Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uratował kolegę

Katarzyna Wilk
fot. Marcin Oliva Soto   Chciałem ratować kolegę. Nie przyszło mi wtedy do głowy, jak to się może skończyć – mówi Mirosław Piłat.
fot. Marcin Oliva Soto Chciałem ratować kolegę. Nie przyszło mi wtedy do głowy, jak to się może skończyć – mówi Mirosław Piłat.
KAMIENNA GÓRA Pijany 19-latek wszedł na słup wysokiego napięcia. Złapał kable dłońmi. Poraził go prąd. – Krzyczałem, żeby tego nie robił. Nie posłuchał – opowiada Mirosław Piłat, który próbował odwieść ...

KAMIENNA GÓRA
Pijany 19-latek wszedł na słup wysokiego napięcia. Złapał kable dłońmi. Poraził go prąd. – Krzyczałem, żeby tego nie robił. Nie posłuchał – opowiada Mirosław Piłat, który próbował odwieść chłopaka od zamiaru odebrania sobie życia

Tragedia rozegrała się w sobotni wieczór w Czadrowie, koło Kamiennej Góry. Dwóch młodych mężczyzn trafiło do miejscowego Powiatowego Centrum Zdrowia.
Porażony prądem 19-latek jest w stanie ciężkim. Przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. – W chwili obecnej jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – zapewnia Grzegorz Sawicki, lekarz dyżurny. Pacjent ma poparzone 35 procent powierzchni ciała oraz złamaną miednicę. Jest przytomny. Zostanie przewieziony do siemianowickiego szpitala, specjalizującego się w leczeniu poparzeń. Medycy czekają, kiedy zwolni się tam miejsce.

Rodzinne problemy
Mirosław Piłat, który uratował życie koledze, leży kilka sal dalej, na oddziale chirurgicznym. Przeszedł operację. Miał przebity pęcherz moczowy. W wyniku upadku z dużej wysokości ma złamaną miednicę.
Do nieszczęścia doszło sto metrów od domu niedoszłego samobójcy. Dziewiętnastolatek wszedł na słup wysokiego napięcia. Na szczycie został porażony prądem. Spadając, zaczepił o kolegę, który wspinał się za nim.
Jak mówi Mirosław Piłat, powodem próby samobójczej była kłótnia w rodzinie.
– Przekonywałem go, żeby tego nie robił. Nie słuchał. Chciałem go ratować – opowiada ściszonym głosem 26-latek. Jest słaby. Dodaje, że nie wie, czy zdecydowałby się raz jeszcze na taki krok.
Zamortyzował upadek
– Leczenie i rehabilitacja będą trwały kilka miesięcy – wyrokuje Włodzimierz Krajowski, lekarz chirurg. Jednak gdyby nie zamortyzował upadku, jego kompan najprawdopodobniej by nie przeżył.
W Kamiennej Górze dziewięć lat temu doszło już do tragicznego wypadku. Dwóch młodych kamiennogórzan potknęło się na polnej ścieżce o przewód wysokiego napięcia. Stracili nogi.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto