Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szukam dziewczyny

Michał Karpiński
Euzebiusz Smolarek ma coraz wyższe notowania wśród fanów Borussii. Po każdym treningu rozdaje dziesiątki   autografów. Złożył go także dla Czytelników naszej gazety.


 FOT. MICHAŁ KARPIÑSKI
Euzebiusz Smolarek ma coraz wyższe notowania wśród fanów Borussii. Po każdym treningu rozdaje dziesiątki autografów. Złożył go także dla Czytelników naszej gazety. FOT. MICHAŁ KARPIÑSKI
Rozmowa z Ebim Smolarkiem, piłkarzem Borussii Dortmund i reprezentacji Polski • Jak ocenia Pan szanse naszej kadry na bezpośredni awans do mundialu? – Są ogromne, ale niczego sobie nie ...

Rozmowa z Ebim Smolarkiem, piłkarzem Borussii Dortmund i reprezentacji Polski

• Jak ocenia Pan szanse naszej kadry na bezpośredni awans do mundialu?
– Są ogromne, ale niczego sobie nie zagwarantowaliśmy, więc w dalszym ciągu musimy być skoncentrowani. Szkoda, że Szwedzi wygrali z Węgrami, bo bylibyśmy już spokojni. Do Anglii trzeba pojechać po zwycięstwo, bo jeśli wyjdziemy na boisko z przekonaniem, że wystarczy nam remis, to możemy bardzo łatwo przegrać.

• Wyliczenia statystyczne mówią jednak, że możecie pojechać do Manchesteru, nie martwiąc się o wynik, bo wszystko załatwią rywale cztery dni wcześniej.
– Ze Szwecją było podobnie, a się nie udało. Długo czekaliśmy na murawie stadionu Legii na dobre wieści, ale się zawiedliśmy. Dlatego uważam, że teraz trzeba się skoncentrować na własnej grze, a nie oglądać na innych.

• Reprezentacja wygrała osiem z dziewięciu meczów eliminacji. Dziwne byłoby, gdyby Polska nie pojechała na mundial...
– Byłoby to coś niebywałego, ale taka jest piłka. Wszystko może się zdarzyć.

• Losy awansu w ogromnej mierze mogą zależeć od postawy Czechów w meczu z Holandią. Rozmawiacie o tym w szatni z Rosickym i Kollerem?
– Oczywiście, zamieniliśmy kilka słów. Obaj mówią tylko i wyłącznie o zwycięstwie. Ja im powiedziałem, że mnie się marzy wygrana Holendrów.

• Czy dwa ostatnie występy w kadrze od pierwszej minuty oznaczają, że czuje się Pan już pewniakiem w talii Pawła Janasa?
– Tego, czy mam pewne miejsce w drużynie, nie wiem. Na pewno cieszę się, że dostałem prawdziwą szansę, taką, na którą długo czekałem. Wcześniej byłem przecież tylko rezerwowym, często nie wchodziłem na boisko lub siedziałem nawet na trybunach. W końcu doczekałem się gry w pierwszym składzie i jestem naprawdę zadowolony.

• W Polsce dużo ludzi ceni Pana nie tylko za dobre występy, ale także za fakt, że wybrał Pan grę dla Polski. Wystarczy popatrzeć na Łukasza Podolskiego czy Mirosława Klosego, którzy wybrali Niemcy...
– Wyboru dokonałem już dawno. Urodziłem się w Polsce i jestem Polakiem. Innego kraju nie chcę reprezentować. Wprawdzie w Holandii spędziłem 12 lat swojego życia, ale nie widzę powodu, żeby to cokolwiek zmieniało.

• Wygląda na to, że transfer do Dortmundu był strzałem w dziesiątkę.
– Z pobytu w Borussii bardzo się cieszę. Szkoda tylko, że początek sezonu nam nie wyszedł. Ale w końcu wygraliśmy pierwszy mecz (w niedzielę 2:0 z FC Koeln – dop. red.) i powinno być lepiej.

• Niemieccy dziennikarze uznali pańskie przejście do Borussii za najlepszy transfer minionej zimy. Dlaczego więc w Feyenoordzie siedział Pan na ławce?
– To nie było tak, że siedziałem na ławce. Gdy trenerem w klubie był mój obecny szkoleniowiec – Bert van Marvijk, grałem w każdym meczu. Dopiero gdy w Feyenoordzie zaczął pracować Ruud Gullit, nie grałem przez pół roku. Mam dla niego szacunek jako do piłkarza i trenera, ale wiedziałem, że dopiero transfer do innego klubu da mi możliwość gry. Zdecydowałem się na to i nie żałuję.

• Po zatruciu Jana Kollera przeciwko Koeln wystąpił Pan na środku ataku, a na prawym skrzydle koncertowo zagrał David Odonkor. Obawia się Pan o miejsce w składzie?
– Nie spisałem się może najlepiej, ale na szpicy gra się całkiem inaczej. Trener uznał, że to ja mam zastąpić Kollera, a dawno w tej roli nie występowałem. W kadrze przecież także gram na prawej flance. Ale dla mnie nie ma różnicy, z której strony miałbym grać. Jeśli trzeba, to trener znajdzie mi miejsce z lewej strony.

• Przeciwko Borussii zagrało dwóch pochodzących z Polski Łukaszów – Podolski i Sinkiewicz. Ma Pan z nimi jakiś kontakt?
– Nie, nie znamy się. Przed meczem tylko podszedł do mnie Podolski i po polsku powiedział, że strzeli dziś trzy bramki. No to sobie postrzelał...

• Od początku pobytu w Dortmundzie dojeżdżał Pan na mecze i treningi z Rotterdamu. Coś się zmieniło?
– Tak. Mieszkam już w Dortmundzie.

• Sam?
– Tak, nie mam dziewczyny. Ale nic więcej nie powiem. Proszę mi wybaczyć, nie lubię, gdy dziennikarze piszą o sympatiach czy o tym, kto jakim jeździ samochodem (Ebi przyjechał na trening... starym modelem Renault Clio – dop. red.).

Tato szkoli młodzież
Na niedzielne spotkanie Borussii z Koeln nie dotarł Włodzimierz Smolarek. Po zakończeniu kariery 45-letni ojciec Ebiego pracuje z grupami młodzieżowymi Feyenoordu Rotterdam i, niestety, zatrzymały go obowiązki. Smolarek senior to 68-krotny reprezentant Polski (13 bramek). Karierę zaczynał we Włókniarzu Aleksandrów Łódzki (jego rodzinne miasto), ale już w wieku 16 lat trafił do Widzewa, w którym grał do 1986 roku. W trakcie gry w Łodzi na świat przyszedł Euzebiusz. Imię otrzymał na cześć Portugalczyka Eusebio, gwiazdy futbolu lat 60. Po mundialu w Meksyku Smolarek występował w Eintrachcie Frankfurt, skąd powędrował do Feyenoordu. Koniec kariery to występy w Utrechcie, którego koszulkę przywdziewał jeszcze tuż przed 39. urodzinami.

Musiał przepraszać
Ebi to skryty człowiek. Nie jest łatwo namówić go na rozmowę.
Być może dlatego, że już kilka razy prasa mu podpadła. Po tym, jak podpisał umowę z Borussią, dziennikarz „Bildu” nazwał go na łamach bulwarówki „Hasch-Bomber” (narkotykowy snajper). Chciał w ten sposób nawiązać do dyskwalifikacji, jaką kilka lat temu nałożono na Polaka za rzekome palenie marihuany. Jeszcze większa burza rozpętała się w sierpniu po artykule, w którym opisano, jak to Smolarek odmówił autografu i wspólnej fotki z niepełnosprawnym kibicem Borussii. Kilka dni później „Bild” zamieścił list Ebiego, w którym piłkarz przeprosił fana, tłumacząc się frustracją po przegranym pucharowym meczu z niżej notowanym Eintrachtem Brunszwik. Polak zapewnił, że przekaże kibicowi koszulkę.

Euzebiusz Smolarek
* Ur.: 9 stycznia 1981 w Łodzi.
* Pozycja: skrzydłowy.
* Wzrost/waga: 172 cm/67 kg.
* Kariera klubowa: Ouderkerk, Feyenoord Rotterdam (68 występów w lidze holenderskiej – 12 goli), od stycznia
2005 – Borussia Dortmund
(19 występów w Bundeslidze – 5 goli).
* Sukcesy: Puchar UEFA z Feyenoordem (2002).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto