Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szokujące doniesienia. Czy w Dzięczynie 87-letnia samotniczka gotowała koty?

Michał Wiśniewski
Michał Wiśniewski
archiwum Naszemiasto
Policja sprawdza doniesienie Dolnoślaskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, który zawiadomił, że 87-letnia mieszkanka Dzięczyny pod Poniecem miała gotować koty. Alarm wszczęła wolontariuszka, która pojawiła się w domu samotniczki. Zdaniem inspektorów DIOZ miejscowa opieka społeczna miała wiedzieć o procederze. Gmina wszczęła kontrolę w tej sprawie.

Szokującą informację opublikował na swoim profilu fejsbukowym Dolnoślaski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Stało się tak po tym, jak alarm wszczęła wolontariuszka, która pojawiła się w domu samotnie mieszkającej 87-latki. Oferowała pomoc socjalną. Pojawiała się u 87-latki dwukrotnie. - Ona nie lubi ludzi. Niechętnie kogoś wpuszczała do domu – mówią we wsi.

Zdaniem dolnośląskich obrońców zwierząt w domu w Dzięczynie miało dojść do dramatycznych wydarzeń.

- 87-letnia mieszkanka gminy Poniec z premedytacją gotowała koty, które służyły za pokarm dla innych zwierząt. Okoliczni mieszkańcy informowali o tej sytuacji lokalne służby, jednak nikt do tej pory nie reagował. Sprawę ujawniła wolontariuszka socjalna, na której oczach rozgrywał się dramat - w garnku smażyły się koty – twierdzą przedstawiciele Inspekcji.

Gotowane koty?

Policja w Gostyniu zapewnia, że bada sprawę. - Policjanci natychmiast po zgłoszeniu pojechali do domu kobiety. Znaleźli tam koty, psy, kozę i kury, ale nie było tam żadnych martwych zwierząt. Te, które tam się znajdowały, były w bardzo dobrym stanie - mówi nam Monika Curyk z gostyńskiej komendy policji.

Dzień później do domu 87-latki przyjechał weterynarz. Policja zamierza przesłuchać świadków i samą 87-latkę - Zostanie przez nas przesłuchana, podobnie jak inni mieszkańcy wsi. Musimy zbadać wiarygodność tych doniesień – dodaje rzecznik policji.

Fundacja oskarża poniecki OPS

Zdaniem autorów doniesienie najbardziej oburzające w tej sprawie jest podejście pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej w Poniecu.
- Według nich ta sprawa nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. Pracownica socjalna „Beata” nie przejęła się tym, że u starszej kobiety może rozgrywać się horror kotów, ale tym, że sprawa jest głośna na całe województwo. Dodatkowo pracownica socjalna usprawiedliwiała gotowanie kotów wskazując na selekcję naturalną - jej zdaniem niczym nie różni się zakopanie żywcem małego kota, od jego ugotowania – czytamy w oświadczeniu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.

Dolnośląski inspektorat zapewnia, że powiadomił o sprawie szefostwo OPS i burmistrza.
- Kierownik OPS, Anna Konieczna doskonale wiedziała o sprawie gotowania zwierząt, jednak nie podjęła skutecznych działań, by uchronić inne istoty przed dramatem. Burmistrz również nie był jakkolwiek zainteresowany natychmiastowym odebraniem pozostałych zwierząt ze środowiska patologicznych nadużyć – uważa DIOZ i zapewni, że z domu 87-latki zabrał dwa psy i organizuje również akcję wyłapania wszystkich kotów.

Burmistrz mówi ,,sprawdzam’’

Włodarz Ponieca Jacek Widyński w sprawie wydał oficjalne oświadczenie.
- 24 września 2019 roku otrzymałem informację, iż w gospodarstwie rolnym w miejscowości Dzięczyna mogło dojść do przypadku znęcania się nad zwierzętami. W związku z tym, że zdarzenie to mogło mieć charakter czynu zabronionego niezwłocznie powiadomione zostały organy ścigania. 25 września w godzinach porannych zleciłem przeprowadzenie wizji gospodarstwa przez lekarza weterynarii. Dokonano oględzin i badania stanu zdrowotnego zwierząt. Lekarz stwierdził, że zwierzęta są dobrze odżywione, zadbane i ich dobrostan jest zachowany – wyjaśnia burmistrz Ponieca.

Włodarz zapewnia, że wszczął już także postępowanie wobec kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej w Poniecu oraz zlecił przeprowadzenie postępowania wobec pracownika socjalnego w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. - Gmina dokłada wszelkich starań w celu jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy - deklaruje Jacek Widyński.

Sołtys: ktoś jej powinien pomóc

Mieszkańcy wsi znają panią Bronisławę i jej dziwactwa. Do tej pory nie było jednak żadnych skarg. - Żyje sama, w swoim świecie. Wiele osób i wiele razy próbowało jej pomóc. Ona zawsze odmawiała. Problemem jest jej zbieractwo. Znosi do domu wszystko, co jej zdaniem może się przydać. W te zarzuty odnośnie kotów nie bardzo wierzę. Ona kocha zwierzęta - przyznaje sołtys Dzięczyny Lidia Toporowicz. Mieszkańcy nie wykluczają jednak, że z wiekiem stan psychniczny kobiety mógł doprowadzić do problemów. - Gdyby się jednak potwierdziło, że coś działo się w tym domu, to być może czas, by panią Bronię ubezwłasnowolnić. Chyba tylko tak można będzie jej pomóc - dodają mieszkańcy Dzięczyny.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto