Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu został tylko jeden lekarz sądowy

Marcin Rybak
Wrocławskim sądom grozi prawdziwy paraliż. Lekarze nie chcą badać chorych świadków Kilkaset złotych grzywny może grozić świadkom, którzy z powodu choroby nie będą mogli przybyć na sądową rozprawę.

Wrocławskim sądom grozi prawdziwy paraliż. Lekarze nie chcą badać chorych świadków
Kilkaset złotych grzywny może grozić świadkom, którzy z powodu choroby nie będą mogli przybyć na sądową rozprawę. Oskarżeni, których zmogła grypa, mogą nawet trafić za kratki.

Dlaczego? Bo zdobycie usprawiedliwiającego nieobecność zwolnienia lekarskiego będzie we Wrocławiu graniczyło z cudem. Od sześciu dni w naszym mieście pracuje bowiem tylko jeden lekarz, któremu wolno wydawać takie zwolnienia. A w całym dawnym województwie wrocławskim jest ich zaledwie czterech.
Jeszcze do końca stycznia na liście lekarzy uprawnionych do wystawiania uznawanych przez sędziów zaświadczeń było w dawnym województwie wrocławskim 151 nazwisk. Co się z nimi stało?
Zostali skreśleni, bo w życie weszła nowa ustawa o lekarzu sądowym. Wcześniej medyków mających prawo wystawiania zwolnień dla osób wzywanych przez sądy wyznaczali kierownicy poszczególnych przychodni.
Teraz przepisy nakazują sądom zawieranie indywidualnych kontraktów z każdym uprawnionym lekarzem. Nowe zasady obowiązują od 1 lutego.
O tym, że wejdą w życie we wrocławskim sądzie okręgowym wiedzieli od kilku miesięcy. Ale poszukiwania lekarzy nie przyniosły efektów.
- Przesłaliśmy informację do Dolnośląskiej Izby Lekarskiej, ogłaszaliśmy poszukiwania, pytaliśmy lekarzy z obowiązującej wcześniej listy - wylicza rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu Bogusław Tocicki.
- Zainteresowanie wyraziło 16 osób, na pierwsze spotkanie przyszło dziewięciu. Ostatecznie umowy podpisało czterech - martwi się sędzia Tocicki. I przyznaje, że skutkiem braku lekarzy może być wydłużenie wielu sądowych procesów.
Dlaczego lekarze nie są zainteresowani współpracą z sądami? Główny powód to pieniądze. Przepisy przewidują bowiem, że za jedno zaświadczenie dostaną 80 złotych. Medycy mówią, że to stanowczo za mało.
- Początkowo proponowano 40 złotych - mówi Jacek Chodorski, sekretarz Dolnośląskiej Izby Lekarskiej. - Dopiero w połowie stycznia ministerstwo poinformowało o podniesieniu stawki do 80 złotych brutto. Ale lekarze oczekiwali 100 złotych netto - wylicza.
Medycy tłumaczą, że nie wiadomo też, kto ma płacić na przykład za specjalistyczne badania, które trzeba przeprowadzić u niektórych pacjentów, albo za dojazdy do ludzi, którzy nie mogą o własnych siłach stawić się w gabinecie w przychodni.
Co prawda do tej pory za wystawianie zaświadczeń do sądów lekarze pieniędzy nie dostawali, ale też cały system funkcjonował inaczej.
A dokładniej - w ogóle go nie było. - Dostaliśmy z sądu listę 151 lekarzy, działających dotąd jako lekarze uprawnieni do wystawiania zaświadczeń dla świadków i oskarżonych - opowiada Chodorski. - Ale jest ona nieaktualna. Prawdopodobnie powstała tak, że kierownicy przychodni przesłali sądom listę wszystkich swoich lekarzy i nawet nie powiedzieli im, że są w jakimś wykazie.
W efekcie, prawie wszyscy z listy dotychczasowych 151 uprawnionych medyków byli zaskoczeni informacją, że mieli uprawnienia lekarzy sądowych.
Nikt też nie chciał "kontynuować" współpracy z wymiarem sprawiedliwości. Lekarze uważają, że sejmowa ustawa jest zła i nie rozstrzyga wielu wątpliwości. - Już gdy powstawała , wskazywaliśmy na braki i niedoróbki. Ale nic nie zostało uwzględnione - skarży się Chodorski.
Na dodatkowe zatrudnienie lekarz powinien mieć zgodę swojego przełożonego, szefa przychodni czy dyrektora szpitala. A ci też patrzą na dodatkowe zajęcia nieprzychylnym okiem.
- Szefowa jednej z prywatnych przychodni spytała nas, czy sąd zapłaci za dzierżawę gabinetu dla lekarza sądowego - wspomina Chodorski.
Lekarzom nie podoba się też perspektywa uzbrojonych policjantów, przyprowadzających do poczekalni zakutego w kajdanki przestępcę.
Prof. Marian Filar, karnista i poseł Lewicy i Demokratów, członek Sejmowej Komisji Sprawiedliwości, przyznaje, że ustawę o lekarzach sądowych trzeba będzie poprawić: - Powstała w pośpiechu. To skutek medialnych nacisków. Media ciągle donosiły o nieuczciwych, skorumpowanych lekarzach - mówi prof. Filar.

Lekarz sądowy
Tylko lekarz, który podpisał umowę z sądem ma prawo wystawiać
zaświadczenia zwalniające od udziału w rozprawach. Lekarzem sądowym może zostać osoba wykonująca zawód co najmniej pięć lat, niekarana, mająca pozytywną opinię izby lekarskiej. W dawnym województwie wrocławskim przyjmuje czterech takich lekarzy - oprócz Wrocławia, także w Sycowie, Dobroszycach i Zawoni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto