Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu szczepienia na koronawirusa bez kolejki? Nikt tego nie sprawdza!

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Przeczytajcie szczegóły tej sprawy.

Nie tylko politycy i celebryci mogli być szczepieni poza kolejnością przeciw koronawirusowi. Przynajmniej dwie wrocławskie przychodnie na listę szczepionych w ramach uprzywilejowanej "grupy" zero mogły wpisywać także rodziny swoich pracowników - wynika z informacji, które do nas dotarły. Nikt tego nie sprawdzał, bo - zgodnie z zaleceniem ministerstwa zdrowia - szpitale prowadzące szczepienia nie zajmują się weryfikacją list szczepionych osób. NFZ czeka zaś, aż to... szpitale zgłoszą nieprawidłowości.

Od 27 grudnia w Polsce trwają szczepienia przeciw koronawirusowi. Na razie akcje obejmuje tylko służbę zdrowia - medyków, pracowników administracji, współpracowników szpitali, przychodni czy aptek. W wyjątkowych sytuacjach – kiedy ktoś w ostatniej chwili nie zgłosi się na szczepienie i preparat mógłby się zmarnować - można zaszczepić kogoś z rodziny pracownika służby zdrowia albo pacjenta, który akurat jest w szpitalu.

Tymczasem już podczas zapisów na szczepienia współpracowników jednej z przychodni istniała możliwość zapisania, oprócz samych medyków, także osób, które wspólnie z nimi mieszkają. Były zapisywane na styczniowe terminy – opowiada nasz rozmówca. W innej placówce we Wrocławiu pozwalać miano nawet na zapisywanie dalszych krewnych, także jeśli nie mieszkają z medykami. W jeszcze innym miejscu powstała „rezerwowa” lista osób, spoza personelu medycznego, nawet spoza rodzin medyków. Takie osoby miałyby być zapraszane na szczepienie w pierwszej kolejności, gdyby pojawiła się taka możliwość.

Akcja szczepień grupy medyków prowadzona jest w tzw. "szpitalach węzłowych". We Wrocławiu to m. in. Uniwersytecki Szpital Kliniczny przy ul. Borowskiej i szpital zakaźny przy Koszarowej. Po zaszczepieniu swoich pracowników szpitale te zaczynają szczepić pracowników innych placówek, na przykład przychodni.

O tym, kto zostanie zaszczepiony decydują szefowie poszczególnych przychodni czy aptek. Przesłanych list nikt nie weryfikuje. Nie robi tego, bo nie musi. - To po stronie kierownika podmiotu, który zgłasza swój personel należy weryfikacja zgłoszeń. Wynika to z faktu, iż wspomniany podmiot ma wiedzę, czy dana osoba jest w nim zatrudniona - głosi informacja opublikowana na oficjalnej rządowej stronie poświęconej szczepieniom.

- Z placówek medycznych, których pracowników będziemy szczepić, dostajemy listy z nazwiskami. Traktujemy je jako już zweryfikowane. Odpowiadają za to dyrektorzy tych jednostek. Nie widzimy powodu, aby weryfikować wiarygodność tych osób – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl Urszula Małecka, rzeczniczka szpitala przy Koszarowej. W USK – mówi nam jego rzeczniczka Monika Kowalska - każdy, kto przyjdzie na szczepienie, zostanie poproszony by napisał oświadczenie, że jest do tego uprawniony.

Tyle, że zweryfikowanie czy dane osoba rzeczywiście współpracuje ze szpitalem może być praktycznie niemożliwe. Bo - jak czytamy na rządowej stronie - do szczepień można było zgłaszać wszystkich pracowników, współpracowników czy wolontariuszy "niezależnie od rodzaju stosunku prawnego łączącego personel z placówką". Czyli w praktyce, wystarczyła ustna umowa z daną osobą, że będzie ona w szpitalu wolontariuszem. Dopiero po rozpoczęciu szczepień zapis ten na rządowej stronie zmieniono. Teraz jest w nim już mowa o zatrudnieniu w szpitalu, odbywaniu w nim wolontariatu albo praktyk zawodowych.

W praktyce szpital szczepiący medyków nie jest w stanie sprawdzić, czy dana osoba ma do szczepienia prawo. Tymczasem NFZ czeka, aż to właśnie szpitale zgłoszą ewentualne nieprawidłowości.
- Jak tylko dostaniemy informację z konkretnej placówki o wpisywaniu na listy osób nieuprawnionych, będziemy to kontrolować – zapowiada rzeczniczka dolnośląskiego oddziału NFZ Anna Szewczuk – Łebska.

Zobacz także

W szpitalu przy Koszarowej we Wrocławiu przyznają, że i tam powstała lista członków rodzin pracowników, którzy mogą zostać zaszczepieni poza kolejnością. Ale przekonują, że w tym przypadku chodzi o zaszczepienie zgodnie z zaleceniami Ministerstwa Zdrowia. Czyli na sytuacji, w której ktoś nie zgłosi się do zabiegu i szczepionka miałaby się zmarnować. W takim wypadku, w pierwszej kolejności szczepieni będą najbliżsi tych, którzy pracują z zakażonymi koronawirusem. I za każdym razem osoba taka musi być gotowa, aby stawić się na szczepienie w godzinę, aby dawka nie straciła ważności.

Tymczasem skarg na sposób organizacji programu szczepień dociera do nas coraz więcej. W poniedziałek po południu dostaliśmy wiadomość ze szpitala przy Koszarowej, gdzie dyrekcja miała zarządzić, by szczepić w pierwszej kolejności pracowników administracji, pomijając medyków.

- To nieprawda, że przed medykami szczepimy pracowników administracji. Szczepimy po kolei każdy z naszych oddziałów, poczynając od oddziałów zakaźnych bo to ich personel jest najbardziej narażony. Z każdego oddziału szczepieni są wszyscy: i personel medyczny, i obsługa, i pracownicy administracji - zapewnia Urszula Małecka, rzeczniczka szpitala. - Z tym, że ci, którzy już przeszli zakażenie koronawirusem, oddali swoje miejsca w kolejce do szczepień tym, którzy nie chorowali.

Z kolei do punktu szczepień w szpitalu przy Borowskiej przyszli we wtorek lekarze z innych placówek niż szpital. I nie zaszczepiono ich, a szczepiono studentów. - Słyszałem rozmowy jak któryś z nich mówi, ze chce się zaszczepić bo jedzie na Teneryfę. A dla nas nie było szczepionki, choć to my na co dzień mamy kontakt z pacjentami – skarży się nam jeden z lekarzy.

Rzeczniczka szpitala Monika Kowalska przekonuje, że studenci też mają kontakt z pacjentami, bo też pomagają w szpitalu. A USK najpierw zaszczepił swoich pracowników, później wszystkich z Uniwersytetu Medycznego, w tym studentów. Później szczepieni będą medycy z innych placówek. - Każdy, kto jest u nas zapisany dostanie zaproszenie. Prosimy o cierpliwość – mówi rzeczniczka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto