Trener Atlasa Wrocław Marek Cieślak chce mieć zespół z charakterem

- Kiedy dziś słyszę, jak Robert Dados mówi, że ma dość startów w Atlasie Wrocław, to jak Boga kocham, czuję się jak stary, oszukany palant – powiedział nam trener Marek Cieślak, który już zajmuje się budowaniem składu Atlasa na nowy sezon.

* Przejrzał Pan już listę transferową? – zapytaliśmy trenera.

- Przejrzałem i miałem niezły ubaw. Wie pan co, dla mnie to nie jest lista transferowa, tylko lista śmiechu. Ceny wielu zawodników absolutnie nie przystają do poziomu, który prezentują.

* Kto Pana najbardziej rozbawił?

- Bardzo wysoko wyceniani są chłopcy z Piły. Wyżej nawet niż medaliści mistrzostw Polski i mistrzostw świata, którzy znaleźli się na liście bezpłatnie. A tak naprawdę to ten rynek transferowy jest w tym roku wyjątkowo ubogi. Na liście niewielu jest naprawdę dobrych zawodników.

* Czy decyzja Tomasza Jędrzejaka, który chce odejść do Ostrowa Wlkp., mocno pokrzyżowała Panu plany dotyczące budowania zespołu na nowy sezon?

- Skomplikowała i to bardzo. Cały czas mówiliśmy Tomkowi, że zamierzamy budować zespół w oparciu o niego, Jarka Hampela oraz zawodnika zagranicznego. Teraz trzeba to układać na nowo. Pewnie, że nawet przy tych zawodnikach które są obecnie do wzięcia też da się zrobić taki zespół z charakterem, ale będzie to bardzo trudne zadanie. Czeka mnie więcej pracy trenerskiej. Trzeba będzie z zawodników wydobyć cały ich ogień. Wydaje mi się, że wielu ma w sobie potencjał, ale w jakimś tam miejscu z różnych powodów ten ogień trochę przygasł.

* Ciekawe, jak będzie Pan ten ogień wydobywał w przypadku Roberta Dadosa, który już oświadczył, że starty w Atlasie go nie interesują...

- Robert nie czuje tego, że to on sam skomplikował sobie życie. Przecież to nie my, tylko on robił przez cały sezon różne dziwne rzeczy, a klub cały czas starał się mu jeszcze pomóc. Kiedy dzisiaj słyszę, że ma dość Atlasa, to jak Boga kocham, czuję się jak stary, oszukany palant. Najwyraźniej życie niczego go nie nauczyło, ale to jego sprawa. Ja go nie skreślam. Jednak te jego wypowiedzi po prostu mnie wkurzają.

* Kto zastąpi tych zawodników? Rune Holtę, Tomasza Golloba, Rafała Dobruckiego czy może Wiesława Jagusia?

- Wiadomo, że najlepszy z tego całego interesu jest Gollob. Taki transfer rozwiązywałby nam sprawę, bo wiadomo, że ten chłopak jeździ za dwóch. Tylko czy Tomek zdecyduje się opuścić Bydgoszcz? Śmiem w to wątpić.

* W takim razie zostaje Holta.

- Pewnie, że też chciałbym mieć takiego zawodnika jak Holta. Za niego trzeba jednak zapłacić olbrzymie pieniądze. A czasy, kiedy kupowało się zawodników których tylko się chciało, już się niestety skończyły.

* Pomijając kwestię umiejętności sportowych, to który z zawodników jest bardziej wartościowy – Gollob czy Holta?

- Holta jest koleżeński, ale chyba nie bierze na siebie odpowiedzialności za to, co się dzieje w zespole. Nie potrafiłby wstrząsnąć drużyną i w czasie meczu zajmuje się raczej swoimi sprawami. A Gollob jest takim typem mocnego przywódcy. Startując w Bydgoszczy sami widzieliśmy, że potrafi w ostatnich biegach złapać swoich kolegów z łeb i doprowadzić do zwycięstwa. Przecież Atlas nauczył się już jeździć na torze Polonii i nie przegrywamy tam swoich meczów wysoko. Pojedynki zawsze są na styku, ale te ostatnie biegi ciągle wygrywa Gollob. On i jego motocykle, które kiedy tylko trzeba pożycza kolegom.

* Byłby Pan zadowolony, gdyby obcokrajowcem Atlasa nadal był Greg Hancock?

- Greg powinien zostać, ale trzeba też mieć także drugiego zawodnika.

* Kogo widzi Pan w roli pierwszego młodzieżowca?

- Duże nadzieje wiąże z Piotrkiem Świderskim, naszym zawodnikiem, który wraca z wypożyczenia do Rawicza. Dlatego spokojnie podchodzimy do tego tematu. Prowadzimy rozmowy z różnymi zawodnikami. Ale co z tego wyjdzie, to dopiero zobaczymy.