• Po ostatnich efektownych zwycięstwach w Turowie zrobiło się chyba o wiele spokojniej?
– Na pewno tak – jak każdy nowy zespół potrzebowaliśmy takich wyraźnych wygranych. Choć z drugiej strony teraz inaczej można spojrzeć na tę porażkę w Koszalinie. W tym sezonie liga jest bardzo wyrównana i będzie wiele niespodzianek. Wystarczy popatrzeć na Anwil. Po czterech meczach mają cztery porażki – tam jest dopiero problem.
•Co nie zmienia faktu, że w Koszalinie przegrać jednak nie powinniście...
– Jasne, że nie. Ale najważniejsze jest to, że z tej porażki wyciągnęliśmy wnioski i widać to po naszej postawie w kolejnych meczach. Ta nauka nie poszła w las.
• Jakie to wnioski?
– Nikogo i nigdzie nie można lekceważyć. Nawet zespołom potencjalnie słabszym od razu trzeba pokazać, kto rządzi na parkiecie. Nie można pozwolić rywalom na złapanie wiatru w żagle, na rozkręcenie się. Bo wtedy – jak w Koszalinie – nabierają wielkiej pewności siebie i nawet rezerwowi rozgrywają mecze życia. A komu potrzebny taki problem.
• Rzeczywiście – w Tarnowie oraz w meczu z Kotwicą w Zgorzelcu wszystko szybko było jasne...
– I o to chodzi. Gramy wtedy pełną dwunastką, wszyscy czują się potrzebni, wiedzą, że są ważnym elementem tego zespołu. A to ważne, bo wciąż się zgrywamy, poznajemy swoje możliwości. To musi potrwać. Lepiej, gdy dzieje się to wszystko przy okazji zwycięstw.
• Po porażce w Koszalinie w Zgorzelcu rzeczywiście zawrzało. Odczuwaliście presję i praktycznie konieczność zwycięstwa z Polonią Warszawa?
– Ja raczej nie czytam prasy, więc nie za bardzo wiem, o co poszło. Docierały do mnie jednak jakieś informacje o tym, że dzieje się coś złego, ale starałem się tym nie zaprzątać sobie głowy. Każdy powinien robić swoje – my mamy wyjść na parkiet i walczyć o zwycięstwo.
• Teraz przed Turowem spotkanie z Prokomem Treflem w Sopocie.
Dla Pana będzie to chyba mecz o szczególnym znaczeniu, bo z tym klubem sięgał Pan po mistrzostwo Polski, a ostatniego lata mówiło się o powrocie Pluty do Trójmiasta?
– Chciałem grać w Sopocie i miałem ofertę Prokomu. Zaczęliśmy rozmowy i w tym momencie przyszła propozycja z Anwilu. Oferta była kusząca – chcieli mnie tam na dwa lata, za dobre pieniądze, ale decydować się musiałem bardzo szybko. Wolałem poczekać na odpowiedź Prokomu i nie wyszedłem na tym najlepiej – propozycja Anwilu przestała być aktualna, a ja do Prokomu nie trafiłem.
• Będzie zemsta?
– Ja tak tego nie traktuję. Co ja mam udowadniać w Sopocie? Komu? Trener Eugeniusz Kijewski zna mnie przynajmniej od 10 lat. Nie muszę go przekonywać, że jednak potrafię grać w koszykówkę.
• Ale tę wiedzę może wykorzystać do tego, by Pana unieszkodliwić...
– To naturalne. Zresztą dla mnie nie jest problemem liczba punktów, którą mam na koncie. Nie muszę rzucać po 30 punktów w meczu. Niech lepiej każdy w naszej drużynie rzuci po 10, a wtedy możemy wygrać.
• Myśli Pan, że to realne?
– Nasza drużyna ma spore możliwości. A Prokom? To jasne, że oni są faworytami. Nie tylko tego spotkania – także całych rozgrywek. Oni muszą wygrywać, oni muszą być w finale, ich wszyscy chcą pokonać. Znam tę presję. To niełatwe radzić sobie z nią dwa razy w tygodniu. Prokom z każdym w Polsce może wygrać, ale jest na pewno drużyną do pokonania. I spróbujemy to zrobić. Do tego meczu na pewno podejdziemy bez żadnego strachu.
• Chciał Pan grać w Prokomie, mógł w Anwilu, a trafił do Turowa.
Sporo osób w Polsce uważa, że to niemal zesłanie...
– Ja nie musiałem grać w Turowie, tylko chciałem grać w tym klubie. Miałem kontrakt w Czechach, chciało mnie kilka innych zespołów, były oferty z Francji. Z Turowem się po prostu dogadałem i jestem z tego zadowolony. To najważniejsze. Ten stosunkowo młody klub, ma spore ambicje i potencjał.
• I o co możecie walczyć?
– Zobaczymy. Na razie cieszę się, że z meczu na mecz wszystko wygląda coraz lepiej. Do play-off daleka droga, a właśnie w tej fazie rozgrywa się te najważniejsze mecze. Na pewno będziemy silni. A jak silni? To się dopiero okaże.
SYLWETKA
* Wiek: 31 lat.
* Wzrost: 182 cm.
* Pozycja: rozgrywający.
* Przebieg kariery: Pogoń Ruda Śląska, Bobry Bytom, Pogoń Ruda Śląska, Czarni Słupsk, MKS Pruszków, Anwil Włocławek, Prokom Trefl Sopot, Chalons en Champagne (Francja), Turów Zgorzelec.
* Największe sukcesy: mistrzostwo Polski (z Anwilem i Prokomem); z reprezentacją 7. miejsce w mistrzostwa Europy 1997. **
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oto najśmieszniejsze nazwy miejscowości w Polsce! To nie jest żart. One istnieją!
- Najseksowniejsi panowie na Wyspach Brytyjskich. Jest nowy ranking
- Shein w Warszawie. Tak wyglądało wielkie otwarcie sklepu chińskiego giganta
- Szokujące zachowanie polityka. Lizał pisuar i śpiewał nazistowskie pieśni - WIDEO