MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szybcy i wściekli

Michał Karpiński
fot. Wojtek wilczyñski
fot. Wojtek wilczyñski
Orange ekstraklasa Drugie z kolei wyjazdowe zwycięstwo Zagłębia. Lubinianie mogli strzelić nawet sześć bramek Zagłębie Lubin bez większego trudu ograło na wyjeździe Pogoń Szczecin.

Orange ekstraklasa Drugie z kolei wyjazdowe zwycięstwo Zagłębia. Lubinianie mogli strzelić nawet sześć bramek

Zagłębie Lubin bez większego trudu ograło na wyjeździe Pogoń Szczecin. Miedziowi byli tego dnia za szybcy dla brazylijskich portowców. – Po takim meczu możemy być tylko na siebie wściekli – podsumował spotkanie Mariusz Kuras, trener gospodarzy

Liczyliśmy na zdobycie trzech punktów, choć nie spodziewaliśmy się, że wygramy w Szczecinie 3:1. Ale równie dobrze mogliśmy zwyciężyć 6:0 – mówił po ostatnim gwizdku lider II linii Zagłębia Maciej Iwański. I w sobotę Iwan był liderem nie tylko z nazwy. Zaliczył dwie asysty i sam trafił do siatki. Czegóż chcieć więcej od piłkarza?
Pogoń zagrała fatalnie, ale jest dla niej jedno wytłumaczenie. Mariusz Kuras musiał mocno przemeblować zespół, bo nie mógł skorzystać z grających po lewej stronie Ze Roberto i Daniela Cruza (z powodu kartek). Na prawym skrzydle z tego samego powodu zabrakło jednego z najlepszych piłkarzy zespołu, czyli Lilo. Na lewej flance zagrali więc Piotr Celeban (nominalny prawy obrońca – na takiej pozycji grał też w Śląsku) i rozgrywający Łukasz Trałka. Gdy dodatkowo w 20 minucie z boiska po kontuzji zszedł były reprezentant Brazylii Amaral, gra Pogoni przestała się kleić już zupełnie.

Prezent od Trałki
Lubinianie już na początku meczu powinni prowadzić 2:0. Ostatecznie padła tylko jedna bramka – dośrodkowanie z wolnego Iwańskiego na bramkę głową zamienił Michał Stasiak. Mniej szczęścia miał Wojciech Łobodziński – jego piękny strzał z woleja trafił w poprzeczkę.
Miedziowi, co charakterystyczne dla polskich zespołów, po objęciu prowadzenia niepotrzebnie się cofnęli. Liczyli na kontry. I dwie z nich mogły się zakończyć golami grającego niemal jak napastnik Iwana.
Po zmianie stron przewaga Zagłębia nie podlegała już dyskusji. Lubinianie strzelili dwa gole. Pierwszy był prezentem Trałki, który w zamieszaniu podbramkowym wyłożył, jak na tacy, piłkę Iwańskiemu. Drugi zaś to efekt centry Iwańskiego. Michał Chałbiński tylko przyłożył nogę i to wystarczyło do pokonania Radosława Majdana.
Przynajmniej dwie bramki mógł zdobyć Łukasz Piszczek, ale za każdym razem – mimo że niepilnowany – próbował rozegrać akcję zbyt koronkowo.
W końcówce, gdy wszystko było rozstrzygnięte, honorowego gola dla portowców zdobył młody Kamil Grosicki, który pokonał dobrze broniącego Michala Vaclavika (Mariusz Liberda odniósł w minionym tygodniu kontuzję mięśnia czworogłowego) płaskim strzałem przy słupku. – Zagraliśmy słabe spotkanie. Bardzo szybko straciliśmy bramkę i po prostu nie podjęliśmy walki. Gubimy stanowczo za dużo punktów na własnym stadionie – mówił po meczu Mariusz Kuras.

Odmienione Zagłębie
Czesław Michniewicz triumfował. – Jestem bardzo zadowolony z postawy swojej drużyny. Zagraliśmy dobre spotkanie, strzeliliśmy trzy bramki, ale sytuacji mieliśmy więcej. Obawialiśmy się zwłaszcza Andersona Pedro i Ediego. Wiedzieliśmy, jak grają i jak się im przeciwstawić. Goli nie zdobyli, bo moi obrońcy dobrze wykonali swoje zadania – powiedział szkoleniowiec lubinian. Pod jego wodzą drużyna zdobyła w 3 meczach 7 punktów. Wcześniej wygrała w Kielcach i zremisowała z Wisłą Kraków. Ale, co najważniejsze, Zagłębie nie jedzie już na mecze wyjazdowe z misją nieprzegrania. Piłkarze wychodzą na boisko z przeświadczeniem, że trzy punkty należą im się jak psu kiełbasa. I wygrywają. Po prostu. •

Pogoń Szczecin 1
Zagłębie Lubin 3
do przerwy 0:1
Bramki: Grosicki (81) – Stasiak (6), Iwański (52), Chałbiński (60). Sędziował: M. Szulc (Warszawa). Żk: Mineiro, Trałka, Anderson Pedro. Widzów: 4000.
Pogoń: Majdan – Mineiro, Julcimar, Anderson Silva, Celeban – Batata (60 Danilo), Amaral (20 Łabędzki), Anderson, Trałka – Andradina, Élton (46 Kamil Grosicki).
Zagłębie: Vaclavik – G. Bartczak, Arboleda, Stasiak, Filipe – Łobodziński (78 Mierzejewski), Szczypkowski, Jackiewicz, Iwański (75 M. Bartczak), Piszczek (73 Banaczek) – Chałbiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto