Trudniej o kasę

Więcej trudności w zdobyciu kredytu walutowego będą miały osoby, które w przyszłym roku przyjdą do banku po pożyczkę

Nadzór bankowy chce ograniczeń w udzielaniu kredytów w walutach obcych. Eksperci zaznaczają jednak, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona.
– Pracujemy nad szczegółami zmian. Ich wprowadzenie to kwestia kilku miesięcy – mówi Jan Koleśnik, doradca prezesa Związku Banków Polskich.
Chodzi zwłaszcza o kredyty mieszkaniowe, w których króluje obecnie frank szwajcarski.
– Dzięki niskiemu oprocentowaniu rata jest niższa i dlatego można starać się o wyższą kwotę kredytu – tłumaczy popularność pożyczek walutowych Krzysztof Sokalski z wrocławskiego oddziału firmy doradczej Open Finance.
Z udzielania kredytów w walutach obcych zrezygnował już ING Bank.
– Pożyczka w walucie to ryzyko i dla klienta, i dla banku – uważa Piotr Utrata, rzecznik banku. – Klient może stracić pieniądze, a bank reputację, gdy okaże się, że niezadowolonych kredytobiorców jest dużo – mówi Utrata.
Nadzorowi bankowemu zależy na ograniczeniu ryzyka związanego z wahnięciami złotówki. Przy dużych zmianach wielkość raty może skoczyć nawet o kilkadziesiąt złotych.
– Kredyt mieszkaniowy bierze się nawet na 30 lat. Niektórzy nie biorą pod uwagę ryzyka. Dlatego rozważamy zwiększenie wymogów związanych ze zdolnością kredytową klienta – mówi Jan Koleśnik. To pociągnie za sobą więcej formalności w bankach.
Czy takie rozwiązania są w ogóle potrzebne?
– Trzeba wprowadzić ograniczenia – uważa prof. Krzysztof Jajuga z wrocławskiej Akademii Ekonomicznej. – Ważne jednak, żeby z nimi nie przesadzić, bo wtedy ludzie w ogóle przestaną brać kredyty.
– Ucierpią na tym przede wszystkim banki, bo spadnie im sprzedaż kredytów – mówi Krzysztof Sokalski z Open Finance.