Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielka płyta to zło konieczne

Mariusz Kruczek
Mariusz Kruczek
O budowaniu w okresie PRL, towarzyszu planie oraz tanich mieszkaniach rozmawiamy z architektem i budowlańcem.

W ostatnich czasach rozgorzała na nowo debata na temat wielkiej płyty. Rozmawiamy z Danutą Stawowską - architekt oraz Januszem Stawowskim - inżynierem budownictwa lądowego. Małżeństwem, które projektowało i budowało w PRL-u. Danuta Stawowska projektowała przebudowę szpitala przy ul. Kamieńskiego oraz 11-kondygnacyjne wieżowce z wielkiej płyty w Płocku. Janusz Stawowski budował domy mieszkalne, później zajmował się budownictwem przemysłowym w Warszawie, Płocku, Skierniewicach oraz Łowiczu. Brał również udział w budowie nieistniejącej już przędzalni we Wrocławiu. Od 1976 roku mieszkają w stolicy Dolnego Śląska.

Jak oceniają państwo wielką płytę?

Danuta Stawowska: To był pewien etap w rozwoju polskiego budownictwa. Wielu uważa, że to regres. Trudno nie zgodzić się z taką opinią.

Janusz Stawowski: Budowałem budynki mieszkalne w latach 50., czyli jeszcze przed boomem wielkiej płyty. Wtedy, budowano jeszcze z cegły, były to porządne budynki. Potem zrezygnowano z jakości i postawiono na ilość. Kazano budować szybko. 

D.S.: Zaczęto stawiać ściany z jednej płyty, to bardzo ogranicza architekta. Chociaż w latach 60., budowano jeszcze wielką płytę, gdzie pozwalano architektowi na pewną swobodę. Przykładem mogą być bloki na Popowicach. Była możliwość zabawy formą, np. w przypadku balkonów. Później cała wielka płyta uległa standaryzacji. Przykładami są Kozanów czy Gaj.

O jakiego typu ograniczeniach państwo mówią?

D.S.: Na przykład, architekt nie miał nic do powiedzenia w przypadku planowania przestrzeni wewnątrz budynku.

J.S.: Dysponowano płytami pięć na sześć metrów i taką trzeba było budować. Nie było mowy o różnych wymiarach przestrzeni użytkowej. Były ściśle określone standardy: M1, M2, M3 itd., czyli liczba pomieszczeń oraz przestrzeń im odpowiadająca.

D.S.: To było zło konieczne. Najważniejszy był "towarzysz plan" i wszystko było jemu podporządkowane.

Coraz częściej odzywa się sentyment za wielką płytą. To było jednak tanie budownictwo. Czy dzisiaj można budować wielką płytę?

J.S.: Ostatnie budynki z wielkiej płyty budowano jeszcze w latach 90., więc nie tak dawno. Odchodzi się jednak od tej technologii.

D.S.: Jestem zwolenniczką metody "złotego środka". Wykorzystanie atutów wielkiej płyty i nowoczesnych możliwości budowalnych. Zaletami wielkiej płyty było na pewno: szybkie, wydajne oraz tanie budowanie. Wielka płyta oraz nowoczesne technologie mogłyby stworzyć ciekawą alternatywę dla współczesnych potrzeb mieszkaniowych.

J.S.: Powrotu raczej nie ma, ze względu na braki infrastrukturalne. Dzisiaj, żaden z inwestorów nie pozwoli sobie na postawienie fabryki domów, czyli miejsca gdzie robiono tę płytę.

Wiele mitów krąży na temat wielkiej płyty. Na przykład, że budowano tak wysoko "póki płyta trzymała". Ile w tym prawdy?

J.S. Wysokość budowli była uzależniona od wielu czynników, m. in. od gruntu, na którym stawiano budynek. W wysokości budynków ograniczeniami były braki sprzętowe. W dużych miastach, takich jak Wrocław, była odpowiednia ilość dźwigów i budowano 11-piętrowe budynki. W mniejszych miejscowościach decydowano się na budynki do pięciu kondygnacji bez windy.

D.S.: Nie można budować "póki płyta będzie trzymać". Jak się okazuje, budynki stoją już od kilkudziesięciu lat, zatem to stabilne konstrukcje. Nawet kataklizmy, takie jak powódź nie naruszyły ich konstrukcji.

kozanówpopowice

Wrocławskie osiedla z wielkiej płyty


Pamiętamy karykaturalny obraz budowy wielkiej płyty z serialu Alternatywy 4. Tak się wtedy budowało?

J.S. Raczej nie. Ewentualnie takie przypadki występowały bardzo sporadycznie. W swojej pracy zawodowej z fuszerkami się nie spotkałem. Wznoszenie budynków to bardzo odpowiedzialne zadanie. Budowania podejmują się ludzie tego świadomi. Zwracam uwagę, że nie mieliśmy przykładów wielkich katastrof z udziałem wielkiej płyty. Gdyby opowieści rodem z seriali były prawdziwe, takie wypadki byłyby nieuniknione.

D.S. Czym grozi nieodpowiedzialne budowanie widzieliśmy na przykładzie zawalenia się hali w Katowicach. W naszym fachu nie ma miejsca na niedopatrzenia czy zamiatanie pod dywan. Projektujemy i budujemy dla ludzi, nawet w trudnych czasach PRL-u, nikt o tym nie zapominał.

Czym jeszcze różni się współczesne budowanie od tego z czasów PRL-u?

J.S. Dostępnością materiałów. Często zamiast nadzorować budowę, jeździłem i załatwiałem: stal czy beton. Brakowało też specjalistów: cieśli i murarzy.

Co zrobić, żeby wielka płyta była atrakcyjna?

J.S. Po pierwsze, różnicować. Nawet poprzez malowanie. Po drugie, systematycznie remontować, czyli zapobiegać zużyciom technicznym instalacji.

D.S. Można próbować ją rewitalizować, takie próby podobno podejmuje się w Berlinie. Dodawanie kolorów, wymiana okien, drzwi, dźwigów. Rewitalizacja otoczenia, czyli podwórek. Nie ma jednej recepty, to wyzwanie dla dzisiejszych architektów.

Jak państwu się mieszka w wielkiej płycie?

J.S. Dobrze. Mieszkamy w budynku, który na bieżąco jest remontowany, więc nie mamy większych zastrzeżeń. Nie mamy w planach żadnych przeprowadzek.

Dziękuję za rozmowę.


Czytaj też:

Ferie 2011 we Wrocławiu Zmień swoje drogowe miasto Photo Day - serwis
Kąpieliska i baseny we WrocławiuRozkład jazdy MPK WrocławDzieje się we Wrocławiu

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto