Zapytany o Angela Baenę, Albert Rude zaczął najpierw mówić o… Angelu Rodado i jego walce o powrót na boisko: - Mamy różne opinie od różnych ekspertów. Próbujemy zrozumieć, na czym polega jego przypadek. Zbierając te opinie wybierzemy najlepszą drogę dla niego i dla klubu. A co do Angela Baeny, to będzie w składzie na mecz.

Trener Wisły wspiera Jakuba Krzyżanowskiego

Trener Wisły został też zapytany o słabszy występ Jakuba Krzyżanowskiego i to czy po takim meczu ten młody chłopak szybko się pozbiera? Albert Rude powiedział na ten temat: - Rozmawiałem z nim. On jest młody i będzie popełniał błędy. Jeśli patrzymy na młodego zawodnika, a on popełnia błędy, trzeba go wspierać. Oczywiście będziemy w sztabie decydować czy będziemy korzystać z niego czy z innego zawodnika. Powiedziałem mu jednak wprost, że go wspieram. Pozwalam mu popełniać błędy, ale nie będę mu pozwalał, jak całej drużynie, żeby nie rywalizował czy żeby poddawał się po popełnionym błędzie.

Na koniec padło też pytanie o atmosferę na stadionie, czego się spodziewa Albert Rude w środowy wieczór i czy miał już okazję jako trener uczestniczyć w podobnych wydarzeniach? - Myślę, że będzie fantastyczna atmosfera - odparł. - Pamiętam, że grałem w półfinale baraży przeciwko Deportivo La Coruna. Na stadionie było 30 tysięcy widzów. Chociaż graliśmy na wyjeździe, mogliśmy czerpać radość, że gramy na takim stadionie. Pomimo dużej odpowiedzialności musimy cieszyć się z tego meczu. To czego oczekujemy, to że stawimy czoła bardzo dobrej drużynie. Oczekujemy, że damy z siebie sto procent i czujemy, że będziemy mieć swoje okazje w tym meczu. Powtórzę jeszcze raz, skoro wyeliminowaliśmy drużynę z ekstraklasy jaką jest Widzew, to dlaczego nie możemy pokonać kolejnego zespołu z ekstraklasy?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków i prawdziwe piłkarskie święto. Albert Rude: Zagramy o nasze marzenia, żeby być w finale Pucharu Polski - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto