W Zespole Szkół Ekonomiczno-Administracyjnych przy ul. Worcella 3 we Wrocławiu drzwi wejściowe zamykane są równo z pierwszym dzwonkiem na lekcje, o godz. 8., a otwierane dopiero po godz. 13. Spóźnialscy muszą grzecznie czekać przed drzwiami, aż otworzy im woźna. Jeżeli jednak co sprytniejszemu uczniowi uda się wymknąć podczas przerwy, np. z wychodzącym nauczycielem, to po powrocie na lekcje musi się długo tłumaczyć, co robił na zewnątrz.
To nie podoba się wielu uczniom, głównie tym pełnoletnim. Uważają, że jako osoby dorosłe mogą o sobie decydować. A już na pewno o tym, czy wyjść na przerwę np. do osiedlowego sklepu czy nie.
- Tu chodzi o bezpieczeństwo uczniów. Jesteśmy za młodzież odpowiedzialni w czasie, kiedy przebywa w szkole - tłumaczy Teresa Podgórska, doradca zawodowy w zespole szkół. - Jeżeli wyjdą z budynku i stanie im się coś złego, to rodzice mogliby obciążyć szkołę winą. Uczniowie podczas przerw najczęściej chcą wyjść, żeby zapalić papierosa. W budynku szkoły jest bufet, automaty z napojami, kanapkami, słodyczami. Jest także boisko i atrium, ale tam palić papierosów nie można - dodaje.
- Wbrew temu, co twierdzą nauczyciele, na zamknięciu szkoły wcale nie cierpią ci uczniowie, którzy palą papierosy, bo i tak to robią, tylko na terenie szkoły - mówi nam tymczasem jeden z uczniów. - Zakaz najbardziej uderza w tych niepalących, którzy chcieliby zjeść coś lepszego na przerwie niż pierogi z mikrofalówki, czy bułkę - dodaje 18-latek.
Uczniowie mają za złe dyrekcji, że traktuje ich jak dzieci. - Zamykanie wszystkich w budynku wcale nie jest wyjściem z sytuacji - mówią zdenerwowani.
Teresa Podgórska przypomina, że placówka przy Worcella nie jest szkołą dla dorosłych. - Wszystkich uczniów traktujemy tak samo, dlatego opuszczać jej nie mogą również ci pełnoletni. Wejście jest nadzorowane przez pracownika portierni. Wyjścia uczniów w czasie zajęć lekcyjnych są uzgadniane z dyrekcją szkoły lub rodzicem - mówi doradca zawodowy.
Przyznaje też, że dyrekcja nie pozwala wychodzić na przerwach uczniom, bo są skargi mieszkańców sąsiednich kamienic, że młodzież w bramach pali papierosy i śmieci.
W XII Liceum Ogólnokształcącym przy pl. Orląt Lwowskich nie zamykają drzwi na klucz. Dyrektor Danuta Daszkiewicz-Ordyłowska uważa, że najważniejsze jest bezpieczeństwo, ale chce przede wszystkim po partnersku traktować uczniów. - To oni muszą zrozumieć, że uczą się dla siebie. Jeżeli tak się nie stanie, to ponoszą tego konsekwencje - mówi pani dyrektor.
Maria Miękus, zastępca dyrektora wydziału nadzoru pedagogicznego w Dolnośląskim Kuratorium Oświaty przyznaje, że za bezpieczeństwo podczas lekcji zawsze odpowiada dyrektor. Ale działania muszą być zawsze zgodne z przepisami, choćby tymi przeciwpożarowymi.
- Będziemy badać sprawę i na pewno poprosimy o wyjaśnienia dyrektor szkoły - mówi Maria Miękus.
Elżbieta Czyż z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przyznaje, że w przypadku osób dorosłych jest to nieuzasadnione ograniczanie swobody poruszania się. - Natomiast za osoby niepełnoletnie szkoła ponosi odpowiedzialność w czasie godzin lekcyjnych, zatem można by już znaleźć jakieś uzasadnienia dla takich działań. Aczkolwiek pewnie można znaleźć mniej opresyjne sposoby na "bezpieczną szkołę" - mówi Czyż.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?