MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wierzę w pracę

Michał Lizak
Rozmowa z Andrejem Urlepem, nowym trenerem reprezentacji Polski koszykarzy • Wiele razy był Pan kandydatem do prowadzenia reprezentacji, ale udało się do tego doprowadzić dopiero teraz.

Rozmowa z Andrejem Urlepem, nowym trenerem reprezentacji Polski koszykarzy

• Wiele razy był Pan kandydatem do prowadzenia reprezentacji, ale udało się do tego doprowadzić dopiero teraz. Dlaczego tak długo to trwało?
– To nie jest pytanie do mnie, bo nie ja decydowałem o tym, kto prowadzi reprezentację. Zresztą tak naprawdę tylko raz konkretnie rozmawiałem o prowadzeniu reprezentacji z poprzednim szefem Polskiego Związku Koszykówki – Markiem Pałusem, ale ten zdecydował się postawić na Andrzeja Kowalczyka. Przy pozostałych zmianach trenerów było wiele zamieszania, ale mało konkretów.

• Często mówiło się, że kadry po prostu nie stać na Urlepa…
– To nieprawda, bo w reprezentacji ani zawodnicy, ani trenerzy nie są dla pieniędzy. A już na pewno nie w aktualnej sytuacji związku. Warunki finansowe to zawsze była sprawa drugorzędna. Prezes Pałus miał inną wizję koszykówki i reprezentacji. Gdyby nadal był szefem PZKosz, na pewno nie pracowałbym w kadrze.

• Jaki cel postawiono przed Pana drużyną?
– Awans do finałów mistrzostw Europy w Hiszpanii w 2007 roku. Biorąc pod uwagę, że w finałach nie było Polaków od 1997 roku, to na pewno trudne zadanie, ale przy spełnieniu pewnych warunków na pewno do wykonania.

• Jakie to warunki?
– Organizacyjnie ludzie w związku muszą dać z siebie nie 100, ale nawet 110 procent, bo tylko wtedy od graczy można wymagać wyników. Poza tym w drużynie muszą znaleźć się wszyscy najlepsi.

• Rok temu kadra była odmłodzona, bo wielu graczy odmówiło gry. Teraz będzie wielki powrót?
– Zobaczymy. Dla mnie nie ma graczy młodych i starych, tylko dobrzy i źli. Tylko wtedy, gdy rzeczywiście najlepsi polscy koszykarze zagrają w reprezentacji, będą szanse na awans do hiszpańskich finałów ME.

• Kto na pewno wróci?
– Jednoznacznie zadeklarował się już Andrzej Pluta. Z innymi graczami dopiero będę rozmawiał.

• Z kim?
– Na pewno z Adamem Wójcikiem i Maciejem Lampe. Wójcik to klasa sama w sobie, a Lampe to jedyny Polak w NBA. A tam nie bierze się zawodników z przypadku. Ma umiejętności, bo wciąż chcą tam na niego stawiać.

• Będzie Pan namawiał do gry w reprezentacji Tomczyka?
– Oczywiście. Choć w jego wypadku na pewno kluczowa będzie kwestia zdrowia. Zdrowy Tomczyk bardzo może pomóc kadrze.

• Kto poza nimi?
– Dopiero objąłem reprezentację, z każdym graczem chcę osobiście porozmawiać. To trochę potrwa – dopiero za jakiś czas będą konkrety.
• Co może odmienić naszą kadrę, która od 1997 roku nie może doczekać się sukcesu?
– Nie chcę oceniać tego, co było, bo w tym czasie nie było mnie w kadrze. Pewne jest, że Polska powinna regularnie grać w mistrzostwach Europy. Macie 40 milionów ludzi, to oczywiste, że musicie mieć też talenty. Tylko trzeba z nimi pracować. Ja przede wszystkim wierzę w pracę i w to, że ona przyniesie efekty. I na tę pracę będę stawiał.

• Oprócz kadry będzie Pan prowadził także klub. Który?
– Na razie jestem szkoleniowcem Anwilu – kontraktu na przyszły sezon nie mam.

• Wróci Pan do Wrocławia?
– Wszystkie opcje wchodzą w grę. Ale teraz prowadzę ekipę z Włocławka w finale play-off i tylko to jest istotne. A dopóki nie podpiszę kontraktu, to wszelkie informacje można uznać tylko za plotki. Mogę pracować za granicą i prowadzić reprezentację Polski. To żaden problem.

• Przy każdej okazji w prasie wyciągane są brudy z Pana życia osobistego – rozwód, proces.
– Moje życie prywatne to moja sprawa i o nim na pewno nie będę rozmawiał. Nikogo nie powinno ono interesować.

• Ale jak Pan na to reaguje? Czy to wciąż budzi emocje?
– Możemy porozmawiać o emocjach podczas meczu.

• Pan chyba nie lubi dziennikarzy. Miał Pan z nimi problemy także w Słowenii…
– To nie jest kwestia tego, czy kogoś lubię czy nie. Ja uważam, że wartość trenera poznaje się po tym jak pracuje, a nie jak wypada w mediach. W stosunku do dziennikarzy robię to, co jest obowiązkowe – są konferencje prasowe i to jest czas dla nich. Gdy pracuję – to jest czas dla mnie i mojego zespołu. Taki jestem i na pewno tego nie zmienię.

Urlep w liczbach
2
Polska to drugi kraj,
w którym poprowadzi
reprezentację.
Wcześniej pracował
z kadrą Słowenii,
z którą wywalczył
14. miejsce w Europie
w 1997 roku
(uznano to za porażkę)

5
tyle razy wywalczył
mistrzostwo Polski
– cztery razy ze Śląskiem
(1998, 1999, 2001, 2002)
i raz z Anwilem (2003)

9
Od tylu lat
– choć z krótką przerwą
– pracuje w Polsce.
W międzyczasie prowadził
występujący w Eurolidze
kobiet zespół Jezicy Ljubljana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Roland Garros - czy Świątek uźwignie presję?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto