Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tłum pod komendą: „Gestapo, gestapo”, „J... policję” [ZDJĘCIA I FILM]

KK
Wrocławska telewizji realizowała dziś program na żywo spod oleśnickiej komendy policji. Przed godz. 19 przed komendą zebrało się około dwustu osób. Przez moment tłum ostro parł na drzwi wejściowe komendy

Interwencja redaktora Marcina Rosińskiego dotyczyła sprawy rzekomego pobicia dwóch zatrzymanych przez policję mieszkańców gminy Dobroszyce. O sprawie pisaliśmy w "Oleśniczaninie" na początku marca. Relację, którą przytoczyli nam wówczas młodzi mężczyźni, dziś opowiedzieli w programie "To jest temat". Przed kamerą wypowiadali się też m.in. ich rodzice oraz Arkadiusz Sobolewski z Sycowa. Sprawa jego pobicia przez policjanta z Sycowa już trafiła do sądu. Na zaproszenie dziennikarza z TVP Wrocław nie odpowiedziało szefostwo oleśnickiej komendy. Na pytania dziennikarza ze studia we Wrocławia odpowiadał tylko Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji.

Nagraniu przyglądała się grupa mieszkańców żywo komentujących to, co wydarzyło się w oleśnickiej komendzie. Przed godz. 19 przed budynkiem policji pojawiło się około 200 osób, którzy wyzwiskami i wulgarnymi okrzykami dali wyraz tego, co myślą o zachowaniu funkcjonariuszy zamieszanych w rzekome pobicie dwóch mieszkańców. Pojawiły się też krzyki "Gestapo, gestapo", "Zawsze i wszędzie policja j...będzie", "Precz z komuną".
W pewnej chwili część rozsierdzonego tłumu zbliżyła się do drzwi komendy. Wydawało się, że grupa będzie chciała wejść do środka. Skończyło się na okrzykach, którym przed drzwiami budynku przysłuchiwał się komendant Jacek Gałuszka w towarzystwie dwóch funkcjonariuszy. Grupa ok. 20 policjantów stała w tym samym czasie na rogu ul. 11 Listopada i Hallera. Na dziedzińcu komendy oprócz policyjnych wozów stała karetka pogotowia. Na szczęście jej interwencja nie była potrzebna. Policjanci też nie dali się sprowokować protestującym.

Tak opisywaliśmy tę bulwersującą historię 4 marca w "Oleśniczaninie"

Informacja o tym, że oleśniccy policjanci dopuścili się aktów agresji wobec dwóch przesłuchiwanych mężczyzn błyskawicznie obiegła powiat oleśnicki. Sprawę niemal natychmiast opisywały regionalne media. Ofiary funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji nie pozostawiają suchej nitki na policjantach, którzy przez blisko pięć godzin mieli się nad nimi znęcać fizycznie i zmuszać do przyznania się do winy. Dlaczego? Ktoś pobił syna policjanta, a ten sam postanowił znaleźć sprawcę i wymierzyć mu „sprawiedliwość”. Niestety, zatrzymano nie te osoby co trzeba, a teraz niesłusznie oskarżeni mężczyźni zgłosili sprawę do prokuratury.

Nigdy nie zapomnę tego widoku
W miniony weekend na podwórko Tadeusza Kubowa, sołtysa Bartkowa wjechały trzy nieoznakowane radiowozy. Wysiadło z nich po trzech funkcjonariuszy.
Pan Tadeusz zapewnia, że nie domyślał się nawet o co chodzi. Szybko okazało się, że policjanci przyjechali po syna sołtysa, Sebastiana. - Nikt nie chciał powiedzieć o co chodzi. Dopiero później się okazało, że pobito syna policjanta z Dobroszyc - mówi pan Tadeusz i dodaje, że bardzo zawiódł się na stróżach prawa.
- Powoli już dochodzę do siebie, ale nigdy nie zapomnę w jakim stanie mój syn wrócił do domu z komendy - powiedział nam sołtys. To nie powinno się wydarzyć - mówi.

Bili i kopali

26-letni Sebastian Kubów został zatrzymany razem z kolegą Pawłem S. Obaj mężczyźni nie wiedzieli dlaczego znaleźli się na komendzie. Sebastian mówi, że na krześle w pokoju przesłuchań spędził około pięciu godzin. - Bili mnie po twarzy, po nogach, po brzuchu - mówi i dodaje, że w pokoju przesłuchań było trzech funkcjonariuszy, w tym prawdopodobnie również ojciec pobitego nastolatka.
- Nie wiedziałem co ze mną będzie. To okropne przeżycie. Bili rękami i kopali gdzie popadło - mówi mężczyzna. - Zabrali mnie w niedzielę rano, a do domu wypuścili w poniedziałek około 12.30 - mówi Kubów. - Zmuszali do tego żebym się przyznał, że pobiłem tego chłopaka. Nikt mnie po tym wszystkim nie przeprosił, usłyszałem tylko, że policja się pomyliła i tyle - mówi pan Sebastian i dodaje, że sprawy tej na pewno tak nie zostawi. Będzie walczył o swoje prawa.
Sprawa może mieć też drugie dno, jeśli prawdą okażą się informacje, że syn policjanta, który zgłosił pobicie, po prostu przewrócił się na motorze. - I nie chciał się do tego ojcu przyznać - mówi nam mieszkanka Dobroszyc. Stąd obrażenia.

Czy mówią prawdę?

Wszystko jednak trzeba sprawdzić dokładnie. Na policjantach z KPP w Oleśnicy ciąży duży zarzut. - Na ten moment nie można jednoznacznie stwierdzić czy doszło do sytuacji opisywanej przez obu mężczyzn. Natychmiast podjęto decyzję o postępowaniu wyjaśniającym – mówi Paweł Petrykowski, Rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu.
Przypadek dwóch mężczyzn posądzających funkcjonariuszy o pobicie nie jest jedyny. Jak podaje telewizja regionalna trzy lata temu na bicie w oleśnickiej komendzie skarżył się rolnik z okolicy. Pobici na potwierdzenie swoich słów mają długie protokoły z obdukcji. Sprawę sprzed lat umorzono, bo nie było dowodów, monitoring zniknął. Jak potoczą się losy w tym przypadku?

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto