Trudniej o franka

Pożyczki walutowe dla wybranych

Chcesz wziąć kredyt we frankach szwajcarskich? Lepiej się pośpiesz, bo wkrótce nadzór bankowy rzuci ci kłody pod nogi
Projekt zmian, które mają wejść w życie już 31 marca, właśnie trafił do Związku Banków Polskich. – Naszą opinię wydamy najwcześniej za dziesięć dni – zapowiada Jan Koleśnik, doradca prezesa ZBP.
Nadzór bankowy zdecydował się utrudnić udzielanie pożyczek w walutach obcych. Dla klientów banków najważniejszy jest warunek, że kredyt może pokryć co najwyżej 70 proc. wartości mieszkania. Pozostałą kwotę trzeba będzie wyłożyć z własnej kieszeni.
– Teraz 60 proc. klientów, którzy biorą kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich, pokrywa z nich cały koszt inwestycji – mówi Krzysztof Sokalski z wrocławskiego oddziału Open Finance. – Nowe przepisy z pewnością utrudnią im drogę do własnego mieszkania.
Kliencie, pokaż dochody
Ponadto klient będzie musiał udowodnić, że ma wyższe dochody lub zabezpieczenie majątkowe – takie, jakie obowiązują dziś przy pożyczkach złotówkowych.
Banki dostaną jeszcze inny kaganiec – limit kredytów walutowych. Ich suma nie będzie mogła przekroczyć trzykrotności funduszy własnych. Aby udzielić następnych, musiałyby zamrozić więcej gotówki.
– W tej chwili banki nie powinny mieć z tym problemu, ale kłopoty mogą się pojawić za kilka lat – uważa Jan Koleśnik.
Czy ograniczenia są w ogóle potrzebne? – Nie powinno się zakładać, że ludzie nie zdają sobie sprawy z ryzyka walutowego. Przedstawiamy im różne oferty i wybierają najbardziej dla siebie odpowiednią – mówi Krzysztof Sokalski z Open Finance.
Uwaga na ryzyko
Jednak według Macieja Chojnackiego z WGI Domu Maklerskiego wprowadzenie ograniczeń jest rozsądne.
– W przypadku kredytów długoterminowych ryzyko jest niezwykle istotne. Gdy złotówka mocno osłabnie, część osób wpadnie w kłopoty i nie poradzi sobie ze spłatą rat – uważa Maciej Chojnacki.
Jego zdaniem, koszt kredytu we frankach szwajcarskich i złotówkach już niedługo będzie zbliżony. – U nich stopy procentowe rosną, a u nas spadają. Im bliżej do wejścia Polski do strefy euro, tym różnica będzie mniejsza – dodaje Chojnacki.