Wszystko wskazuje na to, że obecne obostrzenia związane z COVID-19 zostaną z nami na dłużej. Nie ma wątpliwości co do nakazu zasłaniania ust i nosa, ale wielce prawdopodobne, że przez kolejne dni, a nawet tygodnie, zamknięte zostaną szkoły, restauracje, hotele, sklepy w centrach handlowych oraz stoki narciarskie.
- Powinniśmy się szykować na przedłużenie obecnie obowiązujących ograniczeń związanych z koronawirusem. Decyzja jeszcze nie zapadła, ale jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz - ustalili reporterzy RMF FM.
Zgodnie z zapowiedzią premiera Mateusza Morawieckiego w poniedziałek, 11 stycznia, odbędzie się konferencja prasowa, na której oficjalnie potwierdzone zostaną kolejne decyzje dotyczące przedłużenie lub nowych obostrzeń związanych z COVID-19.
Uczniowie klas 1-3 wrócą do szkół, kiedy przebadani zostaną nauczyciele
Minister Przemysław Czarnek wspomniał, że uczniowie klas 1-3 szkół podstawowych mogli by wrócić do nauczania stacjonarnego już w poniedziałek, 18 stycznia, czyli tuż po zakończeniu ferii zimowych.
Szybko strofował go jednak Piotr Muller. Rzecznik rządu Prawa i Sprawiedliwości wyjaśnił, że to scenariusz niemalże niemożliwy, a zanim rozpoczną się powroty do szkół, testy na obecność koronawirusa będą musieli przejść nauczyciele.
Restauracje otwierają się mimo obostrzeń, licząc na przychylne wyroki sądów
W poważnym kryzysie jest branża hotelarska i gastronomiczna. Restauratorzy są zamknięci najdłużej, mogąc serwować jedynie dania na wynos. Z kolei hotelarze nie mogą przyjmować nawet gości podróżujących służbowo. Do tego przepadły im ferie, kiedy Beskidy, Tatry czy Bieszczady przeżywały oblężenie.
Dochodzi do sytuacji, w których restauracje otwierają się mimo restrykcji, idąc na drogę sądową ze służbami sanitarnymi. Kilka wyroków pokazało już, że mogą wyjść z tego obronną ręką, ponieważ wady prawne rządowych rozporządzeń są wytykane przez wymiar sprawiedliwości.
Wszystko wskazuje jednak na to, że oficjalnego pozwolenia na otwarcie restauracji oraz hoteli nie będzie.
Stoki narciarskie w dołku. Turyści wybrali sanki
Rząd PiS na początku zamknął stoki, żeby później otworzyć je na życzenie prezydenta Andrzeja Dudy, a chwilę później ponownie zamknąć i to na czas ferii zimowych, które odbywają się w całej Polsce jednocześnie, a nie są, tak jak zwykle, rozłożone na wiele tygodni.
Branża jest w dołku. Narciarze i snowboardziści nie mogą korzystać z wyciągów, nie kupują karnetów i nie wypożyczają sprzętu. Beskidy przeżywają za to prawdziwy wysyp saneczkarzy, bo zjazdów na sankach przepisy nie zabraniają. Turyści wybierają również spacery, a ci nieco bardziej zaawansowani skitouring. Nie rekompensuje to jednak strat, które ponoszą górale.
W poniedziałek, 11 stycznia, odbędzie się w tej sprawie konferencja prasowa w Wiśle. Jej hasło brzmi: "Mówimy dość!".
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?