Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza śmierć - Na podwórku przy ul. Wielkiej i Komandorskiej zginął w nocy mężczyzna. Nikt nic nie widział

Eliza Głowicka
fot Janusz Wójtowicz
fot Janusz Wójtowicz
Ciało mężczyzny leżało na placu zabaw obok piaskownicy. Mimo rozbitej głowy nie od razu ludzie zwrócili na niego uwagę. – Myśleliśmy, że to taki nasz osiedlowy pijak – przyznaje pan Janusz, jeden z ...

Ciało mężczyzny leżało na placu zabaw obok piaskownicy. Mimo rozbitej głowy nie od razu ludzie zwrócili na niego uwagę. – Myśleliśmy, że to taki nasz osiedlowy pijak – przyznaje pan Janusz, jeden z mieszkańców.

Wczoraj jako pierwszy zainteresował się śpiącym, jak z początku sądził pijanym, pan Wojciech. Była godzina 8 rano. – Mąż dozorczyni z naszego bloku podszedł, trącił go najpierw nogą, a potem pobiegł po żonę. Dozorczyni zobaczyła ślady krwi, stwierdziła, że nie żyje i pobiegła do domu wezwać policję – relacjonuje wydarzenia Maria Dziubińska z 10-piętrowca naprzeciwko placu zabaw. Sama o wszystkim dowiedziała się, gdy przed blok zjechały radiowozy, a do drzwi jej mieszkania zadzwonił policjant. Kobieta mieszka z rodziną na parterze. – Powiedział, że było morderstwo i czy czegoś w nocy nie widziałam lub nie słyszałam. Tak się składa, że mam pokój od podwórka i zwykle słyszę, co się dzieje. A tej nocy w dodatku nie mogłam spać. Jeszcze o 2. wyglądałam przez okno zerknąć na samochód i nikogo na placu zabaw nie widziałam – wspomina. – Musiał biedak zginąć później, może nad ranem – przypuszcza kobieta.

Pod latarnią najciemniej
Zmarły miał rany z tyłu głowy i na nodze. Jego ubranie świadczyło o tym, że jest pracownikiem jednej z mniej znanych firm ochroniarskich. Miał 34 lata.
Rodzice, którzy przywieźli rano dzieci do przedszkola sąsiadującego z podwórkiem, przeżyli szok. Lekarz z Zakładu Medycyny Sądowej rozebrał nieboszczyka do naga i badał. – Jedna matka uspokajała dziecko, że „ten pan tylko zemdlał”. Nie wiem, czemu policja nie zasłoniła go przed wzrokiem gapiów – dziwi się Danuta Szlęzak, dyrektorka przedszkola Akademia Pana Kleksa. Dodaje, że teren przedszkola i okolicy jest monitorowany przez kamery. – Niestety, podwórko jest od dawna nieoświetlone, więc pewno nic na taśmie nie będzie widać- ubolewa dyrektorka.

Porachunki czy wypadek?
Podobnie jak pani Maria większość mieszkańców bloku nie miała pojęcia o tym, co się stało w nocy, kim jest młody mężczyzna i przed wszystkim jak zginął. – To nie jest człowiek stąd. Tu się wszyscy znają – podkreślają młodzieńcy z osiedla.
Wrocławska policja nie udziela na razie informacji na temat tej tragedii. – Za wcześnie jeszcze na jakiekolwiek ustalenia. Dopóki biegły medyk nie zbada ciała nie można określić, co było przyczyną śmierci. Może był to wypadek, a nie zabójstwo? – zastrzega kom. Beata Tobiasz z biura prasowego wrocławskiej policji.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto