Vader w Świdnicy. Bez protestów za to z egzorcyzmami

Na koncert przyjechali fani zespołu z całego Dolnego Śląska. - To niepowtarzalna okazja żeby posłuchać grupy. I jak widać nikt z nas nie ma diabelskich rogów, a wielu to lekko stateczni już ludzie, którzy po prostu słuchają ciężkiej muzyki – mówili. Już na tydzień przed występem organizator sprzedał wszystkie bilety. Bez wątpienie do tej „reklamy” Vadera przyczynił się kościół, którzy od początku nawoływał do tego, by do koncertu nie dopuścić.

Czuwanie i msza w kościele

W czasie koncertu w jednym z kościołów biskup świdnicki zorganizował za to czuwanie modlitewne i msze w intencji tych, którzy na koncercie się bawili. - W naszym mieście podczas Wielkiego Postu odbędzie się koncert satanistycznego zespołu „Vader”. Wobec tego wydarzenia, którego bluźniercze przesłanie jest wymierzone w wierzących w Chrystusa, a także niesie zagrożenie w wymiarze duchowym, nie możemy pozostać bierni – pisał na stronie diecezji biskup Ignacy Dec.

Egzorcyzmy w klubie

Jeszcze dalej poszedł Jerzy Motyka z Kłodzka, który w piątek przyjechał na sesję Rady Miasta Świdnicy z podpisaną przez 247 osób petycją. Chciał by radni nie dopuścili do występu.
Dzień wcześniej modlił się i sypał sól egzorcyzmowaną w klubie Bolko, gdzie grupa zagrała. Dzięki soli (zdaniem Motyki działa podobnie jak woda święcona) słuchanie muzyki Vadera miał stać się mniej niebezpieczne i zapobiec działaniom szatana.
Jerzy Motyka to kontrowersyjna postać. Dwa tygodnie temu stanął przed sądem za zniszczenie wystawy, tzn. ucha w którym przy kioskach reklamowane są gazety, bo w jednym z nich znajdował się dziennik z roznegliżowaną kobietą na okładce. Zdaniem Motyki było to publiczne gorszenie przechodniów.