LUBIN
- Ten kontrakt ma wartość niemal całego zadłużenia naszej firmy - mówił wczoraj prezes KGHM Stanisław Speczik goszcząc w siedzibie firmy chińskich partnerów. Dzięki ich niedyskrecji wiadomo, że Polska Miedź sprzeda im 250 tys. ton metalu. To dużo, ale czy się opłaci?
Umowę między KGHM a największym chińskim koncernem metalurgicznym China Minmetals Nonferrous Metals Co Ltd podpisano oficjalnie już w poniedziałek w Warszawie. Rangę zdarzenia podkreślał fakt, że delegacji gospodarczej z Chińskiej Republiki Ludowej, przewodniczyła wicepremier tamtejszego rządu (i - jak podkreślano - zastępca członka biura politycznego tamtejszej partii komunistycznej) pani Wu Yi.
Góra dolarów
Nie było też przypadkiem spotkanie chińskiej pani premier z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. To właśnie wizyta polskiego prezydenta w ChRL dała przed laty przedstawicielom Polskiej Miedzi okazję do nawiązania bliskich kontaktów z wielkim partnerem.
Oficjalne komunikaty o umowie pełne są zastrzeżeń o tajemnicy, choć wiadomo, że przedmiotem kontraktu jest pięcioletnia umowa na dostawę miedzi elektrolitycznej. Podano jednak bezprecedensową wartość kontraktu - 400 mln dolarów.
Prezes wysypał
Nasze nieoficjalne wyliczenia, że może chodzić o ćwierć miliona ton miedzi (półroczna produkcja lubińskiego koncernu) znalazły zaskakujące potwierdzenie.
- Podpisaliśmy umowę na lata 2003-2007 o dostawie 250 tys. ton miedzi z KGHM - mówił wprost, wczoraj w Lubinie, prezes China Minmetals Group Miao Gengshu.
- Z tego co wiem, kontrakt mówi raczej o wartości dostaw i w razie wzrostu cen miedzi, oznaczać będzie ograniczenie ich wielkości - twierdził jednak rzecznik KGHM Dariusz Wyborski, co doskonale zaciemniało analizę opłacalności kontraktu. Nikt bowiem nie chciał zdradzić zasad rozliczeń między partnerami, zwłaszcza tych związanych z dużymi wahaniami cen miedzi (w ostatnich latach różnice były drastyczne, między 3.500 USD/t a 1.350USD/t).
- To umowa opłacalna dla obu stron. Dla nas, to wieloletnia gwarancja zbytu znaczącej części naszego produktu za dobrą cenę - przekonywał jednak prezes KGHM Stanisław Speczik.
Chiny za daleko?
Nie wszyscy podzielają tę opinię, wskazując na wielkie koszty transportu, które ponosi dostawca do tak odległego kraju.
- To dlatego w latach ubiegłych zawieraliśmy z Chinami tylko umowy jednoroczne na 30-35 tys. ton metalu. Sprzedaż miedzi w Europie, zwłaszcza w Niemczech, jest dużo bardziej opłacalna - twierdzi jeden z byłych pracowników biura zarządu KGHM.
Prezesi Polskiej Miedzi nie ukrywali, że chcieliby skłonić partnerów do rozszerzenia współpracy.
Licencja na życie
- Chiny to nie tylko największy na świecie importer miedzi, ale także maszyn górniczych - przekonywał prezes KGHM Stanisław Speczik, prezentując Chińczykom ładowarki polkowickiego Zanamu i wozy legnickiego Legmetu.
Dla tych miedziowych spółek chiński kontrakt mógłby być licencją na przeżycie. Ich połączenie jest bowiem nieuchronne, ale przyszłość - nadal mglista.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?