Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To nie jest zespół na finał play-off

[email protected]
ASCO Śląsk może bić się o czwórkę - mówi Andrzej Adamek Fot. Paweł Relikowski
ASCO Śląsk może bić się o czwórkę - mówi Andrzej Adamek Fot. Paweł Relikowski
Rozmowa z Andrzejem Adamkiem, tymczasowym trenerem ASCO Śląska. Jak długo można być tymczasowym trenerem? - Nie wiem, ale jeśli chodzi o moją sytuację, to jestem pewny, że w ciągu najbliższego tygodnia wszystko ...

Rozmowa z Andrzejem Adamkiem, tymczasowym trenerem ASCO Śląska.

Jak długo można być tymczasowym trenerem?
- Nie wiem, ale jeśli chodzi o moją sytuację, to jestem pewny, że w ciągu najbliższego tygodnia wszystko będzie jasne.

I kto poprowadzi zespół?
- To pytanie do prezesa. Ja się nad tym nawet nie zastanawiam, bo przy meczach rozgrywanych co 3-4 dni po prostu nie ma na to czasu. Poza tym to kwestia rozmowy o wielu sprawach - wzmocnieniu drużyny, budżecie, celach...

Nie było takiej rozmowy?
- Nie. Mnie kilka dni temu poinformowano jedynie, iż jedna z branych pod uwagę opcji zakłada, że poprowadzę zespół do końca sezonu. I to wszystko, co wiem.

Waldemar Siemiński cel stawia jasno - ASCO Śląsk ma grać w finale. Co Pan na to?
- W tej chwili tego zespołu na pewno na to nie stać.

Dlaczego?
- Potrzebny jest strzelec na pozycji rzucającego obrońcy - bez tego nie ma co marzyć o walce z czołówką. Poza tym trzeba ułożyć niektóre relacje wewnątrz zespołu.

Chodzi Panu o zachowanie Jareda Homana, który w Kołobrzegu odmówił powrotu do gry?
- Dokładnie. Takie zachowanie nie może mieć miejsca. Tu sprawa jest prosta - albo zawodnik się podporządkowuje, albo w tym zespole nie może funkcjonować. Tyle tylko że taką rozmowę musi przeprowadzić pierwszy trener. Ten, który poprowadzi zespół do końca rozgrywek.

Skoro finał to za wiele, to o co w takim razie może walczyć ten zespół?
- Na pewno o czwórkę. I taki plan możemy realizować. Celowo mówię w liczbie mnogiej, bo wzmocniony musi zostać także sztab trenerski. Ja jestem młodym szkoleniowcem i musiałbym mieć doświadczonego asystenta. Jest taka osoba, ale nie powiem w tej chwili, kto to - najpierw sam musiałbym dostać taką ofertę, a potem porozmawiać z tym człowiekiem.

Mecz w Kołobrzegu miał być swego rodzaju egzaminem. Na żywo - z trybun - oglądali ten występ szefowie klubu: właściciel Waldemar Siemiński, prezes Mariusz Bałuszyński i dyrektor Łukasz Orzeł. Jak Pana zdaniem wypadł ten sprawdzian?
- Na pewno zagraliśmy o wiele lepszą obronę niż w meczu z Ludwigsburgiem. Ale były też duże kłopoty z organizacją gry, zdecydowanie za wiele strat. Zabrakło też punktów z dystansu - ten mecz potwierdził, że strzelec potrzebny jest nam od zaraz.

Gdyby Pan był prezesem klubu, to postawiłby Pan na Adamka, czy szukał trenera za granicą?
- Gdybym ja miał wybierać, to miałbym olbrzymi dylemat. Na szczęście nie muszę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto