POLKOWICE
Jacek Banaszyński jest jednym z nielicznych piłkarzy Polkowic, do których trener Dragan nie zgłasza pretensji po dotychczasowych meczach. Postawa "Banana" uchroniła polkowiczan przed porażką z Legią i miała też wpływ na wygrana z Amicą. Czy z Widzewem zachowa czyste konto?
* Myślisz, że napastnicy Widzewa sprawdzą dziś twoją formę? - zapytaliśmy Jacka Banaszyńskiego.
- A niech robią co chcą. Jestem w dobrej formie i mam nadzieję, że moi koledzy z pola nie dadzą zbyt wielu okazji łodzianom do wizyt na przedpolu strzeżonej przeze mnie bramki.
* Fakt, że macie na koncie tylko cztery punkty i sporo straconych goli wyzwala w tobie złość?
- Pewnie że jestem zły, bo chciałbym wygrywać każdy mecz.
Ale realnie patrząc graliśmy z zespołami z górnej połowy tabeli. Wciąż płacimy frycowe. Wciąż uczymy się grania pierwszoligowego. A wkurzony jestem, bo połowę straconych bramek naprawdę straciliśmy co najmniej frajersko.
* Czasami winy trzeba też szukać u siebie... Zawaliłeś gola?
- Przyznaję się bez bicia. W Zabrzu mogłem inaczej zająć się piłką, np. wybić ją, a nie próbować łapać. Po moim kiksie straciliśmy gola i co najmniej punkt. W Płocku też dałem się oszukać Jeleniowi w polu karnym.
* Z czego wynikają proste błędy twoich kolegów z defensywy?
- Są to kiksy indywidualne. Wynikają z momentu dekoncentracji, braku zgrania, z małego ogrania w ekstraklasie.
* Brakuje ci w obronie Andrzeja Słowakiewicza?
- Nie zastanawiałem się nad tym. Dla mnie mimo wszystko nie ma znaczenia, czy gra przede mną "Słowak" Romaniuk czy Adamski.
* Gole tracicie, bramek zbyt wielu nie strzelacie. Skąd ten snajperski post?
- To jest bardzo irytujące. Potrafimy w meczu zrobić 5-6 bramkowych akcji i nie potrafimy wykorzystać sytuacji. Trudno mieć nadzieję na strzelenie gola, jak się wypracuje 1-2 okazje. Np. nasi obrońcy nie specjalnie wierzą jeszcze w swoje umiejętności i dlatego też są niepewni swojej wartości w obronie, więc boją się angażować w akcje ofensywne. Rywal w obronie zawsze ma przewagę liczebną nad nami i łatwo mu jest likwidować nasze nieliczne ataki.
* Jaka jest twoja opinia o napastnikach Widzewa?
- Nie można ich lekceważyć. Na pewno pod względem dorobku gry w 1 lidze, Widzew ma w składzie zawodników o lata bardziej doświadczonych od nas. Potrafią grać dobrze w obronie i atakować. My jednak myślimy o ucieczce ze strefy spadkowej i musimy takie mecze na własnym boisku wygrywać.
Ten mecz i jego końcowy wynik rozstrzygnie się w kategoriach gigantycznej walki. A my walki nigdy nie unikamy.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?