Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Windą do nieba

Magdalena Sośnicka-Dzwonek
WAŁBRZYCH Zdaniem firmy, która przez sześć lat konserwowała windy w wałbrzyskiej dzielnicy Podzamcze, życie 20 tys. mieszkańców tego osiedla od lipca jest zagrożone.

WAŁBRZYCH Zdaniem firmy, która przez sześć lat konserwowała windy w wałbrzyskiej dzielnicy Podzamcze, życie 20 tys. mieszkańców tego osiedla od lipca jest zagrożone. - Przetarg wygrała firma, która nie ma odpowiednich uprawnień, ludzi i doświadczenia – mówi Czesław Wróbel z firmy Dźwig-Rem. Sprawą przetargu zajęła się już policja i prokuratura.

Firma Dźwig-Rem konserwowała windy na Podzamczu (największej dzielnicy Wałbrzycha) od 1998 roku. Przez ten czas nie doszło do żadnego wypadku, a mieszkańcy i spółdzielnia mieszkaniowa chwalili pracę ośmiu fachowców pracujących w firmie. Na początku czerwca Spółdzielnia Mieszkaniowa Podzamcze przeprowadziła przetarg na konserwację 186 dźwigów, które znajdują się pod zarządem spółdzielni. Stanęły do niego dwie firmy: Dźwig-Rem i istniejąca od kilku miesięcy firma Wintech – byłego wspólnika Dźwig-Remu. Mimo, że przy ocenie wiarygodności różnica była wręcz drastyczna (na 100 punktów Dźwig-Rem uzyskał 91, a Wintech 32), przetarg wygrał Wintech.

Taniej, ale czy bezpieczniej?

- Tu nie chodzi o nas, ale o to, że może stać się nieszczęście – mówią Jerzy Drzazga i Czesław Wróbel, współwłaściciele Dźwig-Remu. - Wintech nie ma wykwalifikowanych ludzi, niektórzy pracują bez uprawnień.
Właściciele Dźwig-Remu twierdzą, że przetarg nie był uczciwy. Przede wszystkim dlatego, że - ich zdaniem - Andrzej Leszczyński, właściciel Wintechu, bez zgody jednego z pracowników Dźwig-Remu, posłużył się jego uprawnieniami, wykazując go w dokumentacji przetargowej jako swojego pracownika. Poza tym wygrał tylko ceną, bo miał zatrudnić mniej ludzi.
- Jeśli chodzi o windy, taniej nie znaczy bezpieczniej. Przy jednej windzie musi pracować dwóch ludzi. Wystarczy to odpowiednio zestawić z liczbą wind na Podzamczu i wiemy, że teraz nie jest bezpiecznie – twierdzą pracownicy Dźwig-Remu.
- Przez wiele lat współpracowaliśmy i nie mam żadnych zastrzeżeń do Dźwig-Remu – potwierdza Zdzisław Tomczak, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Podzamcze w Wałbrzychu.

Zainteresowany

Na przetargu na konserwację wind pojawił się Andrzej Gniatkowski, przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni, mimo, że obserwatorem z ramienia rady był Jerzy Kristen. Po co Gniatkowski przyszedł na ten przetarg?
- Ma takie prawo – tłumaczy prezes Zdzisław Tomczak.
Na 15 przetargów, które odbyły się w tym roku w SM Podzamcze, Andrzej Gniatkowski był na trzech. Dlaczego wybrał również ten dotyczący wind?
- W wielu miejscach się pojawiam, nawet kiedy nie mam takiego obowiązku, np. co wtorki przyjmuję skargi w spółdzielni. Interesuje mnie wszystko, co się w spółdzielni dzieje – wyjaśnia Andrzej Gniatkowski. - Nie byłem na wszystkich 15 przetargach, bo nie pozwolił mi na to czas, a na tym dotyczącym wind też nie byłem do końca. Wszystkie przetargi traktuję poważnie, ale moja rola w nich jest żadna.
Jednak wcześniej – jako szef OSiR-u w Świebodzicach – wystawił pozytywną opinię firmie Wintech, która konserwuje tam dwie windy.
- Jestem zadowolony z usług tej firmy, windy są pod należytą opieką – twierdzi Gniatkowski. - A wystawianie opinii nie jest sprzeczne z prawem, obyczajem społecznym czy jakąś normą.
- Czy wiedział pan, że właściciel firmy Wintech ma sfałszowane uprawnienia SEP (Stowarzyszenie Elektryków Polskich)? - pytam szefa rady nadzorczej SM Podzamcze.
- Nic na ten temat nie wiem. Mam umowę, gdzie są numery uprawnień i ksero dokumentów – mówi zdziwiony dyrektor świebodzickiego OSiR-u.
Andrzej Gniatkowski dodał, że na wniosek rady nadzorczej SM Podzamcze, komisja rewizyjna zbada przetarg dotyczący wind. Wyniki mają być znane we wrześniu.

Policja na tropie

Sprawą przetargu na konserwację wind interesują się już policjanci z komendy wojewódzkiej, którzy zbierają materiał dowodowy. Podejrzenia potwierdza również Urząd Dozoru Technicznego, który po przeprowadzonych kontrolach potwierdził, że firma Wintech nie zapewnia obsługi dźwigowej na odpowiednim poziomie. Jej pracownicy nie posiadają odpowiednich uprawnień, a właściciel firmy swoje uprawnienia SEP zwyczajnie sfałszował.
Prokuratura otrzymała już wniosek w sprawie wszczęcia śledztwa. Podejrzanym w tej sprawie (o spowodowanie zagrożenia życia) grozi kara pozbawienia wolności do 8 lat.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto