MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka siła jednostki - Nie tylko zgranie i osoba szkoleniowca tajemnicą sukcesów koszykarzy Śląska

Michał Lizak
Dean Oliver mijał rywali z Polonii jak narciarz slalomowe tyczki.  zdjęcia: janusz wójtowicz
Dean Oliver mijał rywali z Polonii jak narciarz slalomowe tyczki. zdjęcia: janusz wójtowicz
Koszykówka – zwłaszcza u trenera Andreja Urlepa – to sport skrajnie zespołowy. Ale bez graczy, którzy potrafią w kluczowych momentach popisać się indywidualnymi akcjami, trudno marzyć o zwycięstwach.

Koszykówka – zwłaszcza u trenera Andreja Urlepa – to sport skrajnie zespołowy. Ale bez graczy, którzy potrafią w kluczowych momentach popisać się indywidualnymi akcjami, trudno marzyć o zwycięstwach.
W poniedziałek – podczas meczu Bergsona Śląska z Polonią – jeszcze raz się o tym przekonaliśmy. Gdy w pierwszej kwarcie wrocławianom wyraźnie nie szło, ciężar gry w ataku wziął na siebie Dean Oliver. Amerykanin, choć w polskiej ekstraklasie jest jednym z zaledwie trzech zawodników z doświadczeniem w zawodowej lidze NBA, zaczyna mecze na ławce rezerwowych. Ale dla niego to nie problem. Sam mówi, że we Wrocławiu stał się lepszym graczem, a gdy trzeba – zachwyca swoją grą. Trafia za trzy punkty albo powiększa dorobek wrocławian po spektakularnych penetracjach w strefie podkoszowej, oszukując dużo wyższych rywali.

Inaczej gra Tim Kisner. Spokojny, opanowany, czasem wręcz ślamazarny. Ale jego atutem są silne nerwy, co udowodnił w końcówce meczu. Nie pierwszy raz okazało się, że przeciętnie grający w początkowych fragmentach spotkania Kisner w końcówce nie ma litości dla rywali. I gdy trzeba – nawet przewracany przez rywala – trafia za trzy punkty z siódmego metra.
A jak się ma maksyma o jednostkach do ekipy Polonii? Indywidualności w tym zespole nie brakowało. Trójka Amerykanów – Reynolds, Hudson i Walker – zdobyła 64 z 77 punktów całego zespołu (83 proc.), przebywała na parkiecie blisko 127 minut (na 135 możliwych
– 94 proc.), oddając 39 z 48 rzutów całego zespołu
za 2 punkty (81 proc.). Problem ekipy z Warszawy polegał na tym, że tam były tylko indywidualności – zabrakło zespołu. – Kolejny mecz przegraliśmy w bardzo podobny sposób. To musi dawać do myślenia i na pewno trzeba będzie coś z tym zrobić – podsumował spotkanie w Orbicie trener Polonii Wojciech Kamiński.
W Bergsonie Śląsku Kisner i Oliver mogą od czasu do czasu błysnąć na tle prawdziwej drużyny – i to największa siła podopiecznych Andreja Urlepa. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto