Wielki egzamin

Po meczu we Wrocławiu kibice ASCO Śląska byli bardzo zawiedzeni, a trener Andrej Urlep - po prostu wściekły. Nie tylko ze względu na wynik, ale także na postawę swoich koszykarzy. - Nie wszyscy chyba rozumieją, co znaczy grać dla Śląska - podsumował słoweński szkoleniowiec. We Włocławku chyba pokazali, że rozumieją, bo zostawili na parkiecie serce. To, że bardzo chcą dać z siebie wszystko było widać w każdej sekundzie tego meczu. I to zaprocentowało.
Wrocławianie zdali wielki egzamin - z charakteru i woli walki. Ale to dopiero jego pierwsza część. Drugą trzeba będzie zdać już jutro. I teraz graczom ASCO Śląska nie wolno popełnić błędu Anwilu, który w czwartek po wygranej w Orbicie już był pewny swego. A w walce Śląska z Anwilem pewne jest tylko jedno - wszystko może się zdarzyć.
Ten mecz będzie jednak także wielkim egzaminem dla kibiców. W czasie play-off hala Orbita rzadko była wypełniona po brzegi. W zasadzie tylko na jednym meczu - trzecim spotkaniu z BOT Turowem, gdy wszyscy wierzyli, że finał jest realny, w kasach zabrakło biletów. W pozostałych pojedynkach widać było na trybunach wolne krzesełka. A graczom z pewnością to nie pomaga. To, że Wrocław kocha koszykówkę, widzieliśmy na początku tego sezonu, gdy nawet na pojedynku z ekipami z dołu tabeli fani stawiali się tłumnie. Wymarzonego finału nie udało się ostatecznie osiągnąć, ale Śląsk - właśnie takimi meczami, jak ten we Włocławku - udowadnia, że warto kibicować w każdej sytuacji. I teraz kibice - zasiadając na trybunach - że walkę i zaangażowanie potrafią docenić.