Dramat wydarzył się przed południem. Przez okno, tzw. świetlik, wypadł mężczyzna pracujący na dachu. Z wysokości trzeciego piętra uderzył o kamienną posadzkę. Mimo natychmiastowej reanimacji zmarł
Pracownicy sądu są wstrząśnięci. – Siedziałem w swoim gabinecie. Byłem bardzo zajęty i nawet nic nie słyszałem – opowiada przejęty sędzia Tomasz Białek. – Ale gdy na korytarzu zrobił się harmider, wyszedłem. Zobaczyłem zbiegowisko i mężczyznę leżącego na samym dole, na posadzce, w kałuży krwi. Straszny widok.
– Na dachu sądu już od kilku tygodni widzieliśmy pracujących budowlańców, więc ich widok nikogo dziwił – mówi Paweł Marcinka, parkingowy. – Jednak ten człowiek zwrócił moją uwagę, bo wyglądał, jakby było mu słabo. Nagle zniknął z dachu. Chwilę potem usłyszeliśmy okropny hałas. Dowiedzieliśmy się, że robotnik spadł z dachu. Myśleliśmy, że na dziedziniec z tyłu sądu, ale okazało się, że wpadł do środka – dodaje.
42-letni Jan O. wykonywał na dachu prace wraz z innymi. Remont w budynku trwa od roku. Na ostatniej kondygnacji przygotowywane są gabinety sędziowskie, teraz właśnie wstawiane są w dachu okna. Nie wiadomo, czy mężczyzna oparł się o świetlik wykonany z plastiku, czy stanął na nim, czy po prostu pośliznął się. Runął z wysokości kilkunastu metrów.
– Mamy sezon urlopowy, więc spraw jest mniej. Ale mogło dojść do jeszcze gorszej tragedii, gdyby ten mężczyzna upadł na kogoś – mówi sędzia Białek.
Sprawę badają prokuratura, policja i Państwowa Inspekcja Pracy. Nie wiadomo, czy ludzie pracujący na dachu mieli właściwe zabezpieczenia. Czy przyczyną tragedii był ich brak, czy może nieostrożność – to wyjaśni śledztwo.
Mężczyzna osierocił dwójkę dzieci. Wczoraj po raz pierwszy przyszedł do pracy.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?