Wirtualna kasa

Na co PKP chce wydać dodatkowe pieniądze

Lwią część pieniędzy z 550 mln zł, które Sejm hojnym gestem przeznaczył na kolej, pochłoną remonty torów oraz taboru. Wcale jednak nie jest pewne, że ta kwota wpłynie na konto PKP.

Według rzeczniczki prasowej PKP SA Pauliny Jankowskiej, aż 220 mln zł pochłoną remonty linii kolejowych. Część jest w tak fatalnym stanie, że bez tych nakładów trzeba by je niebawem zamknąć. Już dziś z powodu złego stanu torów na wielu odcinkach wprowadzono ograniczenia prędkości, więc czas przejazdu z roku na rok wydłuża się.
Drugie tyle mają kosztować remonty elektrycznych jednostek trakcyjnych - tych składów, które najczęściej obsługują połączenia lokalne. Po gruntownej modernizacji będą zużywały mniej energii, a w środku będzie ładniej i czyściej. Wiele elementów metalowych i aluminiowych zostane zastąpionych bardziej odpornym na zniszczenie plastikiem.
Kolejne 110 mln zł PKP chce przeznaczyć na zakup szynobusów. Paulina Jankowska zapowiada, że ok. 20 sztuk pojawi się na torach jeszcze w tym roku.
Cały ten plan pozostanie na papierze, jeśli potwierdzą się głosy sceptyków, że są to wirtualne pieniądze. Mają one bowiem pochodzić z rezerwy specjalnej, gromadzonej głównie w ministerstwie finansów, m.in. dzięki służbom celnym i skarbowym.
Sami urzędnicy powątpiewają, że uskładają w tym roku aż 550 mln zł. Pewnie byłoby inaczej, gdyby pieniądze - jak dotychczas - miały pójść na ich premie.
Najgorzej, że ustawa została fatalnie napisana. To dlatego ministerstwo infrastruktury długo szukało sposobu, aby pomysł parlamentarzystów wprowadzić w życie. W końcu wymyśliło, że potrzebna jest nowelizacja ustawy o restrukturyzacji PKP.
Zanosi się na to, że PKP długo jeszcze dodatkowych pieniędzy nie zobaczy.