MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szok termiczny

Wiesław Łuczak, (MIK)
W zajęciach kadry przygotowującej się we Wronkach do meczów eliminacji Euro 2008 uczestniczyli już wszyscy zawodnicy. Nie ma wśród nich kontuzjowanego Radosława Matusiaka.

W zajęciach kadry przygotowującej się we Wronkach do meczów eliminacji Euro 2008 uczestniczyli już wszyscy zawodnicy. Nie ma wśród nich kontuzjowanego Radosława Matusiaka. Leo Beenhakker powołał w jego miejsce Łukasza Piszczka

Matusiak po rundzie wiosennej, w trakcie której praktycznie sobie w Palermo nie pograł, bardzo liczył, że odbije to sobie w spotkaniach z Azerbejdżanem i Armenią. Niestety, ostatnio przytrafił mu się uraz. Do Wronek przyjechał z wynikami badań przeprowadzonych we Włoszech i zaleceniem, by się nie forsował. Lekarz kadry uznał tę diagnozę i zdecydował, że Matusiak nie będzie w stanie pomóc reprezentacji. Samochodem Jacka Krzynówka wrócił do Warszawy, a w jego miejsce pojawił się Łukasz Piszczek.
– W poniedziałek mieliśmy w Lubinie fetę po zdobyciu mistrzostwa Polski, wracaliśmy do klubu, a o godzinie 21.30 przyszedł faks z wiadomością, bym stawił się na zgrupowaniu – powiedział snajper miedziowych.

Nawet TV Trwam
Podopieczni Leo Beenhakkera ćwiczyli wczoraj dwukrotnie. Pierwszy trening był otwarty dla kibiców i dla dziennikarzy. Jednak nie do końca, bowiem zajęcia obserwować można było jedynie z trybun, bez możliwości podejścia do zawodników. A zainteresowanie naszą kadrą jest spore. We Wronkach gościło wczoraj ponad dwudziestu dziennikarzy, nie zabrakło nawet reporterów telewizji Trwam.
Pierwszy na porannych zajęciach stawił się bramkarz Wojciech Kowalewski, ostatni zaś hotel opuścił Grzegorz Rasiak. Mimo upalnej pogody, trening był bardzo intensywny, trwał aż godzinę i pięćdziesiąt minut. Zresztą nie wszyscy trenowali tak długo, bo po godzinie selekcjoner zwolnił z zajęć Jacka Bąka, Łukasza Piszczka, Jacka Krzynówka i Mariusza Lewandowskiego, czyli tych, którzy na zgrupowaniu pojawili się najpóźniej.
Z trójki bramkarzy najkrócej ćwiczył Artur Boruc. Przez cały czas hasał Maciej Żurawski, który nie odczuwa już skutków kontuzji. W sobotnim meczu finałowym o Puchar Szkocji nie wystąpił tylko dlatego, że miał zbyt długą przerwę. – Jestem zdolny do gry na sto procent. Zagram na świeżości. Nogi z pewnością nie odstawię, bo inaczej by mnie tu nie było – powiedział Żurawski.
Krzynówek natomiast nie ukrywa, że przeżywa szok termiczny. Jego klubowy zespół (Wolfsburg) przebywał ostatnio w Argentynie, gdzie o tej porze roku panuje zima. Nasi piłkarze zgodnie uważają, że trudniejsze będzie spotkanie z Armenią, bo przeciwnik jest bardziej poukładany. Jednak najpierw liczy się pierwsza potyczka z Azerbejdżanem. Jeżeli wynik będzie pomyślny, to z Ormianami z pewnością pójdzie łatwiej.
– Najbliższe spotkania będą meczami walki – uważa Marek Saganowski. – Nie boję się tego. Przecież gram w Anglii, a tamtejszy futbol właśnie słynie z ostrych starć – zauważył napastnik Southampton.

Będzie 40 stopni
Nikt nie ma więc wątpliwości, że na Kaukazie będzie bardzo gorąco. Nie tylko ze względu na temperaturę, a upały sięgają tam 40 stopni, ale także ze względu na walkę na boisku. Do Baku poleci 25 zawodników i dopiero na miejscu selekcjoner podejmie decyzję, którzy piłkarze znajdą się w kadrze na mecz.
– Dzisiaj trenowaliśmy takimi piłkami, jakimi gra się w Azerbejdżanie, później przejdziemy na tych, których używa się w Armenii. Wiem też, że będzie tam bardzo gorąco, ale nie mam żadnego wpływu na stan boiska czy temperaturę powietrza. Dlatego zamówiłem równie upalną pogodę do Wronek, by zawodnicy się przyzwyczaili – dowcipnie podkreślił Don Leo.
Podczas wczorajszej konferencji prasowej wszystkich interesowało, dlaczego nie ma we Wronkach Łukasza Garguły, który w barwach GKS-u Bełchatów wystąpił w dwóch ostatnich ligowych meczach. Beenhakker: – Rozmawiałem zarówno z zawodnikiem, jak i klubowym lekarzem. Obaj stwierdzili, że dobrą postawę gwarantują tylko w sześćdziesięciu procentach. Ponieważ czekają nas dwa trudne mecze, potrzebuję zawodników sprawnych na sto procent. •

Sprawy Dziekanowskiego ciąg dalszy
We Wronkach nadal komentowano zmiany w składzie szkoleniowym. Na pytanie o Dariusza Dziekanowskiego Beenhakker odpowiedział, że miał kontakt z nim oraz jego rodziną i jest to sprawa osobista. Wiadomo jednak, że Dziekan z powodu problemów z kręgosłupem doznał paraliżu prawej strony ciała. Zagadnięty o to, czy Dziekanowski wróci do pracy w reprezentacji, trener kadry odrzekł, że najważniejsze by jego asystent wyzdrowiał. – Dlaczego zatem wśród szkoleniowców znalazł się Adam Nawałka? – drążono temat. – Dlatego, że ma taki sam pogląd na futbol jak ja – odrzekł selekcjoner.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto