Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr Pieśń Kozła: piękna "Wyspa" (RECENZJA)

Małgorzata Matuszewska
Teatr Pieśń Kozła zaprosił na najnowszą premierę. "Wyspa" powstała, inspirowana szekspirowską "Burzą".

Teatr Pieśń Kozła pokazał wizualno-dźwiękową perłę. Perfekcyjna muzyka Macieja Rychłego i Jean-Claude’a Acquavivy, znakomity ruch tancerzy z holenderskiej grupy teatralnej Ivána Péreza – to najważniejsze atuty „Wyspy” w reżyserii Grzegorza Brala. Tym razem powiódł nas on ku polifonicznej ścieżce śpiewu. Artyści Pieśni Kozła brzmieli świetnie. Było też na co popatrzeć, bo Grzegorz Bral postawił tym razem na zupełną prostotę czarnych kostiumów wszystkich artystów. Poczucie wyobcowania i wręcz szaleńczej samotności ludzi zamieszkujących tytułową wyspę widać zwłaszcza w prostej, bardzo subtelnej scenie, gdy Magdalena Kumorek staje w pobliżu tańczących i śpiewających, ale przygląda im się z boku, z twarzą wyrażającą smutek, bardzo bliski rozpaczy. „Ludzie są sami, w obłędzie i nic już nie jest w stanie nas uratować” – zdaje się mówić ta pełna napięcia scena. Trudno zresztą odmówić wyrazistości innym tańczonym i śpiewanym scenom „Wyspy”. W oszczędnej scenografii razem z aktorami „zagrały” krzesła i lustra – to w nich, ku własnemu zaskoczeniu – dostrzegamy swoją samotność i szaleństwo. Wszystko zaczyna się piękną introdukcją. „Spotkałam go późną jesienią. W środku rozpaczy (...). Nie wiedziałam, kim jestem, wszystko trwało bez przyczyny” – słyszymy ze sceny. A potem ta „wizja w głowie Prospera” rozwija się ku pełnej skupienia ciszy kończącej spektakl. W tej prawie nieszekspirowskiej „Burzy” nie ma Prospera. Być może są nim wszyscy aktorzy, na pewno jesteśmy nim my – widzowie wplątani w sen o samotności tak rozpaczliwej, że nikomu z nas nie pomoże już żadna oczyszczająca burza. Songi Alicji Bral opowiadają o agresji, okrucieństwie, braku czułości – tym wszystkim, co złożyło się na świat, w którym nie ma po co żyć. Podziwiałam wszystkich twórców w przestrzeni teatralnej (nie ma tu tradycyjnej sceny). Ich pot i zmęczenie były blisko widza. Wszyscy byli doskonali, ale szczególne uznanie należy się Juliannie Bloodgood, obdarzonej silnym głosem, i Łukaszowi Wójcikowi, którego talent zyskał tu nowe ramy. Grzegorz Bral zapowiada, że to wciąż „work in progress”, a zimą spektakl prawdopodobnie zostanie pokazany w białych ścianach Pawilonu Czterech Kopuł. To z pewnością spektakl do niejednokrotnego oglądania.

Teatr Pieśń Kozła, „Wyspa”, reż. Grzegorz Bral, spektakl premierowy 3 grudnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto