MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

To była bardzo szybka decyzja

Michał Lizak
FOT. WOJTEK WILCZYŃSKI
FOT. WOJTEK WILCZYŃSKI
Rozmowa z Robertem Skibniewskim, koszykarzem Deichmanna Śląska * Jak się czuje bohater spotkania z Telekomem Bonn? - Nie ma nawet o czym mówić. Nie byłem żadnym bohaterem.

Rozmowa z Robertem Skibniewskim, koszykarzem Deichmanna Śląska

* Jak się czuje bohater spotkania z Telekomem Bonn?
- Nie ma nawet o czym mówić. Nie byłem żadnym bohaterem. Wszyscy zagrali świetnie, ja akurat raczej średnio. Wiem, że pamięta się ostatnie zagrania i to akurat mi wyszło. To mnie uratowało, bo wczesniej miałem kilka kiksów. Radek był na czytej pozycji pod koszem, do\grałem mu, trafił i... tyle.
* Tej ostatniej, zwycięskiej akcji chyba nie dało się zaplanować...
- Nie było na to szans. Tak naprawdę nasz plan nie przewidywał, że będziemy mieli jeszcze akcję w ataku. Mieliśmy tylko wybronić, nie dać sobie rzucić punktów i doprowadzić do dogrywki. Tymczasem rywale popełnili błąd, za szybko oddali rzut i stad zrodziła się okazja do zwycięstwa w regulaminowym czasie.
* Nie było wątpliwości - rzucać czy podawać?
- To była szybka decyzja - tak wybrałem, i tak zrobiłem. Gdybym nie podał, na pewno oddałbym rzut.
* Po meczu była wielka feta z okazji awansu?
- Spotkaliśmy się całym zespołem, nawet trochę razem posiedzieliśmy bo środa była wolna. Ja byłem przede wszystkim szczęśliwy z tego powodu, że w 4 sezonie w Śląsku wreszcie udało mi się awansować do kolejnej rundy rozgrywek pucharowych. Zawsze kończyliśmy rywalizację w grupie, teraz poszliśmy dalej.
* Trener Mahorić przed sezonem twierdził, że w ogóle nie powinniście grać w pucharach, bo to nie miejsce dla Śląska. Czyżby ten zespół przerósł oczekiwania swego trenera?
- Trudno to komentować. Ja zawsze chce zagrać jak najlepiej - niezależnie od tego, jaki mamy bilans czy jaki jest wynik. Może ktoś mnie zauważy, może doceni, może to szansa na kontrakt. Pucharów się nie bałem i wciąz jestem optymistą. Nie słuchałem tych opowieści, że nie mamy żadnych szans, że nie wygramy meczu, że będzie kompromitacja. I okazalo sie, że możemy wygrywać.
* Charleroi - Wasz kolejny rywal w ULEB Cup - da się pokonać?
- Na razie niewiele wiemy o tej drużynie. Cieszę się, że to nie żaden z faworytów, że to Pamesa Walencja, zespół na poziomie Liuetuvos Rytas, który strasznie zlał nas w Hali Ludowej. Szansa na pewno jest.
* Co będzie sukcesem Śląska w pucharach?
- Teraz już jest sukces, bo zdecydowanym faworytem naszej grupy było Lietuvos Rytas, a potem bardziej stawiano na Telekom czy Napoli, niż na nas. A teraz sprawa jest otwarta i każde następne zwycięstwo będzie sukcesem.
* Czy czasem te sukcesy w pucharach nie są wywalczone kosztem ligi, w której często po prostu zawodzicie?
- I tak, i nie. Na pewno nikt nie odpuszcza meczów w lidze, bardzo chcemy je wygrywać. Ale z drugiej strony puchary, podróże, zmęczenie - to wszystko odbija się na naszej postawie. Astoria przygotowywała się do meczu z nami tydzień, a my zaledwie pół dnia. I to było widać na parkiecie.
* Nie zdziwił się Pan decyzją trenera Tomo Mahoricia, który na ostatnie akcje Pana zostawił na parkiecie, a Watsona na ławce rezerwowych?
- Bardziej się zdziwiłem tym, że trener ściągnął Mike'a. Może to dlatego, że miał parę razy okazję, by ostatnimi akcjami wygrać mecz - np. w spotkaniu z Anwilem, i wtedy mu nie poszło. Tak naprawdę ta decyzja niczego nie zmienia - każdy ma swoją rolę do odegrania w zespole i tyle.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto