Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Taniec na kołach i wielki odlot w klubie fitness

Redakcja
- Co trenujesz? - pyta mnie kolega. - Aerial hoop - odpowiadam i widzę to spojrzenie, którym próbuje zgadnąć, co to takiego i z czym to się je. - Taniec akrobatyczny na kołach cyrkowych - podpowiadam. Aerial hoop, parkour, martial arts tricking - to dyscypliny, które kiedyś zarezerwowane były wyłącznie dla pewnych środowisk - akrobatów, streetartowców, B-boyów. Dzisiaj ich nazwy dla niektórych w dalszym ciągu pozostają tajemnicą, chociaż coraz częściej można się z nimi spotkać w klubach fitness.

Zaczyna się od tego, że przychodzisz na pierwszy trening. Zawsze zaczyna się od pierwszego treningu. Problem polega jedynie na tym, czy przyjdziesz na drugi i trzeci. Po trzecim - przeważnie - możesz już stwierdzić, czy to jest coś, co sprawia ci frajdę, czy nie. Tym bardziej, że jeśli zdecydujesz się na taki trening, to wiesz, że nie chodzi jedynie o sport i spalanie kalorii. Rzeźba, utrata kilogramów - to dzieje się przy okazji. Istotą jest coś innego - odkrywasz, że możesz pokonywać własne bariery. Niektórzy nazywają to wolnością.

Maciej Astramowicz zaczął trenować sztuki aerialowe (figury wykonuje się w powietrzu, stąd nazwa - przyp. red.) w wieku 24 lat. Poszedł na salę jedynie po to, żeby się porozciągać. A tam zamontowane były szarfy i koła. Wygrała ciekawość. Potem pojawiła się pasja. Teraz Maciej twierdzi, że nie wie, kiedy przestanie. Bo aerial stał się częścią jego życia.

Maciej Astramowicz. Zdjęcie wykonane w GOJUMP we Wrocławiu
Kinga Czernichowska

Maciej Astramowicz z lewej, z prawej autorka tekstu

Z wykształcenia jest inżynierem komputerowym. Wcześniej nie uprawiał zawodowo żadnego sportu. Miał w sobie jednak dużo determinacji, ćwiczył razem z dziećmi w Klubie Akrobatyki Sportowej we Wrocławiu. Na swój pierwszy występ pojechał po sześciu miesiącach. Dojście do formy zajęło mu dwa lata. W 2009 roku dostał się do półfinału programu "Mam talent". Jurorka Agnieszka Chylińska chwaliła go wtedy za perfekcjonizm.

- W sporcie jest taka zależność, że jeżeli ktoś chce zobaczyć efekty, ma motywację, to pewne rzeczy będą mu przychodzić szybciej i łatwiej. Ja mogę tylko uczyć, ale motywację, samozaparcie trzeba znaleźć w sobie. Przełamywanie barier jest kwestią czasu. Wiszenie głową w dół nie jest przyjemne, problemem jest też to, że cały świat widzimy do góry nogami i już nie jest tak łatwo stwierdzić, która ręka jest prawa, która lewa. I zaczyna się proces myślowy: ale która to jest prawa strona? Istotne jest też to, by słuchać trenera. Mówię: puść rękę, to puszczasz rękę i lecisz, nie próbujesz się dodatkowo asekurować - mówi Maciej Astramowicz, trener w GOJUMP przy ul. Długosza we Wrocławiu (jego występ w programie możecie zobaczyć na poniższym wideo).

Aerial hoop, czyli akrobatyczny taniec na kołach, to tylko jedna z odmian sztuk aerialowych. Bo są przecież jeszcze szarfy, a właściwie różne ich odmiany: aerial silk (dwie luźno wiszące szarfy), aerial hammock (szarfa przypominająca hamak), aerial straps (dwie szarfy, do których wkłada się nadgarstki).

- Forma jest ta sama, zmienia się tylko narzędzie - mówi Marta Grabińska z Music & Motion Centrum Tańca i Fitness przy ul. Nyskiej we Wrocławiu. I dodaje: - Wszystkie nowinki z Zachodu docierają do nas z dużym opóźnieniem. I dopiero teraz pojawiła się możliwość zamówienia sprzętu w Polsce, a nie sprowadzanie go z zagranicy, gdzie same koszty transportu są bardzo wysokie.

W Music & Motion Centrum Tańca i Fitness można trenować zumbę, pole dance, aerial hammock i aerial hoop. Zajęcia z tego ostatniego to coś, co wciąż budzi ciekawość. Bo nie każdy wie, że na kołach cyrkowych można trenować w klubach fitness, choć jak na razie jedynie w większych miastach, takich jak Wrocław, Kraków, Poznań, Łódź czy Warszawa.

- Na pewno jest to sport dla kogoś, kto chce połączyć taniec z zapierającymi dech w piersiach akrobacjami. Zajęcia aerial hoop bazują na budowaniu siły, techniki i umiejętności dla bardziej wymagających ruchów - wyjaśnia Marta Grabińska.

Treningi są jednak zazwyczaj droższe niż zwykłe wyjście na siłownię. Ceny wahają się od 50 do 65 złotych za godzinę. W niektórych klubach - tam, gdzie akceptowane są karty typu MultiSport czy OKSystem - wychodzi taniej (obowiązuje jedynie dopłata w wysokości 10 złotych).

Sztuki aerialowe powoli wkraczają do klubów fitness w Polsce, a elementy parkouru (sztuki efektownego przemieszczania się po mieście) można poznawać na przykład w parkach trampolin, takich jak JumpHall przy ulicy Szybowcowej we Wrocławiu. A to przecież dyscyplina, która narodziła się na ulicach.

- Dyscyplina jest bardzo młoda, w związku z czym jej wizerunek nie jest najkorzystniejszy. Wolałbym, by nie zajmowali się tym ludzie niezwiązani ze środowiskiem, bo zwykle nie wiedzą, czym to jest - tłumaczy Kuba Adamowski, głowa projektu Parkour :edukacja, aktywnie trenujący od 2005 roku (jest instruktorem z oficjalnymi międzynarodowymi uprawnieniami). - Nie sądzę też, by próby zaszczepienia tej dyscypliny w parkach trampolinowych były najlepszym pomysłem, na pewno nie jest to łatwe. Sam podjąłem pracę w jednym z nich i widzę, jak ludzie próbują wrzucać wszystko do jednego worka. Nie rozumieją różnic bodźców ani tego, że parkour, jeśli ma być w ogóle proponowany, to raczej jako dziedzina naukowa, nie "zajawkowa" - dodaje.

- To nie jest coś, co robisz raz w tygodniu; albo wykazujesz specyficzny sposób myślenia, albo nie - podkreśla Adamowski. - Traceur (osoba uprawiająca parkour - przyp. red.) to status na całe życie. Parkour powstał na ulicy i będzie do niej należał, niezależnie od spekulacji i prób kontroli tego ruchu.

Kuba, znany w środowisku pod pseudonimami Santiago (od głównej postaci z powieści Hemingwaya "Stary człowiek i morze") i Leśny Dziad, poprawia mnie, kiedy nazywam parkour sportem. Twierdzi, że w środowisku nie używa się tego określenia. Dlaczego?

W każdej dyscyplinie celem samym w sobie jest osiągnięcie mistrzostwa, zwycięstwo nad rywalami. W parkourze chodzi o odkrywanie własnego potencjału, stawanie się coraz lepszym, ale zwycięstwo odnosimy nad sobą samym. W klasycznym sporcie liczy się wynik i mimo że w pa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto