Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnicze cmentarze i gigantyczny grób w środku lasu. Niesamowite miejsca 30 minut od Wrocławia. Tu można przenieść się w czasie! [ZDJĘCIA]

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Dolnośląskie wsie i lasy skrywają ponadstuletnie mogiły - od malutkich, poświęconych niemowlętom, po gigantyczny grób, postawiony przez zrozpaczonego ojca w hołdzie synowi, który zginął na wojnie.
Dolnośląskie wsie i lasy skrywają ponadstuletnie mogiły - od malutkich, poświęconych niemowlętom, po gigantyczny grób, postawiony przez zrozpaczonego ojca w hołdzie synowi, który zginął na wojnie. Nadia Szagdaj/Polska Press
Dolnośląskie wsie i lasy skrywają ponadstuletnie mogiły - od malutkich poświęconych niemowlętom, po gigantyczny grób, postawiony przez pewnego zrozpaczonego ojca w hołdzie synowi, który zginął na wojnie. Oto stare nekropolie, na których do tej pory tlą się znicze, bo dzisiejsi mieszkańcy okolic dbają o pamięć po zmarłych. Zaledwie 30 minut od granic Wrocławia wizyta na cmentarzu może nabrać całkowicie innego znaczenia.

Spis treści

Podróż po okolicach Wrocławia może przybrać niespodziewany obrót gdy przypadkiem odnajdziemy w środku wsi cmentarz, w którego centrum stoi wielki grobowiec. Oto miejsce spoczynku rodziny von Lauterbach w Wilczynie. A przynajmniej nim było, dopóki groby nie zostały rozkradzione, płyty rozbite, a ciała przeniesione w nowe miejsce.

Cmentarz w Wilczynie

Na cmentarz okalający kaplicę, w której piwnicach pochowana była rodzina von Lauterbach dostaniemy się od strony koryta strumienia. Wokół budynku w sercu nekropolii odnajdziemy także pozostałości innych nagrobków. Kaplicę wzniesiono w roku 1986 roku. W piwnicach natrafimy na rozbite płyty nagrobne i, niestety, morze śmieci.

Ktoś jednak wciąż pamięta o tym miejscu, bo na progu zdewastowanej kaplicy zauważyliśmy znicz. I choć służy ono dziś głównie jako miejsce imprez, część mieszkańców pamięta, aby w tym niezwykłym, zabytkowym miejscu oddać cześć tym, którzy zostali tam pochowani. Nieopodal cmentarza mieścił się przed wojną zamek rodziny von Lauterbach. Został jednak spalony w 1945 roku.

Lapidarium w Obornikach Śląskich

Kilka kilometrów dalej, w pobliskich Obornikach Śląskich mieszkańcy zaopiekowali się pozostałościami po niemieckim cmentarzu ewangelickim. Społeczności: husiatyńska i wielkopolska, które to głównie po wojnie osiadły na tych ziemiach, utworzyły u stóp wzgórza, na którym położona była nekropolia, niewielkie lapidarium.

"Pamięci zmarłym, którzy do 1945 roku pochowani zostali na tym cmentarzu - dawni i obecni mieszkańcy Obornik Śląskich" - głosi napis na płycie upamiętniającej dawnych mieszkańców miasta. Swoje szczególne miejsce w "alei zasłużonych" lapidarium znalazł Gustav von Schaubert, właściciel miejscowości, który uczynił z niej znane na całe Niemcy, a potem i Polskę uzdrowisko.

Rodzina założyciela miejscowości musiała uciekać z Obernigk (przedwojenna nazwa Obornik Śląskich), gdyż głośno wyrażała swoje antyfaszystowskie poglądy.

Na zboczu góry Belweder wciąż można znaleźć pozostałości pocmentarne. Do dziś zaś patronem Belwederu jest Karl von Holtei, znany ze swojej wielkiej sympatii do Polaków.

Cmentarz ewangelicki w Bukowicach

Tę niewielką nekropolię odnajdziemy kilkanaście kilometrów za Obornikami Śląskimi, w stronę Wołowa. Położony w centrum wsi cmentarzyk, tonie wśród zieleni. Romantyzmu temu miejscu nadają wystające znad gęstej trawy nagrobki, porośnięte mchem mogiły.

Cmentarz powstał w drugiej połowie XIX wieku. Od tamtej pory zachowało się tu jakieś 70 nagrobków. Pod najstarszym z nich spoczywa Adolph Kusch, który zmarł w roku 1874.

Na grobach wciąż stawiane są znicze. Podobnie zresztą jak w przypadku kolejnego cmentarza położonego na trasie do Bagna.

Cmentarz w Osolinie

Położony na uboczu od centrum cmentarzyk, został jakiś czas temu ogrodzony solidnym płotem. Tu znajdziemy także mogiły Polaków pochowanych w roku 1952. Cmentarz jest nieczynny (mieszkańcy Osolina chowani są w pobliskim Bagnie).

Tu zachowało się znacznie mniej, bo jedynie 15 mogił plus właśnie te 6 polskich. Na niektórych złożone zostały stroiki ze sztucznych kwiatów. Wieńce wyblakły i poszarzały. Wciąż są tu jednak stawiane nowe znicze, a mieszkańcy i włodarze Osolina dbają o ten niewielki zabytek.

Gigantyczny grób w środku lasu

Kilka kilometrów za Bagnem i parkiem przy klasztorze Salwatorian, gdzie można na chwilę przycupnąć w zadumie w starej, drewnianej kapliczce maryjnej, rozpościera się las. To w nim znajdziemy szczery wyraz ojcowskiej miłości i rozpaczy po stracie dziecka.

W miejscu średniowiecznego grodziska, oddzielonego od drogi czymś w rodzaju fosy, wznosi się kilkumetrowy krzyż postawiony w pięć lat po śmierci Guntera Kisslinga przez jego ojca Georga, właściciela majątku ziemskiego w Bagnie. Młody Gunter, 19-letni żołnierz, który do armii zgłosił się na ochotnika, zginął w Rosji w 1915 roku.

Obok krzyża znajduje się zapuszczony grób młodzieńca, na którym ktoś co roku zostawia światełko. A nad grodziskiem, na górującym nad nim krzyżu, napisane zostało:

"Es kommt alles von Gott
Glück und Unglück
Leben und Tod."
"Wszystko od Boga pochodzi:
Szczęście i nieszczęście,
życie i śmierć"

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto