Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wciąż napięta sytuacja mieszkaniowa we Wrocławiu

Amoralia
Amoralia
Początek roku akademickiego za nami, a wielu studentów wciąż nie ma gdzie mieszkać. MM Wrocław sprawdza jak wygląda sytuacja na studenckim rynku nieruchomości.

Stancja w wymarzonym Wrocławiu

Przyjezdni pierwszoroczniacy, zanim jeszcze na dobre zagnieździli się w uczelnianych murach, zdążyli już zaliczyć niezłą szkołę życia. Jeśli nie udało im się dostać miejsca w akademiku ani nie posiadali we Wrocławiu wujostwa lub kuzynów, którzy zaproponowaliby im dach nad głową, musieli zmierzyć się z nie lada problemem poszukiwania stancji w naszym mieście.

Także wielu starszych studentów szuka mieszkania. Ruch w interesie jest ostatnimi czasy bardzo duży, a chętnych do wynajęcia pokoju we Wrocławiu więcej niż wolnych miejsc. Wynajmujący zwęszyli więc biznes i zaczęli windować ceny. Pokój w mieszkaniu studenckim, który przed wakacjami kosztował 400 zł, teraz jest już do wynajęcia za 600 zł.

- Ludzie powariowali. Mieszkania nie są warte cen, których żądają ich właściciele. Każdy potrzebuje jakiegoś lokum, ale w tej sytuacji odechciewa się mieszkać we Wrocławiu. Tak samo jest chyba zresztą w innych miastach - mówi Ula, absolwentka biologii, która wróciła do Wrocławia po dwóch latach spędzonych w innym mieście.

I dobrze wie o czym opowiada. Przez miesiąc wynajmowała pokój na stancji, który znajdował się w piwnicy. Panował w nim chłód i wilgoć a łazienka stanowiła jedno pomieszczenie razem z kuchnią. Cena za tę suterenę? 460 zł.

Ceny zaporowe

Na najpopularniejszych portalach z ogłoszeniami na temat stancji pojawia się codziennie nawet do 100 nowych ofert. Dzwoniąc na jedno z najnowszych ogłoszeń dowiadujemy się, że jesteśmy już n-tą osobą umówioną na oglądanie lokum. Jeśli zadzwonimy na ogłoszenie z wczorajszego wieczora, najpewniej będzie ono już nieaktualne.

To dopiero początek zmagań. Kiedy już uda nam się dostać do umówionego mieszkania, pół biedy jeśli będziemy tam jedynymi zwiedzającymi, a oprowadzający nas mieszkańcy powiedzą, że dadzą nam znać czy zostaliśmy wybrani. Może być o wiele gorzej. Możemy trafić na casting z prawdziwego zdarzenia. Ustawią nas w rządku z innymi desperatami. Każą śpiewać lub, co gorsza, licytować kto da za pokój więcej.

Jakie ceny za wynajem obowiązują w tej chwili we Wrocławiu? Średnia to 600-700 zł za pokój jednoosobowy. Ale zdarzają się i wyższe: 900-1100 zł. Jeśli chcemy mieszkać w dwójkę to najmniej zapłacimy 400 zł za osobę. Znaleźć coś tańszego, w tym momencie graniczy z cudem, chyba że będzie to maleńka klitka, daleko od centrum, z obskurnym wystrojem wnętrza. Ale i takie pomieszczenia nie są wcale tanie.

Wzrost cen to wina nie tylko samych właścicieli. Studenci, którym udało już się wynająć całe mieszkania, potrafią sami zażyczyć sobie od potencjalnych kandydatów na współlokatorów, dużo wyższych kwot niż to wynika z ustaleń z właścicielami. Sprytni studenci płacą wtedy grosze za swoje pokoje, a tak zwane „łosie” większość swoich pieniędzy wtapiają w mieszkanie.

A może akademik?

Miejsce w akademiku to marzenie wielu studentów. W końcu to centra studenckiego życia. Kolejna ich zaleta to ceny. Mimo podwyżek w ostatnich latach, wciąż niższe od cen stancji.

Niestety nie jest tak łatwo zamieszkać w domu studenckim. Podstawowe ograniczenie to dochód na osobę w rodzinie studenta. Im niższy tym większe szanse na przyznanie DS-u. Zamożniejsi studenci mają raczej więc nie zamieszkają w akademiku, chyba że jakiś mieszkaniec takiego domu zdecyduje się swoje miejsce odprzedać. Jest to dość rozpowszechnione, szczególnie w akademikach Politechniki Wrocławskiej na Wittigowie.

Ceny w akademikach są różne na poszczególnych uczelniach. W należących do Politechniki tzw. „Tekach” zapłacimy od 210 do 270 zł. Wysokość opłaty zależy od wielkości i ilości miejsc w pokojach.

Na Uniwersytecie Wrocławskim musimy się już liczyć z wyższymi kosztami. Ceny są różne w poszczególnych akademikach. Najtańszy „Parawanowiec” kosztuje od 291 do 333 zł miesięcznie. Za pokój w „Ołówku” trzeba płacić nawet 405 zł.

Akademia Ekonomiczna różnicuje ceny ze względu na standard pokoju i sytuację finansową studenta. Tam za pokój zapłacimy od 165 do 295 zł. Podobnie Uniwersytet Przyrodniczy - ceny wahają się od 141 do 333 zł. W akademikach Akademii Medycznej, również biorą pod uwagę dochody studentów, a ceny to od 120 do 300 zł.

O warunkach mieszkaniowych w akademikach krąży wiele historii. Wiadomo, że większość mieszkających tam studentów nie przepada za sprzątaniem. Do legendy przeszedł już filmik pt. „Cała prawda o Dwudziestolatce” nakręcony w kuchni tego akademika Uniwersytetu Wrocławskiego, przedstawiający mrówki pożywiające się karaluchem. Ale czy naprawdę jest tam tak „hardkorowo”?

- Standard nie należy może do najwyższych, ale nie jest tragicznie. Na korytarzach, w kuchniach i w łazienkach jest posprzątane. To co dzieje się w poszczególnych pokojach to już indywidualna sprawa studentów - mówi Piotrek, student V roku Historii, mieszkaniec „Parawanowca”.

Czy znajdzie się miejsce?

W tej chwili w żadnym z Wrocławskich Domów Studenckich nie ma już niestety wolnych miejsc.

- Do końca tego tygodnia studenci mają czas na zakwaterowanie. W październiku zbierze się komisja, która rozpatrzy podania złożone po terminie i przydzieli te pokoje, do których studenci się nie wprowadzili- powiedziała nam Dorota Dzięcioł z Działu Młodzieżowego Uniwersytetu Wrocławskiego.

Podobnie jest na innych uczelniach, więc kto nie zdążył na czas złożyć podania ma jeszcze szanse.

Co tu robić?

Wciąż wielu studentów mieszkania szuka, a rok akademicki zaczął się już na dobre. Niektórzy zdecydowali się dojeżdżać, ale dla osób mieszkających w miejscowościach oddalonych od Wrocławia powyżej 150 kilometrów taka opcja nie wchodzi w grę.

Najbardziej współczuć należy studentom pierwszego roku, którzy nie znają tu nikogo. Bardziej doświadczeni żacy znajdą zawsze kąt u znajomych na kilka nocy do czasu, aż uda im się coś wynająć.

Pod mostem raczej nikt nie wyląduje, ale znajdą się tacy, którzy będą rozważać rezygnację ze studiów, jeśli nie uda im się nigdzie zakotwiczyć.

Ciężka sytuacja na rynku najmu, biorąc pod uwagę doświadczenia z ubiegłego roku, nie rozładuje się szybko. Luźniej zrobi się około listopada, a ceny zaczną spadać w styczniu.
Wtedy to wynajmujący będą mieć problem ze znalezieniem lokatorów, a mieszkań będzie więcej niż studentów, których wielu polegnie po pierwszym, zimowym semestrze.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto