Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tuningowisko przyciągnęło wrocławskich fanów motoryzacji

Michał Potocki
Michał Potocki
Kosmicznie wyglądające auta, konkurs na większą ilość rdzy, zawody w jeździe na czas z przeszkodami i palenie gumy do wystrzału opony, to wszystko mogli na żywo w weekend zobaczyć wrocławianie.

Największą atrakcją imprezy były tuningowane samochody. Wiele z nich brało udział w Wojnie Północ-Południe, konkursie na najlepiej zmodyfikowane auto. We Wrocławiu mały miejsce trzecie eliminacje krajowe. Wygrał je niebiesko-biały garbus Krystiana spod Opola.

Prezentacja auta w Wojnie Północ-Południe


- W ramach Wojny Północ-Południe wybieramy najlepsze, najciekawsza i najbardziej wypasione auto. Punkty przyznajemy za różne elementy m.in. lakier, karoserię, bagażnik, bezpieczeństwo. Dobry tuning to taki, gdzie zwraca się uwagę na szczegóły. Najgorsza jest niedbałość i dużo szpachli - mówił Bartek "Tazo" Kowolik, sędzia Wojny Północ-Południe.

Rat style, czyli old school cars


Samochody były wystawiane w jednej z dziewięciu kategorii. Jedną z ciekawszych była Rat style, gdzie prezentują się zdezelowane auta.

- Styl bazuje na zniszczonych pojazdach. Żeby osiągnąć efekt kupuje się zdezelowany samochód i dodatkowo zrywa lakier, oblewa roztworem solanki a czasem sika na nadkola. Kiedyś policja zatrzymała mojego kolegę w jego szczurzym maluchu i strasznie chcieli mu wlepić mandat, więc doczepili się do przygasającego kierunkowskazu, bo nasze auta są w pełni sprawne technicznie. Nad dobrym szczurem pracuje się kilka lat, rdzę uzyskujemy nawet po dwóch tygodniach, a gadżety do czterdziestoletnich aut trudno znaleźć - wyjaśniał Andrzej Jerzy "Spike Spiegel" Tomaszewski, właściciel oldschoolowego trabanta.

Dobry tuning to umiejetność dbania o detale


Bardziej popularny jest okazał się jednak klasyczny tuning.
- Do Peugota 206 z 2001 roku włożyłem m.in. monitory, wytłumiłem wnętrze, obszyłem je zmieniłem reflektory, zmontowałem siłowniki, żeby drzwi otwierały się do góry. Zeszło mi z tym jedenaście miesięcy a kosztowało tak do 50 tys. zł. To samochód do codziennej jazdy. Najważniejsze, żeby takie auto podobało się właścicielowi - mówił Grzegorz Golec.

Odbyło się również kilka konkurencji Konkursowej Jazdy Na Czas. W zawodach mogli starować wszyscy kierowcy. Na tor wyjeżdżały więc auta różnych marek, nawet maluchy.

- Niektórzy jeżdżą beznadziejnie, ale o to chodzi w tych zawodach, żeby każdy się spróbował na takim torze. Wyjeżdżają tu świetnymi furami, a maja beznadziejne czasy. Dobrze, niech się przekonają, że nie jeżdżą świetnie. Tu nie tylko chodzi o dobry samochód, ale głównie o umiejętności i refleks - komentował Adrian Kubiak.

Palenie gumy


Dużo widzów przyciągnęły pokazy palenia gumy. Na ogrodzonym placu kierowcy mogli piłować opony, ile chcieli. W chmurach dymu co raz strzelały opony.
- To jest super, można zjechać stare opony i jeszcze się dobrze bawić. Fajnie jak guma się pali i wybucha. A dymu tyle co z jakiegoś pożaru. Niezła jazda - zachwycał się Rafał Marcinkowski.

Photo Day w Porcie Miejskim - zapraszamy już 20 czerwca !
od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto