Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szlachetna Paczka. Zmieniamy świat na lepsze [Rozmowa MM]

Redakcja
Karol Leon Pantelewicz
- Szlachetna Paczka zaraża - mówi Marlena Bradziej, wolontariuszka i koordynatorka akcji.

Szlachetna Paczka to jedna z największych akcji wspierających ludzi w trudnej sytuacji materialnej. Stowarzyszenie Wiosna, stworzone przez ks. Jacka Stryczka, po raz kolejny szuka wolontariuszy.

- Szukamy ludzi odpowiedzialnych, pragnących pomagać i realnie zmieniać swoje otoczenie, potrafiących pracować w grupie i organizować pracę innych osób - mówi ks. Jacek Stryczek, pomysłodawca akcji. - Oferujemy szkolenia i rozwój kompetencji, szansę na sprawdzenie się w działaniu i udział w mądrej pomocy - dodaje.

O tym, jak akcja wygląda od kuchni, rozmawiamy z Marleną Baradziej, wolontariuszką i jedną z koordynatorek akcji Szlachetna Paczka.

Jak wyglądają przygotowania do akcji Szlachetna Paczka?

- To projekt, który trwa przez cały rok. 29 sierpnia tanecznym krokiem zaczęliśmy kampanię zapraszania wolontariuszy do Paczki. Świętowaliśmy Studniówkę Paczki w 14 miastach w Polsce. Tak jak licealiści ekscytują się maturą i przygotowują do niej, tak Paczka stoi przed egzaminem dojrzałości. Chcemy, żeby Polacy go zdali.

Ilu chętnych potrzeba i kto może zostać wolontariuszem Paczki?

- W tym roku poszukujemy 9100 osób, które będą chciały zostać wolontariuszami. Kto to może być? Przede wszystkim osoba pełnoletnia. Wolontariuszami w projekcie są ludzie, którzy mają w sobie nie tylko samą chęć pomagania drugiemu człowiekowi, ale swoim działaniem chcą zmieniać świat na lepsze. Po raz kolejny biorę udział w akcji i zapewniam, że to nie jest banał.

Patrząc na charakter przyszłego wolontariusza, możemy wymienić takie rzeczy, jak znajomość projektu i utożsamianie się z jego wartościami, dobra organizacja własnego czasu oraz zapał do pracy. Co więcej, dla takiej osoby wyzwania nie powinny stanowić bariery, ale być szansą na rozwój. Zapraszam na www.superw.pl

Czy zainteresowanie wolontariatem w Polsce jest duże?

W ostatnich latach można zauważyć, że ludzie szukają możliwości włączenia się w wolontariat. Z jednej strony z chęci pomagania drugiemu człowiekowi, z drugiej zaś - szukają możliwości sprawdzenia samych siebie w nowych sytuacjach, nabywania doświadczenia cennego na rynku pracy. To właśnie oferuje Paczka.

Myślę, że z każdą kolejną edycją coraz więcej osób chce do nas dołączyć i mamy nadzieję, że tak będzie zawsze.

Ilu wolontariuszy działało w zeszłorocznej edycji akcji?

Było z nami 7600 wolontariuszy. W tym roku liczymy na jeszcze liczniejszy udział i ufamy, że osiągniemy nasz cel. Ciągle dbamy o to, aby z ideą projektu dotrzeć do coraz to nowych ludzi, których dotknęła bieda.

Zobacz także: Ks. Stryczek: Po co źle mówić o pieniądzach? Lepiej je zarobić [Rozmowa MM]

Jakie zadania są przydzielane wolontariuszom?

Zadaniem wolontariusza jest pójście do potrzebującej rodziny i przeprowadzenie ankiety. Jeśli zdecyduje, że ta rodzina faktycznie powinna zostać objęta pomocą w ramach Szlachetnej Paczki, to od tego momentu staje się jej opiekunem. Co to znaczy? Od wolontariusza zależy, czy sporządzony przez niego opis rodziny sprawi, że znajdzie się człowiek, który zechce jej pomóc.

Śmiało możemy powiedzieć, że wolontariusz jest pośrednikiem między darczyńcą a rodziną. Dlatego zbudowanie z nim dobrej relacji może zaowocować przygotowaniem paczki, która stanie się nie tylko materialną pomocą, ale impulsem do zmiany. Rola wolontariuszy w projekcie jest nie mniejsza niż liderów - osób, które nimi zarządzają.

Czy wolontariusze przechodzą specjalny trening, zanim wyruszą w teren?

Wolontariusze Paczki przechodzą specjalne szkolenie, które wprowadza ich w naszą ideę i przedstawia zadania, jakie przed nimi staną. Jest to kilkugodzinne spotkanie z trenerem, na którym omawiane i wyjaśniane są poszczególne etapy naszej pracy. Aby przygotować wolontariusza na to, co może się wydarzyć w trakcie, np. spotkania z rodziną, dodaliśmy do szkolenia omówienie kilku sytuacji kryzysowych. To często jest najlepszy moment, aby dowiedzieć się, w jaki projekt wchodzimy i jaki cel chcemy osiągnąć. Poza tym jest to czas, kiedy budujemy drużynę.

Wspomniała pani, że zdarzają się sytuacje kryzysowe. Proszę podać przykłady.

- Wolontariusze muszą wejść do obcego im domu i zacząć rozmawiać z tymi ludźmi o ich prywatnych, często skrywanych sprawach. Już to pokazuje, że może być trudno.

Pamiętam do dziś moją pierwszą wizytę u pewnej rodziny. Nie było łatwo. Dopiero co skończyłam 18 lat. Pojęcie biedy nie było mi nigdy obce, ale kiedy wieczorem przekroczyłam próg domu pana Mirosława i jego żony, to w głowie miałam tylko jedną myśl: "Marlena, chyba przesadziłaś." To była jedna izba, którą trudno nazwać domem.

I jak się pani zachowała?

- Na wycofanie się było za późno, więc wzięłam głęboki wdech, ankietę do ręki i zaczęłam pytać. Dopiero po kilku minutach, kiedy pierwsze emocje opadły, zrozumiałam, że tak naprawdę to ja teraz będę odpowiedzialna za tę rodzinę. Wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, żeby jej pomóc. W jednej chwili znaleźliśmy wspólny język i kiedy zaczęłam ich słuchać, zobaczyłam, jak bardzo tego potrzebowali.

To nie Paczka dała im najwięcej, ale sam fakt, że tam byliśmy i spędziliśmy z nimi trochę czasu. A kiedy przy rozpakowywaniu paczek usłyszałam, że jestem ich "uśmiechniętym słońcem", to wiedziałam, że gdybym się wycofała, to byłaby zła decyzja. Takie historie zapamiętuje się na lata.

Rozmawiała Anna Kowalska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto