Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Więzień z Wołowa grozi śmiercią Andrzejowi Dudzie. Chce go zabić, gdy wyjdzie na wolność

Tomasz Skłodowski/Marcin Rybak AIP
Piotr Smoliński/Polska Press
Jeden z wołowskich więźniów wysłał listy do Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w którym skarży się na warunki panujące w zakładzie karnym. Prosi o interwencję i grozi, że jeśli prezydent nic w jego sprawie nie zrobi, zabije go gdy tylko wyjdzie na wolność.

Dwa listy wysłane przez Krzysztofa S., więźnia Zakładu Karnego w Wołowie, zostały wysłane do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. - BBN przekazało je do Kancelarii Prezydenta - potwierdza Katarzyna Adamiak - Sroczyńska kierująca biurem prasowym w Pałacu Prezydenta.

Kancelaria Prezydenta powiadomiła Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuraturę. Listy przekazano do Prokuratury Rejonowej w Wołowie. - Sprawę przekazano do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu - poinformowała AIP prokurator rejonowy Barbara Stelmachowicz. Postępowanie dotyczy gróźb karalnych wobec Prezydenta RP.

Równocześnie informacje o skargach więźnia Kancelaria Prezydenta przekazała Centralnemu Zarządowi Służby Więziennej i Okręgowemu Inspektoratowi we Wrocławiu. - Służby więzienne maja skontrolować czy skargi więźnia są zasadne, a warunki jego kary zgodne z normami i przepisami - mówi Katarzyna Adamiak - Sroczyńska. Podkreśla, że wynika to nie ze strachu przed groźbami, lecz z z troski o przestrzeganie prawa. - Prezydent jest chroniony przez BOR, nie przewidujemy wzmocnienia ochrony z powodu tych listów - mówi szefowa prezydenckiego biura prasowego.

Autor listów, skazany Krzysztof S., ma 42 lata. Odsiaduje wysoki wyrok m.in. za gwałty. Ma też na koncie czynną napaść na funkcjonariusza. Zamknięty jest w specjalnym oddziale dla więźniów ze statusem „niebezpieczny”. W swoim piśmie do BBN skarży się i na jedzenie i na warunki bytowe w celi m.in. twarde łóżko.
Oprócz przesłania listu z prośbą i groźbą, Krzysztof S. regularnie dzwoni do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, w BBN wyznaczono pracownika do rozmów z więźniem z Wołowa. - Ten człowiek dzwoni do BBN często. Ma takie prawo i z niego korzysta – potwierdza Katarzyna Adamiak-Sroczyńska.

Kodeks karny przewiduje od roku do dziesięciu lat więzienia komuś „kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto