Telewizja studencka z T-15 na Wittigowie wywodzi się z klubu Telewizji Satelitarnej. Zalążek sieci kablowej powstał w 1988 roku. Przez redakcję przewinęło się mnóstwo osób, które pracują w mediach. Wielu pracowników TVN, Canal + czy "Gazety Wyborczej" stawiało swoje pierwsze kroki w mediach właśnie w STYK-u. Propozycję pracy w studenckiej telewizji złożono też Tomaszowi Lisowi, kiedy promował jedną ze swoich książek we Wrocławiu. Oferty nie przyjął. Może dlatego, że została złożona 1 kwietnia.
- Jesteśmy telewizją robioną przez studentów dla studentów. Można u nas znaleźć to, czego nie ma w ogólnopolskich stacjach. Staramy się pokazywać pozytywną stronę życia studenckiego. Nie szukamy sensacji i nie staramy się stworzyć jakiegoś bulwarowego super-STYKU - mówi Adam Kutynia, redaktor naczelny.
Telewizja studencka od podszewki
STYK finansowany jest wyłącznie przez Politechnikę Wrocławską. Można oglądać go na Wittigowie, ale również w Internecie. W telewizji regionalnej pokazuje się z wiadomościami studenckimi i programem publicystycznym "Czemu tak, czemu nie?". Nadaje na żywo w czwartki o godz. 22, co wyróżnia go od innych telewizji studenckich i internetowych, emitujących wyłącznie programy wcześniej przygotowane. Ponad czterdziestoosobowy zespół redakcyjny stara się, żeby materiały były na najwyższym poziomie technicznym i merytorycznym.
- Każdy może się do nas zgłosić, odbyć praktyki i nauczyć się telewizji od podszewki. Przychodzi dużo osób, ale mają najczęściej błędne pojecie o pracy w tego typu medium. Gwarantujemy dużo nauki i samodzielnej pracy, dlatego zostają tylko najambitniejsi - mówi Lucyna Róg, zastępca redaktora naczelnego.
Profesjonalny sprzęt zobowiązuje do profesjonalnej pracy
Mieszkańcy akademików na Wittigowie dobrze znają STYK.
- Mieszkam w "tekach" już sześć lat. Teraz nie oglądam w ogóle telewizji, bo nie mam telewizora, ale STYK oczywiście znam. Teraz znajduję ich czasem w Internecie. Sympatyczne reportaże robią - mówi Tomek z Wydziału Elektroniki.
Zdarzają się jednak tacy, którzy nie oglądają swojej telewizji studenckiej.
- Jestem na Wittigowie już piaty rok. O STYK-u słyszałem, ale nigdy go nie oglądałem. Mam Internet. Taka telewizja jest mi niepotrzebna - komentuje Paweł, student automatyki i robotyki.
Sylwek z drugiego roku chemii twierdzi, że STYK-owi brakuje zapowiedzi różnych imprez. - Poza tym mało osób wie, że taka telewizja w ogóle istnieje - dodaje.
Na Wittigowie mieszka ponad trzy tysiące potencjalnych widzów STYK-u
Obcokrajowcy słabo znają stację z Wittigowa.
- Nie znam tej telewizji, ale mieszkam tu dopiero rok - mówi Rostysław z Ukrainy, mieszkaniec T-19.
W studenckiej telewizji czasem można zobaczyć swojego sąsiada.
- Ostatnio przy okazji materiału o Juwenaliach wypowiadał się mój kolega z modułu, więc oglądaliśmy ze znajomymi i było wesoło - mówi Artur z T-19, student drugiego roku elektroniki.
Ola Szczęsna uważa, że STYK-owi przydałaby się promocja. - Nie tak łatwo można ich znaleźć w Internecie, trzeba trochę poszperać. Poza tym STYK jest mało rozpoznawalny. A szkoda, bo pokazuje dużo ciekawych rzeczy, które się dzieją na politechnice - dodaje Ola.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?