MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ucieczki ze sportu

Michał Karpiński
Agata Wróbel w młodym wieku zrezygnowała z kariery sztangistki i pracuje w Anglii. Sportowy świat przyjął to, ze smutkiem, ale już nie raz zdarzały się podobne sytuacje.

Agata Wróbel w młodym wieku zrezygnowała z kariery sztangistki i pracuje w Anglii. Sportowy świat przyjął to, ze smutkiem, ale już nie raz zdarzały się podobne sytuacje. Paweł Łukaszka, niegdyś najlepszy nasz bramkarz, porzucił hokeja dla kapłaństwa, a Aleksander Kłak, ze srebrnej drużyny z Barcelony zamiast grać w Lechu wybrał kierowanie miejskimi autobusami

Agata Wróbel ma koncie dwa medale olimpijskie. Srebrny w Sydney (2000) i brązowy w Atenach (2004). 28 sierpnia skończy dopiero 26 lat. I jeszcze przez wiele lat mogłaby być jedną z najlepszych polskich sportsmenek. Pod koniec poprzedniego roku zdecydowała się jednak na zakończenie kariery. Miała ogromne problemy z nadgarstkiem, który nie wytrzymywał obciążeń, podczas podnoszenia ciężkich kilogramów.
Jeszcze w grudniu od jej decyzji próbował ją odwieść minister sportu Tomasz Lipiec, oferując wysokie stypendium - około 6 tys. złotych - na przygotowania do igrzysk w Pekinie. Jedna z hipotez mówiła o tym, że Wróbel wreszcie zaczęło się układać w sprawach sercowych i pojedzie do Holandii do swojego przyjaciela. Nie sprawdziła się. Agata tjednak wraz ze znajomymi do angielskiego Peterborough. I dziś podobną kwotę do oferowanego stypendium, może nieco większą, zarabia w sortowni śmieci.
Wybrał Boga
Równie spektakularne odejście ze sportu stało się udziałem Pawła Łukaszki. W połowie lat 80. zaszokował wszystkich informację, że zdecydował się zostać kapłanem. W 1987 roku został wyświęcony na księdza. A był najlepszym bramkarzem naszej hokejowej reprezentacji i gwiazdą Podhala Nowy Targ, którego jeszcze przed osiągnięciem pełnoletniości chciały zwerbować kluby z Kanady.
- Kluczowym momentem odnajdywania swojego powołania było podjęcie próby odpowiedzi na pytanie, czego naprawdę chcę w swoim życiu - opowiadał ks. Łukaszka. Odpowiedź brzmiała: chcę być bliżej Boga, niż sportu. A przecież był w centrum największych wydarzeń: miał za sobą występy na igrzyskach i w mistrzostwach świata.
Ze sportem, a konkretnie, z żużlem nie mają już nic wspólnego Henryk Piekarski czy Krzysztof Jankowski. Nie były to może gwiazdy pierwszej wielkości, ale to niezwykle ważne ogniwa zespołu, który zdobywał ze Spartą mistrzostwa Polski w latach 90. Kibice we Wrocławiu ich kochali. Piekarski od wielu lat jeździ taksówką, a Jankowski jeszcze całkiem niedawno pracował w Castoramie.
Wicemistrz olimpijski - kierowca
Różnie w życiu układa się także byłym piłkarzom. Wicemistrz olimpijski z Barcelony Aleksander Kłak, mimo propozycji z Lecha Poznań, latem zakończył karierę i został kierowcą miejskiego autobusu w Antwerpii. Nietypowych zawodów nie unikają futboliści, którzy po wejściu Polski do Unii Europejskiej wyjechali za chlebem do Wielkiej Brytanii. Jednym z nich jest Marcin Szymański. Wychowanek Śląska Wrocław rozegrał w ekstraklasie 87 spotkań, ale w 2004 roku wybrał się do Irlandii. Tam grał m.in. w Galway United, pracując jednocześnie w ubojni, co zdradził nam były partner Szymka z boiska Tomasz Moskal.
A czy ktoś pamięta jeszcze o Aleksandrze Olszy? W połowie lat 90. uchodziła za nie mniejszy talent od Agnieszki Radwańskiej. Wygrała singla i debla juniorskiego Wimbledonu. W rankingu WTA była przez moment 72. rakietą świata. Ale w wieku 22 lat zerwała z tenisem. Wyjechała do USA i podjęła pracę w firmie komputerowej.
Tam, już w trakcie swojej kariery mieszkał nasz słynny pływak - Artur Wojdat. Za rok będzie miał czterdziestkę na karku. Nie szkoli jednak swoich następców. Postawił na ukochane komputery i pracuje w Chicago w tej samej branży co Olsza - jest informatykiem.
Z budowy do sejmu
Szukanie dla siebie nowego miejsca - to stała bolączka kończących karierę sportowców. Niektórzy błądzili przez wiele lat. Jak Jerzy Kulej. Dwukrotny złoty medalista w boksie obecnie jest cenionym komentatorem. Przez jedną kadencję był posłem na sejm, ale po zawieszeniu na kołku rękawic nie szło mu dobrze. Nie chwycił jego pomysł z restauracją "Ring" w Warszawie. A przez moment - tak jak Wróbel - musiał pracować w Anglii. Harował m.in. na budowach w Londynie i Hamburgu. Ale zacisnął zęby. Przetrwał i dziś radzi sobie w życiu fantastycznie. Niech to będzie dobry znak dla naszej (byłej?) sztangistki.

RAMKA!!!
10 lat do emerytury
Agata Wróbel nie będzie się martwić o podstawowe środki do życia, ale ten komfort będzie miała dopiero za 10 lat. Wtedy, gdy ukończy 35 rok życia co miesiąc otrzyma tzw. "olimpijską emeryturę", wysokości średniej krajowej. Obecnie daje to około 2400 złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto