Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wambierzyce. Osiem ton stali i ukrzyżowana kobieta z brodą

Romuald Piela
Cztery olbrzymie dzwony już kilkanaście lat leżą na wzgórzu pod Wambierzycami. Odwiedzający miejscowość turyści i pielgrzymi sądzą, że ich porzucenie wiąże się z jakąś legendą. Prawda jest jednak zupełnie inna i całkiem prozaiczna.

Wambierzyce, zwane dolnośląską Jerozolimą, to nie tylko bazylika i ponad 70 kapliczek tworzących Kalwarię i Górę Synaj. Miejscowość warto odwiedzić także z powodu porzuconych tam dzwonów i ukrzyżowanej kobiety.

Milczące dzwony
Cztery stalowe dzwony (łącznie ważą 8 ton) to prezent od Niemców, byłych mieszkańców Wambierzyc. Leżą i milczą już ponad 10 lat, na wzgórzu, naprzeciwko bazyliki. Turyści i pielgrzymi robią sobie przy nich zdjęcia. Wielu uważa, że porzucenie dzwonów jest związane z jakąś legendą czy ważnym wydarzeniem z odległej historii Wambierzyc. Prawda jest jednak inna: poszło o brak pieniędzy na budowę dzwonnicy.
Ksiądz Ryszard Szkoła, proboszcz wambierzyckiej parafii, ocenia, że na wzniesienie dzwonnicy i zamontowanie dzwonów potrzeba ponad 100 tys. zł. Takich pieniędzy nie mają ani parafia, ani gmina, ani Fundacja Odnowy i Modernizacji Wambierzyc.
Fundacja zdobyte pieniądze wydaje głównie na remonty kaplic, bram i rzeźb. Odnawia też stojące w centrum domy. Niestety, nie pomaga w tym żaden sponsor.

Święta z podziemia
W osłupienie można wpaść, zwiedzając wambierzyckie kapliczki. W jednej z nich znajduje się rzeźba przedstawiająca ukrzyżowaną kobietę. To Wilgefortis, która według legendy żyła w starożytności lub początkach średniowiecza we Włoszech lub Grecji. Jej ojciec chciał ją wydać za mąż za poganina. Dziewczyna nie chciała się pogodzić z wolą ojca. Jej żarliwe modły sprawiły, że wyrosła jej długa broda. Odstraszyła ona kandydata na męża, ale rozwścieczyła ojca, który kazał ukrzyżować brodatą córkę.
Czy ta historia jest prawdziwa, nie wiadomo. Kwestionuje ją Kościół katolicki. Nie wiadomo też, dlaczego postać tej kobiety zdobi kapliczkę.
Undergroundową świętą rozsławiła Olga Tokarczuk, poświęcając jej sporo miejsca w książce „Dom dzienny, dom nocny”. Pisarka twierdzi, że nie potrafimy wykorzystywać takich atutów, jak legenda Wilgefortis. Jej zdaniem, we Francji czy Hiszpanii taka rzeźba byłaby atrakcją turystyczną. U nas o tej świętej z podziemia prawie nikt nie wie.

Ruchoma szopka
Wambierzyce chętnie odwiedzają także dzieci. One najbardziej lubią oglądać olbrzymią ruchomą szopkę zbudowaną przez Longinusa Wittiga w połowie XIX wieku.
Ten utalentowany rzeźbiarz i konstruktor urodził się w Nowej Rudzie w 1824 roku. W połowie wieku przeprowadził się z rodziną do Wambierzyc. Wkrótce potem owdowiał. Śmierć matki bardzo przygnębiła synka Wittiga. Ojciec postanowił więc wykonać dla niego szopkę z ruchomymi figurkami ludzi i zwierząt. I rzeczywiście chłopiec całymi godzinami bawił się szopką. Również Longinusowi Wittigowi bardzo spodobało się tworzenie nowych postaci i całych scen. Przez 28 lat wyrzeźbił w sumie ponad 800 postaci, z tego około 300 ruchomych. Sceny religijne, a także opisujące wiejskie zwyczaje tworzą największy zbiór ruchomych postaci w Polsce. Obecnie wszystkie zostały zgromadzone w jednym obszernym pomieszczeniu.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto