MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy złote za bochenek

Michał Gigołła
(  Zapasy taniej mąki się skończyły. Nie mam wyjścia. Muszę szykować podwyżki – mówi wrocławski piekarz Jan Przybył.   fot. wojtek wilczyñski
( Zapasy taniej mąki się skończyły. Nie mam wyjścia. Muszę szykować podwyżki – mówi wrocławski piekarz Jan Przybył. fot. wojtek wilczyñski
Jeszcze w tym roku pieczywo dramatycznie podrożeje Rośnie cena chleba. Na razie o kilkanaście groszy. Ale za kilka tygodni ma wzrosnąć nawet o jedną trzecią. Piekarze winią za to młynarzy.

Jeszcze w tym roku pieczywo dramatycznie podrożeje

Rośnie cena chleba. Na razie o kilkanaście groszy. Ale za kilka tygodni ma wzrosnąć nawet o jedną trzecią. Piekarze winią za to młynarzy. Młynarze – pogodę. Zapłaci każdy z nas

Ceny szaleją. Jeszcze kilka tygodni temu kilogram mąki kupowałem za niespełna sześćdziesiąt groszy. Teraz kosztuje już prawie złotówkę – rozkłada ręce Jan Przybył, właściciel rodzinnej piekarni w centrum Wrocławia.
Zapasy taniej mąki już się skończyły. – Nie mam wyjścia. Muszę szykować podwyżki – dodaje.
Na razie w jego piekarni za bochenek chleba trzeba zapłacić o dziesięć groszy więcej niż dotychczas.
– Żeby nie stracić klientów, ceny muszę podnosić stopniowo. Ale tak naprawdę, chleb powinien podrożeć natychmiast, przynajmniej o czterdzieści groszy. I zapewne o tyle w ciągu najbliższych miesięcy podrożeje – prognozuje Przybył.

Do podwyżek szykuje się też wrocławski Mamut, jeden z największych na Dolnym Śląsku producentów pieczywa. – W najbliższych dniach podniesiemy ceny chleba przynajmniej o dwadzieścia procent – zapowiada Leszek Jaroszyński, prezes Mamuta. – Nic na tym nie zarobimy. Nowe ceny pozwolą nam tylko pokryć koszty, które musimy ponosić. Dłużej czekać nie możemy, bo sytuacja na rynku jest bardzo niestabilna. Zdaniem specjalistów, uspokoi się najwcześniej pod koniec roku – tłumaczy.
Mamut płaci teraz za mąkę o 42 procent więcej niż jeszcze trzy tygodnie temu.
– Kupujemy jej bardzo dużo, więc próbowaliśmy negocjować niższe podwyżki. Ale udało się tylko na kilka dni. Zakłady zbożowe tłumaczą, że nie mają skąd brać tańszej pszenicy – mówi Jaroszyński.

Była okazja, to podrożało
– Mąka drożeje, bo za zboże musimy płacić rolnikom znacznie więcej niż podczas poprzednich żniw. Tona pszenicy kosztuje teraz w skupie 580 zł. Rok temu była o 240 złotych tańsza – wylicza Ireneusz Ptak z elewatora w Strzelinie, jednego z największych na Dolnym Śląsku. – Na ceny pszenicy wpłynęła katastrofalna pogoda. Najpierw spóźniona wiosna, potem tragiczna susza i wreszcie kilkudniowe ulewy – wyjaśnia Ptak.
– Tak wysokie podwyżki są zupełnie nieuzasadnione – twierdzi tymczasem Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. – Pośrednicy pewnie wykorzystali okazję, jaką był wielki szum medialny wokół cen zboża i chleba. O podwyżkach mówiło się od dawna. Klienci byli więc na nie przygotowani i teraz się im nie dziwią. Płacimy za chleb więcej, sądząc, że to wyłącznie skutki suszy. Tymczasem producenci rekompensują sobie w ten sposób straty spowodowane tym, że od lat kupujemy coraz mniej pieczywa. Starają się wyjść na swoje – uważa.

Może być taniej
Jest szansa, by chleb zaczął tanieć. – Wystarczy, że ludzie będą go mniej kupowali. Tak było z ziemniakami. Najpierw bardzo podrożały, ale popyt błyskawicznie spadł i teraz ceny maleją – mówi Krystyna Świetlik. – Na pewno znajdzie się też ktoś, kto wpadnie na pomysł, by więcej zbóż sprowadzić na przykład z Czech czy Słowacji. I od razu mąka i chleb potanieją.
Ale nie wiadomo jeszcze, czy zboża rzeczywiście jest w tym roku w Polsce o wiele mniej. Z pierwszych, lipcowych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego wynikało, że zbiory będą tylko o kilka procent niższe niż przed rokiem. Ostateczne dane podsumowujące całe żniwa mają być znane w połowie września. Dowiemy się wtedy, ile zboża rolnicy ciągle trzymają w swoich magazynach. Wielu z nich nie odwiozło go na razie do elewatorów, licząc, że niebawem ceny będą jeszcze wyższe.
– Jeśli okaże się, że zboża jest za mało, można będzie uruchomić unijne rezerwy – przypomina Jacek Sołtys, dyrektor dolnośląskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego. – Ale na razie nie możemy rozpocząć ich sprzedaży. Zgodę na to musi wyrazić Komisja Europejska. Decyzja będzie mogła zapaść dopiero, gdy skończą się żniwa we wszystkich unijnych państwach – tłumaczy Sołtys.

Podrożeje nie tylko chleb

Wkrótce w sklepach spożywczych czekają nas także inne podwyżki. Za kilka tygodni mogą wzrosnąć ceny mleka, serów, mięs i wędlin. Podrożeją też makarony i ciasta.
Już teraz więcej płacimy za ziemniaki, marchew czy cebulę. Według rolników, tegoroczne zbiory tych warzyw są znacznie niższe niż w poprzednim sezonie.
Jeszcze większe podwyżki czekają nas od początku przyszłego roku. Rząd chce wtedy podnieść akcyzę na paliwo, co błyskawicznie spowoduje wzrost cen większości produktów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto