Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uciekli przed ogniem

Maciej Czujko
Skrzyżowanie na kilka godzin zamieniło się w piekło. Strażacy walczyli z płomieniami, prądem i ogromnymi wrakami Fot. Łukasz Telus
Skrzyżowanie na kilka godzin zamieniło się w piekło. Strażacy walczyli z płomieniami, prądem i ogromnymi wrakami Fot. Łukasz Telus
Na skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej i Bardzkiej ciężarówka wjechała w autobus. Piętnaście rannych osób trafiło do szpitali, autobus PKS i tir doszczętnie spłonęły, a przez zerwaną trakcję cały dzień na Tarnogaj nie ...

Na skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej i Bardzkiej ciężarówka wjechała w autobus. Piętnaście rannych osób trafiło do szpitali, autobus PKS i tir doszczętnie spłonęły, a przez zerwaną trakcję cały dzień na Tarnogaj nie jeździły tramwaje.

Takie były skutki wypadku, do którego doszło we Wrocławiu dziś około godz. 4 rano.
Większość pasażerów autobusu jadącego z Przemyśla do Jeleniej Góry jeszcze spała, gdy ich pojazd wjechał z ulicy Bardzkiej na skrzyżowanie z Armii Krajowej. Wtedy obudził ich pisk hamulców i potężne uderzenie. W autobus wjechał tir, jadący od strony al. Hallera. Siła uderzenia zniosła oba pojazdy na przystanek tramwajowy i tam auta uderzyły w słup trakcji. Zerwały się linie wysokiego napięcia i spadły na samochody.
- Ludzie pospadali z foteli i czołgali się po podłodze - opowiada z przerażeniem w głosie Janina Róg, która siedziała niedaleko miejsca, w które uderzył tir. - Mało kto wiedział, co się naprawdę stało. Próbowaliśmy otrząsnąć się z szoku. Wtedy usłyszeliśmy, że coś jakby strzela. To był prąd z pozrywanych kabli - kobieta wspomina tragiczne chwile. Niemal natychmiast od tych przewodów zapalił się autobus.
- Okropny dym gryzł w oczy i dusił - mówi Janina Róg.

Mężczyźni zaczęli krzyczeć, żeby wyskakiwać oknami. Niektórzy zaczęli rozbijać rękoma i nogami szyby. Pasażerowie uciekali po kolei z autobusu.
- Nasza córka leżała na podłodze - z trudem mówi Ludwik Róg, mąż pani Janiny. - Razem ją wywlekliśmy z płonącego samochodu. Położyliśmy na trawie i modliliśmy się, żeby przeżyła. Na szczęście, będzie żyć - dodaje.
Wszyscy pasażerowie wydostali się z autobusu zanim ogień rozszalał się na dobre.
- Przychodzili cali z zakrwawionymi rękami, z krwią na twarzach. Pomagaliśmy im, jak mogliśmy - opowiadają pracownicy pobliskich stacji benzynowych.
Jeden z nich, Kacper Gągała ze stacji Jet, widział, jak tir wjechał w autobus. Pierwszy zawiadomił straż i pogotowie.
- Ciężarówka nie jechała wolno. Ale wina była kierowcy autobusu, bo wyjechał z podporządkowanej drogi - uważa Gągała. Jego wersję potwierdza policja.
- Jeszcze nie jesteśmy pewni, ale wina kierowcy autobusu to najbardziej prawdopodobna przyczyna wypadku - przyznaje Paweł Petrykowski z biura prasowego komendy wojewódzkiej policji.

Kierowca nie chciał z nami rozmawiać. Wypowiedział się za to jego szef, prezes PKS-Przemyśl, Stanisław Biernat.
- Dopiero będę wyjaśniał, co się stało - zastrzega. Ale zapewnia, że autokar był sprawny. - Przegląd techniczny miał robiony w styczniu. Obaj kierowcy autobusu byli wypoczęci. Pierwszy miał 24 godziny wolnego przed służbą, a drugi 48. Obaj byli też doświadczeni. 16 i 30 lat stażu za kierownicą to niemało - tłumaczy szef PKS-u z Przemyśla.
Mówi też, że firma jest ubezpieczona i pasażerowie mogą liczyć na odszkodowania.
Na szczęście życiu żadnego z poszkodowanych nic nie grozi.
- Do nas trafili ludzie z najpoważniejszymi obrażeniami, ale to tylko wstrząśnienia mózgu, połamane żebra i potłuczenia - wylicza płk Maciej Kentel, lekarz ze szpitala wojskowego przy ul. Weigla, gdzie trafiło siedem osób.

Strażacy mówią, że to głównie dzięki odwadze samych pasażerów nikt nie zginął. Gdyby szybko nie wyskoczyli przez okna, mogliby spłonąć. Krzysztof Gielsa z komendy wojewódzkiej straży mówi, że gdy ratownicy zjawili się na miejscu kilka minut po wypadku, oba pojazdy już pochłonął ogień.
- Przy gaszeniu problemem była zerwana trakcja i rozmiary samochodów. Przez trzy i pół godziny walczyliśmy z płomieniami i usuwaniem wraków - przyznaje Gielsa.
Jutro ruch na skrzyżowaniu wróci już do normy. Powinny jeździć też tramwaje. Trakcja ma być naprawiona w nocy.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto