LWÓWEK ŚLĄSKI/ MIRSK To było w maju. Samochód wypadł z drogi i koziołkując spadł ze zbocza. Pijany Piotr K. uciekł z miejsca wypadku. W samochodzie zostali jego koledzy, nie ocalał żaden z nich. Najmłodszy miał 17 lat. Przynajmniej jedna z ofiar mogła przeżyć, gdyby ratunek przyszedł szybko.
Sąd Rejonowy w Lwówku Śląskim postanowił wypuścić K. na wolność. – Nie było procesowych podstaw do przedłużenia aresztu – wyjaśnia sędzia Roman Chorab, przewodniczący wydziału karnego.
Z taką decyzją nie zgadza się prokuratura. Dlatego jej przedstawiciele złożyli zażalenie. Rozpatrzy je sąd okręgowy.
– Sprawa jest trudna, bo jedyny świadek jest jednocześnie podejrzanym – mówi prokurator rejonowy Maciej Prabucki. Zaznacza, że nie ma gwarancji, iż podejrzany nie ucieknie. Tym bardziej że zaraz po wypadku ukrywał się najpierw w Niemczech, a następnie w Gdańsku. W trakcie dochodzenia składał pokrętne zeznania. – Gdzie jest sprawiedliwość? – pyta rozgoryczony Waldemar Dupla, ojciec Macieja, który zginął w wypadku. Głos załamuje się także Elżbiecie Oś, która straciła dwóch synów. – Jak się o tym dowiedziałam, to myślałam, że serce mi stanie – mówi kobieta. Nie wyobraża sobie spotkania z Piotrem K. na ulicy.
22-latek nie przyznaje się, że kierował pojazdem. Twierdzi, że był pijany i spał na tylnym siedzeniu. Grozi mu 12 lat więzienia. Zamiast tymczasowego aresztu ma dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Musi też zapłacić 10 tys. zł kaucji. Prokuratura czeka na wyniki badań z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Wysłano tam m.in. poduszkę powietrzną, na której prowadzący pojazd mógł zostawić ślady.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
