Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W katastrofie kolejowej pod Długołęką zginęło wiele osób. To zdarzenie nadal jest owiane tajemnicą

sz
Minęły 43 lata od tej tragedii. Zginęło 11, a rannych zostało 15 osób - tak mówią dane oficjalne, które są jednak mocno dyskusyjne.

Pociąg "przyjaźni" relacji Praga - Warszawa - Moskwa wyruszył z wrocławskiego Dworca Głównego przed godziną 8 rano 9 lipca 1977 roku. Maszynistą składu był Hieronim Stellmach, który w podróż zabrał swojego syna Jacka. Chłopiec obchodził tego dnia urodziny, a przejażdżka miała być prezentem.

We Wrocławiu do pociągu wsiadła również mieszkanka Długołęki z dwiema córkami, które jechały do wycieczkę do Moskwy. Jak się miało okazać za kilkanaście minut, podróż miała swój tragiczny finał w rodzinnej miejscowości kobiet.

Gdy Praha Express mijał Psie Pole na stacji w Długołęce maszynista samotnej lokomotywy spalinowej ST-43, tzw. luzaka, dostał polecenie zjechania na inny tor, by przepuścić pociąg pośpieszny. Nie tylko je zignorował, ale wjechał na ten sam szlak, po którym zbliżał się skład z Wrocławia.

Na nic zdały się znaki "stój", które chorągiewkami i trąbkami dawali kolejarze na stacji. Po minięciu rozjazdów lokomotywa przyśpieszyła i ruszyła w kierunku miasta. Dyżurny ruchu zadzwonił jeszcze na stację na Psim Polu, żeby tam zatrzymali pociąg do Moskwy. Było już jednak za późno.

Pędzące po jednym torze składy zderzyły się na zakręcie, za wiaduktem pod Długołęką. Maszyniści nie mieli szans na jakąkolwiek reakcję. Hieronim Stellmach zdążył tylko przytulić swojego syna.

Siła uderzenia była tak duża, że lokomotywę spalinową odrzuciło 40 metrów na pobliską łąkę, gdzie spłonęła. Elektrowóz pośpiesznego składu został zmiażdżony, podobnie jak dwa znajdujące się za nim wagony - WARS i sypialny. Najmniej zniszczony były radzieckie wagony na końcu, które przetrwały w dużej mierze dzięki mocnej konstrukcji.

Oficjalnie w katastrofie zginęło 11 osób, 15 zostało rannych. Tych drugich jednak było podobno 40. Trudno oszacować dokładną liczbę ofiar i rannych, bowiem wielu poszkodowanych obywateli radzieckich zabrały śmigłowce Armii Czerwonej.

Do dziś nie wiadomo dlaczego doświadczony maszynista spalinówki wjechał na tor mimo zakazu, a później zignorował znaki ostrzegawcze. Służba bezpieczeństwa podejrzewała sabotaż, wszak "ofiarą" zderzenia był pociąg "przyjaźni" do Moskwy. Nie znaleziono na to jednak dowodów. Podobnie jak na to, że było to samobójstwo.

Prokurator umorzył sprawę 31 grudnia 1977 roku. Jak przyznał w dokumentalny filmie „Uciekająca lokomotywa" przyczyna katastrofy mogła być bardzo prozaiczna - zmęczenie, albo rutyna maszynisty, który chciał "zdążyć dojechać do Psiego Pola".

Lista ofiar

  • Maria Bola - Długołęka
  • Krystyna Bola - Długołęka
  • Bernadetta Bola - Długołęka
  • Jacek Stellmach - Wrocław (syn maszynisty - 11 lat)
  • Hieronim Stellmach - maszynista EU07-115
  • Grzegorz Zastrożny - maszynista ST43-268
  • Andrzej Trela - maszynista ST43-268
  • Wanda Oleksiak - kierownik pociągu
  • Eugenia Pykacz - konduktor rewizyjny
  • Kazimierz Bukowski - konduktor wagonu sypialnego "Wars"
  • Wacław Niżyński - podróżny

Macie jakieś informacje na temat tego zdarzenia? Rodzinne opowieści? Wspomnienia? Piszcie na adres: [email protected] w tytule maila wpisując "katastrofa długołęka"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto