Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr Muzyczny Capitol. Taka capitolna scena

Małgorzata Matuszewska
Tomasz Hołod
Przy dzisiejszej ulicy Piłsudskiego było kino, operetka, znów kino. Dziś króluje tu teatr muzyczny. Trudno uwierzyć, ale dzisiejszy Teatr Muzyczny Capitol był największym kinem we wschodnich Niemczech. I najbardziej luksusowym! Cień tego luksusu zachował się nawet w peerelowskiej szarzyźnie, w wygodnych kinowych fotelach.

Piękne kino, o którym nawet w Berlinie mówiono z uznaniem, zbudowano w latach 1928-1929. Zaprojektował je Friedrich Lipp, berliński architekt. Jego autorstwa jest też słynne kino Atrium w Berlinie. Parcela przy Gartenstrasse (ulica Ogrodowa) nosiła nr 22 i należała do studniarza – mistrza Wolfa. Przybytek X Muzy w Breslau otwarto z pompą 20 lutego 1929 r. Trudno nawet nazwać go tylko kinem, bo służył mieszkańcom miasta także jako teatr, rewia i varietes. Fasada, wyłożona ceramicznymi płytkami, błyszczała od złota, wabiła oko czerwienią i niebieskością. Był to efekt czerwono-niebieskiej świetlnej reklamy, odbijającej się w złotych płytkach.

W hallu kasowym ściany zabudowane były witrynami, w nich widniały fotografie i porcelana. Sufit hallu pomalowano na srebrno, a podłogę ozdobiono geometrycznym wzorem w czarno-biało-czerwonym kolorze. Okna zdobiły witraże.

Na piętro wchodziło się po schodach, wyposażonych w żelazną balustradę, z mosiężnymi poręczami. Na środku balustrady, na półpiętrze umieszczono architektoniczną formę przypominającą wieżę. Na niej widniała litera S. Czy miała przypominać Schlesien, czyli Śląsk?

Sufit i ściany foyer platerowano srebrem, na podłodze leżał dywan o miedzianej barwie, w geometryczne wzory. Widownia lśniła złotem i srebrem. Baśniowy klimat tworzyły czterobarwne lampy. Fotele były czerwone. Z widowni nie było widać nowoczesnych koncertowych organów o wysokości dwóch pięter!

Zachwyt ówczesnego dziennikarza wzbudził widok balkonu. Chwalił smak, z jakim zaprojektował go architekt „podobnie jak w berlińskim kinie Atrium”. Balustrada balkonu pokryta była materiałem o barwie masy perłowej.

Całość mieściła aż dwa dziedzińce, hall, westybul i sklep. Na wyższych piętrach (Capitol miał aż sześć kondygnacji) były nawet mieszkania. Zadbano – jak na owe czasy – o klimatyzację. W kopule i nad balkonem umieszczono wentylatory. Scenę zasłaniały trzy jedwabno-welurowe kurtyny, złote, czerwone i czarne. W kabinie projekcyjnej ustawiono trzy aparaty. I zostawiono miejsce na aparat do filmu dźwiękowego.

Front wspaniałego kina został całkowicie zniszczony w 1945 roku. Zburzone zostały piętra, a z wojennej pożogi ocalała sama sala kinowa, w której mieściło się aż 1200 osób oraz sąsiedni budynek, w którym znajdowały się magazyny i pomieszczenia biurowe.

Tutaj będzie Śląsk
Po wojnie kino dostało nową nazwę – Śląsk. Pierwszym wyświetlanym tutaj filmem była angielska „Srebrna flota”. Nazwa wciąż jest popularna: – do dziś łatwiej dojechać do Capitolu taksówką, mówiąc kierowcy: „Proszę do kina Śląsk”.
W lipcu 1948 r. do Śląska zjechali młodzi na Kongres Jedności Młodzieży. To wtedy narodził się ZMP.
Powojenna szarzyzna dotknęła także i to kino. W 1950 r. Miejska Rada Narodowa we Wrocławiu przekazała go Centrali Rozpowszechniania Filmów w zarząd i użytkowanie.
W połowie lat 60. w Śląsku zagościła Państwowa Operetka Dolnośląska. Wcześniej operetki wystawiano w budynku opery przy Świdnickiej.
Przez 10 lat kino było remontowane w znanym, socrealistycznym stylu. Położono parkiety i pseudoboazerię z paździerzowych płyt. Kotłownia nie była w stanie ogrzać dużej sali. Do tego stopnia, że w latach 80. rezygnowano z przedstawień operetkowych. W kinie, wiadomo, siedziało się w płaszczu. Pamiętam, że czasem nie zdejmowałam ani szalika, ani rękawiczek... Podczas przedstawień pod budynkiem stały wozy straży pożarnej – tak duże było pożarowe zagrożenie.
W 1985 r. okazało się, że dziury w dachu powiększyły się tak, że woda kapie na scenę i spływa po ścianach nośnych balkonu. Wszystkie instalacje były poniemieckie, więc nie można było ich naprawiać, tylko wymienić.
W 1987 r. rozpoczęto remont kapitalny budynku. Remontowano go w atmosferze niezgody między filmowym zarządcą a Operetką Wrocławską, która chciała przejąć jego rolę. Dziesięć lat po rozpoczęciu remontu budynek zniszczyła słynna powódź tysiąclecia. W 1999 r. Operetka Wrocławska przejęła dawne kino Śląsk. Budynek zyskał nazwę Teatr Muzyczny – Operetka Wrocławska.

Nasza scena muzyczna
Pięć lat temu dyrektorem Teatru Muzycznego – Operetki Wrocławskiej został Wojciech Kościelniak. W repertuarze pojawiły się musicale. Teatr zmierzał coraz bardziej ku pierwszej części swojej nazwy i stawał się sceną muzyczną. Dziś nosi dumną nazwę Teatr Muzyczny Capitol. Obecnie kieruje nim Konrad Imiela. W repertuarze są odważne spektakle, jak „Mdłość, Mniezłość, Miłość” Cezarego Studniaka i Tymona Tymańskiego, „Galeria” z tekstami Jacka Kaczmarskiego, „Scat, czyli od pucybuta do milionera” – musical bez słów, awangardowy „Stolik” zespołu Karbido, współczesny balet „Eurazja”, zabawna „Śmierdź w górach”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto