Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tabu: Idziemy w stronę rozrywki i miłości [ROZMOWA]

Redakcja
Ewelina Wójcik, Polska Press
O popularności, śląskim charakterze, nowym materiale oraz o tym, dlaczego nie warto się przejmować rzeczami, na które nie mamy wpływu rozmawialiśmy przy okazji One Love Sound Fest z zespołem Tabu.

Tabu to polski zespól reggae, istniejący na scenie muzycznej od 2003. Muzycy pochodzą ze Śląska. Grupa ma na swoim koncie cztery albumy: "jednosłowo", "salut", "endorfina" i "meteory". Ostatnio we Wrocławiu grali 18 listopada na festiwalu One Love Sound Fest w Hali Stulecia we Wrocławiu. W tym roku wystąpili również na Przystanku Woodstock.

Żywiołowy koncert, dużo energii. Jak wrażenia z One Love?

Obawialiśmy się trochę, że gramy jako pierwsi i ludzie będą stali jeszcze w kasach po bilety, ale okazało się, że przyszli już nawet i dla nas. Super, fantastycznie.

Ostatnio cała seria koncertów. Wspominałeś kiedyś, że na początku graliście niewielkie koncerty, bilety kosztowały po 5 złotych, sami organizowaliście nagłośnienie. Dużo się zmieniło.

Jest pięknie. Teraz jesteśmy prawdziwym zespołem. Wszystko się dobrze układa, oby się nic nie zmieniło. Rzeczywiście, na początku jeździliśmy z własnym nagłośnieniem, wszystko organizowaliśmy sami, jeździliśmy najpierw samochodami, woziliśmy przyczepkę z tyłu, żeby to wszystko zapakować, potem dopiero kupiliśmy pierwszego busa. Nauczyło nas to dużo pokory. Teraz doceniamy fakt, że możemy sobie pozwolić na ten komfort, że przyjeżdżamy i wszystko jest pięknie.

Koncerty Tabu to jednak chyba w dalszym ciągu duże logistycznie przedsięwzięcie. Jest Was w sumie dziesiątka, a każdy – jak przypuszczam – ma swoje zajęcia, życie prywatne.

To prawda, wszyscy mają rodziny, budują domy, kupują mieszkania. Rodziny na tym cierpią, jak nas nie ma. Ta zima jest akurat spokojniejsza, bo organizujemy próby, pracujemy nad nowym materiałem, więc i koncertów jest mniej. Ale w lecie zagraliśmy 45 plenerów. Praktycznie od początku maja do końca września byliśmy w rozjazdach. Widzę, że chłopaki potrzebowali przerwy, żeby zostać w domu, odbudować relacje, a rodziny też poczuły, że jesteśmy mężami, ojcami, gospodarzami domu, a nie tylko bawimy się na koncertach.

Ale mówi się też, że jeżeli zespół jest na fali, to trzeba korzystać.

I wycisnąć jak najwięcej. I wyciskamy, ale nie musimy też grać, żeby żyć. Każdy z nas ma jakieś swoje zajęcia poza muzyką. Nie musimy grać pięciu koncertów w miesiącu, żeby się utrzymać. Teraz, kiedy koncertów jest mniej, odpoczywamy. Nie od siebie, bo robimy próby, ale od tzw. „bani”.

Co jest poza muzyką?

Mamy adwokata w zespole, mamy też informatyka, który pracuje w czeskiej firmie. Są też muzycy, którzy uczą grać innych na instrumentach, a nawet górnik, który pracuje w kopalni. Dlatego granie godzimy ze swoimi codziennymi zajęciami, a to, co zarabiamy na muzyce, traktujemy po prostu jako dodatek do pensji.

Tabu to też zatem mieszanka charakterów i osobowości.

To jazda bez trzymanki czasami. Jesteśmy Ślązakami i wszyscy mamy mocne charaktery. Większość z nas pochodzi z rodzin górniczych i nauczyliśmy się tej twardości. Kiedy wywiązuje się jakaś dyskusja i pojawia się kilka spornych tematów do przegadania, to bywa głośno, nikt nie owija w bawełnę, ale też jesteśmy takimi ludźmi, że nikt się nie obraża. Kłócimy się, wyzywamy, to jest na porządku dziennym, ale się kochamy, jesteśmy braćmi. Przez te kilkanaście lat przeszliśmy tyle sytuacji, a oprócz tego wspaniałych przygód, że nikt nie puści tego w niepamięć.

Z jednej strony gracie razem, a z drugiej – dzielicie się swoim życiem, doświadczeniami, zwierzacie się „ze swoich smutków”.

Wiemy o sobie wszystko. Bus jest takim katharsis. To, co niedobrego wydarzy się w tygodniu, to wyrzucisz z siebie w busie.

Czego możemy spodziewać się po nowym materiale?

To wciąż będzie Tabu. Nagrywamy każdy pomysł, ale co z tego będzie, które propozycje wybierzemy – zobaczymy. Na razie jesteśmy na etapie zbierania pomysłów, po Nowym Roku zrobimy selekcję, z dwudziestu wybierzemy gdzieś jedenaście, które znajdą się na płycie.

Będą nawiązania do sytuacji politycznej w Polsce? Jakiś komentarz do tego, co dzieje się w Polsce?

Te komentarze polityczne popełniliśmy na wszystkich innych albumach. A przyznam się, że teraz jestem totalnie obok tego wszystkiego, co się dzieje w kraju. W pewnym momencie się wyłączyłem. Wcześniej byłem takim wiesz…

Śledziłeś.

Śledziłem, bardzo mnie to interesowało. Ale zacząłem się tylko wk***iać tym wszystkim, teraz nie oglądam już żadnych programów informacyjnych. Mój ojciec jest takim zapaleńcem, cały czas próbuje ze mną dyskutować, a ja już mówię: „Tato, nie...”

Polityka to zło?

To do niczego nie prowadzi. Może to nie jest dobre podejście. Oczywiście, martwię się o nasz kraj, ale wiem, że nic nie jestem w stanie zrobić. Narzekanie, kłótnie w niczym nie pomogą. Mam dzieci, więc nie wyrzuciłem telewizora z domu, dzieci bez telewizji nie przeżyją, ale sam przerzuciłem się na Netflix. Oglądam tylko to, co chcę.

Czyli wyznajesz zasadę, że nie przejmujemy się rzeczami, na które nie mamy wpływ.

Tak, tak, zdecydowanie. Wiadomo, że jest ciężko, ale olewam system, bo to do niczego prowadzi.

Muzyka reggae buntuje się przeciwko systemowi.

Ten bunt jest od zawsze w muzyce reggae. Ale ja mimo wszystko próbuję iść w trochę inną stronę – w stronę rozrywki, miłości aniżeli roztkliwiać się nad tym, co się dzieje w kraju i to komentować. Zresztą wiesz, te komentarze, które popełniliśmy na poprzednich płytach, one są uniwersalne. Bo wiesz, my zawsze będziemy narzekać. Nie wiem, kogo musieliby wybrać, żebyśmy byli zadowoleni. Nie ma złotego środka.

A może jesteśmy po prostu takim społeczeństwem – narodem, który narzeka?

Raczej walczy. Obserwując to, co się dzieje, ludzie próbują walczyć. Ale ja mam teraz inne podejście: żyję sobie tak po prostu. Wstaję rano i jestem szczęśliwy. I to jest najważniejsze.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała
Kinga Czernichowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto