18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Te dzieci też chcą żyć! Pomóżmy im

M.Moczulska
Gdyby nie ośrodek w Piszkowicach większość dzieci, które tam przebywa umarłaby. Tu dostają opiekę, rehabilitację i dużo miłości. W piątek w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego (pl. Katedralny 1) we Wrocławiu koncert muzyki poważnej dla podopiecznych ośrodka. Poprowadzi go profesor Jan Miodek.

Zakład Opiekuńczo - Leczniczy w Piszkowicach istnieje od ponad 60 lat. Przyjmuje dzieci upośledzone w wieku od kilku miesięcy do 7 lat. Przez ostatnie lata dzięki wsparciu licznych sponsorów został rozbudowany, a dzieci mają zapewnione w nim bardzo dobre warunki: kolorowe sale zabaw i rozwoju, nowoczesny sprzęt do rehabilitacji i ludzi, którzy oddają im serce.
Niestety wciąż brakuje pieniędzy. Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za miesiąc pobytu dziecka 2160 złotych. Za te pieniądze ośrodek musi zapewnić dzieciom całodobową opiekę, wyżywienie, leczenie i rehabilitację. Większość tych dzieci nie ma rodziców, bo ci najczęściej pozostawili je jeszcze w szpitalu i zrzekali się praw, dlatego ośrodek musi dzieciom zapewnić również ubrania, zabawki itp.
- Problem jest tym większy, że NFZ traktuje te dzieci jak pacjentów w szpitalu, a to oznacza, że np. na leki na padaczkę, pampersy czy inne lekarstwa nie dostajemy zniżek – mówi siostra Eugenia Jakubowicz, dyrektor ZOL-u. Dodaje, że może gdyby dzieci leżały tylko i patrzyły się sufit te pieniądze by starczyły, ale ośrodek w Piszkowicach to miejsce niepodobne do innych. Dzieci tu dochodzą do zdrowia i są szczęśliwe.

Kubuś urodził się z zespołem Downa. Rodzice (mama pediatra, ojciec adwokat) już kilka tygodni później oddali go do ośrodka. Dziś chłopiec ma 5 lat. Rodzice nigdy go nie odwiedzili, nigdy nie przysłali nawet czekoladek na święta. Mimo, że pracownicy ośrodka często piszą do nich listy w tej sprawie. A szkoda, bo zobaczyli by jak ich syn z pomocą rehabilitantów walczy o życie.

Zuzia urodziła się z uszkodzeniem mózgu. Lekarze twierdzili, że będzie jak roślina. Załamani rodzice nie wiedzieli co robić. Trafiła do Piszkowic. Przeszła skomplikowaną operacje, ale żyje, uśmiecha się i jest niezwykle pogoda. Rodzice odwiedzają ją kiedy tylko mogą. Liczą, że za dwa, trzy lata będą mogli zabrać do domu.
- Ten ośrodek uratował życie nie tylko Zuzi, ale i nam. Gdyby nie siostra Eugenia, które zapukała do naszych drzwi i powiedziała, byśmy nie zrzekali się praw do dziecka, byśmy walczyli, bo jest szansa, że Zuzia nie umrze, pewnie dziś byłoby inaczej. Byliśmy bezradni, nikt nam nie pomógł, a w szpitalu powiedzieli, że Zuzia umrze. Chciałbym żeby lekarze zobaczyli dziś Zuzię. Pewnie nie uwierzyliby, że to to dziecko, które skazali na śmierć.

Koncert na rzecz ośrodka rozpocznie się w piątek o 19.30.
Jeśli ktoś nie może przyjść może pomóc dzieciom inaczej. Zakład Leczniczo-Opiekuńczy jest organizacją pożytku publicznego, dzięki czemu można ją wspomóc 1 procentem odliczonym ze swojego podatku, albo ufundować stypendium dla jednego z dzieci.
Szczegóły na stornie ośrodka: www.osrodekpiszkowice.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzierzoniow.naszemiasto.pl Nasze Miasto