WARSZAWA. Polska wojuje z Unią

Czy nadzór bankowy ulegnie presji rządu?

Dziś nadzór bankowy ma wydać opinię w sprawie połączenia Pekao i BPH, o co stara się włoskie UniCredito. Jeśli zgody nie będzie, Komisja Europejska podejmie wobec Polski kroki prawne. Spór się zaostrza. Premier Kazimierz Marcinkiewicz nie znalazł czasu, by spotkać się w tym tygodniu z prezesem UniCredito – Alessandro Profumo.
Rząd jest przeciwny połączeniu, gdyż nowy bank byłby największy w naszym kraju, a co ważniejsze – większy od PKO BP, nad którym państwo zachowuje kontrolę. Oficjalnie resort skarbu powołuje się na umowę, bo gdy Włosi kupowali Pekao, to zobowiązali się, że nie przejmą innego banku. Minister skarbu dał Włochom trzy miesiące na sprzedaż BPH. Termin upływa w kwietniu.
Ci upierają się jednak, że nie złamali umowy prywatyzacyjnej, bo przyłączenie BPH do Pekao jest skutkiem fuzji UniCredito z niemieckim HVB w październiku 2005 roku. Komisja Europejska, która zgodziła się na fuzję UniCredito i HVB, zarzuca Polsce złamanie unijnego prawa o ochronie konkurencji oraz rynku wewnętrznym. Naszej pozycji nie poprawia fakt, że Czesi w ogóle nie protestują przeciwko identycznemu posunięciu Włochów w ich kraju.
Eksperci wskazują, że przyłączenie BPH do Pekao spowoduje zwolnienie nawet kilku tysięcy pracowników obu banków. Na Dolnym Śląsku Pekao ma dziś 31 placówek, w tym 17 we Wrocławiu, a BPH – 24 (14). Część z nich może zostać zamknięta.