MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szybko strzelić

Artur Szkudlarek, (MIK)
WROCŁAW Jutro (sobota, godz. 12) piłkarze Polaru Wrocław staną przed szansą awansu do półfinału Pucharu Polski. Musze jednak odrobić stratę z pierwszego meczu z Widzewem w Łodzi, gdzie przegrali 0:2.

WROCŁAW
Jutro (sobota, godz. 12) piłkarze Polaru Wrocław staną przed szansą awansu do półfinału Pucharu Polski. Musze jednak odrobić stratę z pierwszego meczu z Widzewem w Łodzi, gdzie przegrali 0:2.

Z tamtego pojedynku szkoda zwłaszcza drugiego gola straconego pod koniec regulaminowego czasu gry. Tę dwubramkową stratę będzie bardzo trudno odrobić. Mimo to na Zakrzowie wszyscy wierzą, że jest to możliwe. Tym bardziej, że Wrocław okazał się już raz szczęśliwy dla polarowców, kiedy obie drużyny spotkały się w 1997 roku. Wtedy w jednym meczu pucharowym, rozegranym na stadionie Śląska, trzecioligowy wówczas Polar wygrał z mistrzem Polski 1:0. Czy teraz będzie podobnie? - Na pewno szanse istnieją, choć nie są może duże. Będziemy musieli zagrać ofensywnie, ale należy pamiętać, że nie możemy stracić bramki. Gol dla Widzewa oznacza bowiem praktycznie koniec szans - powiedział trener wrocławian Artur Nahajło. - Obawiam się również, że warunki pogodowe będą ciężkie, a w takich trudno się atakuje. A Widzew zagra raczej defensywnie i będzie szukał okazji w kontratakach. Kluczem w tym meczu będzie szybko strzelona bramka, która pozwoli uwierzyć chłopakom, że mogą zdobyć kolejne. Szkoleniowiec wrocławian przyznał, że ma już w głowie skład na mecz, ale nie chciał zdradzić go naszej gazecie. - Mamy Widzew dobrze rozpracowany, ale przed pierwszym meczem też tak było, a później przegraliśmy. Dobiorę takich zawodników, którzy będą pasowali do założeń taktycznych - dodał Nahajło. Niestety, urazy z ostatniego meczu ligowego z Podbeskidziem wykluczyły z gry Piotra Juraszka i Pawła Lisa.

"Włodar" straszy

Wrocławianie muszą zagrać dużo odważniej, niż w pierwszym spotkaniu. Widzew to solidna, pierwszoligowa drużyna, ale wyniki jakie osiągała ostatnio w ekstraklasie pokazują, że jest do ogrania. Co więcej, w lidze łodzianie nie wygrali na wyjeździe żadnego meczu, tylko dwukrotnie remisując. Z drugiej jednak strony Puchar Polski to jedyne rozgrywki, w których w obecnym sezonie Widzew może zaistnieć, a nawet wywalczyć przepustkę do Pucharu UEFA, czego nie ukrywają włodarze klubu. Wydaje się więc, że piłkarze jak i trener Franciszek Smuda zrobią wszystko, by utrzymać korzystny rezultat. Kogo najbardziej należy się obawiać w łódzkiej drużynie? - Najgroźniejsi są chyba napastnicy Miodrag Andjelković i Piotr Włodarczyk. Nie strzelają może dużo bramek, ale są szybcy i groźni z kontry - zakończył trener Polaru.

Były spore ambicje

Piotr Włodarczyk
* napastnik Widzewa, były gracz Śląska
- Po pierwszym meczu z Polarem mamy sporą przewagę, ale to nie znaczy jeszcze, że już awansowaliśmy. Na Zakrzowie na pewno trzeba będzie powalczyć o dobry wynik. Działacze Widzewa liczyli przed sezonem, że zdołamy powalczyć o pierwszą czwórkę, ale życie pokazało nam nasze miejsce w szeregu i będziemy walczyć o utrzymanie. Teraz liczymy na puchar, ale tu też nie będzie łatwo, gdyż jeśli przejdziemy Polar, to w półfinale czekać na nas będzie najprawdopodobniej Wisła Kraków. Wizyta we Wrocławiu będzie okazją do spotkania z przyjaciółmi. Myślę, że jeśli tylko znajdzie czas moja siostra Ula, to także zjawi się na Zakrzowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto